[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Markiz de Saint-Remy chętnieprzybyłby złożyć wyrazy szacunku, ale cierpi na puchlinę wodną.- Matko, proszę.Usiądz.- To nie przystoi w obecności księżnej - odparła Franciszka i pozostała w pozycjistojącej.Petite oparła się o kominek.Sama marzyła o tym, żeby usiąść, ale nie mogła, skoro jejmatka stała.Pomyślała, że zawiłości etykiety dworskiej doprowadzą ją wkrótce doszaleństwa.- Gdybym tylko wiedziała - odezwała się Franciszka.Gdyby wiedziała, że jej córka została rozdziewiczona przez króla, a nie jakiegośzwykłego grzesznika? Petite poczuła gniew.- Nie w mojej mocy leżało zdradzanie tego komukolwiek, nawet tobie, matko.- Domyślam się, że to dlatego Jan dostał awans i zyskał bogatą żonę.Nawet twój stryjIdzi został biskupem.Litości.Brat jej ojca z trudem odprawiał mszę bez dukania, a teraz jest biskupem? Czyto sprawka Ludwika? Z całą pewnością.- W takim razie ciotka Angelika musi wiedzieć - powiedziała z rozpaczą.Aagodna,bogobojna siostra Angelika bez wątpienia z przerażeniem przyjęła wieść, że Petite - jejaniołek - była oficjalną upadłą kobietą tego kraju.- Z pewnością, ale nie zaprzątałabym sobie tym głowy.Ta kobieta nigdy nie potrafiłazliczyć do czterech.A o co chodzi z córką?- Maria Anna ma osiem miesięcy.Ma już dwa zęby i kolejny się wyrzyna -uśmiechnęła się Petite.- Jego Królewska Mość przyszedł na świat z zębami, więc to niczaskakującego.- Córka króla, moja wnuczka.- Franciszka pokręciła głową z niedowierzaniem.- Aleosiem miesięcy? Przecież widziałam cię kilka lat temu i byłaś w zaawansowanym stanie.Petite odwróciła się, przerażona gniewem, jaki nadal odczuwała. Wyrzekłam się.Nosiła wtedy pod sercem Karola, swoje pierwsze dziecko - była młoda i bardzo samotna.- Miałam dwóch synków, matko - odparła w końcu - łamiącym się głosem.- Umarli,jeden po drugim.- To dawno temu.Tylko dlaczego jej ból nie ma końca?Nagle poczuła na ramieniu dłoń matki.Odwróciła się i z zaskoczeniem dostrzegła wjej oczach łzy.Czy kiedykolwiek widziała, by jej matka płakała?- Ja też miałam kiedyś dwóch synów - powiedziała Franciszka.- Jana, ma sięrozumieć, ale także małego Michała.Jał{ to możliwe?- Dlaczego o tym nie wiedziałam?- Umarł, zanim się narodziłaś.Petite patrzyła z niedowierzaniem, ale przecież.czy ona kiedykolwiek powie MariiAnnie o istnieniu dwóch braciszków - jej zmarłych dzieci?Franciszka wytarła policzki w rękaw.- To odbiera rozum.Ja.można powiedzieć, oszalałam.Na jakiś czas.To wtedywłaśnie twój ojciec dowiedział się o leczeniu.I milczeniu.Tak było najlepiej.Petite skinęła głową, próbując to wszystko ogarnąć.Rzeczywiście, często to papa sięnimi zajmował, podczas gdy matka niedomagała.Teraz zaczynała rozumieć.Pochowalirazem swoje dziecko.Jej ojciec widział, jak matce pęka serce, dzielił z nią te chwile.- Pokochasz Marię Annę - powiedziała, obejmując matkę.Kobieta znajomo pachniaławanilią.- Wkrótce znowu urodzę.- Właśnie widzę - odparła Franciszka, tym razem z dumą.Niedługo potem odjechała, pragnąc wrócić do chorego markiza, chcąc znalezć się zpowrotem w Paryżu, zanim zapadnie zmrok.Petite usiadła przy oknie, patrząc, jak dzieci gonią w ogrodzie za obręczami.Te dwadni były pełne objawień.Najlepsze z pewnością przyniosła matka.Widok jej łez, jejzrozumienie i współ-odczuwanie rozpaczy dały jej coś, czego nie potrafiła nazwać.Wybaczenie - zrozumiała po pewnym czasie.Błogosławieństwo.Monsieur Colbert pojawił się jeszcze tego samego wieczoru.Spieszył się, miałbowiem milion spraw do załatwienia w związku ze zbliżającą się kampanią wojenną.Opróczzabezpieczenia środków finansowych na potrzeby armii musiał zadbać o detale pojawiającesię - jak to zwykle bywa - na ostatnią chwilę: na przykład namiot króla już wymagał naprawy,a napierśnik jego zbroi trzeba było odlać od nowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]