[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Daj spokój, Zack, nie ma takiej potrzeby.Jesteśmy obaj zawodowcami.Prawda? Traktujmy to w ten sposób, dobrze? Róbmy to, co musimy zrobić - ani trochę mniej, ani więcej.Na razie czas nam się kończy, rozłącz się.- Po prostu zorganizuj pieniądze, Quinn.- Muszę porozmawiać na ten temat z ojcem.Zadzwoń do mnie za dwadzieścia cztery godziny.A propos, jak się miewa dzieciak?- świetnie.Jak na razie.- Zack rozłączył się i wyszedł z budki.Był w środku trzydzieści jeden sekund.Quinn odłożył słuchawkę.Do pokoju wszedł z powrotem McCrea.- Jeśli zrobisz to jeszcze raz - powiedział miękko Quinn - wyrzucę was stąd oboje i w dupie będę miał Agencję i Biuro.McCrea był pełen skruchy i bliski płaczu.W podziemiach ambasady Brown spojrzał na Collinsa.- Wasz człowiek spaskudził sprawę - powiedział.- A swoją drogą, co to za hałasy były na linii?Nie czekając na odpowiedź zadzwonił bezpośrednio do apartamentu.Telefon odebrała Sam Somerville.Opowiedziała o groźbie ucinania palców i o tym, jak McCrea kolanem potrącił stolik.- Kto dzwonił? - zapytał Quinn, kiedy odłożyła słuchawkę.- Pan Brown - odpowiedziała sztywno.- Pan Kevin Brown.- Kto to jest? - zapytał Quinn.Sam nerwowo rzuciła okiem na ścianę.- Zastępca szefa wydziału śledczego Biura - odpowiedziała spięta, wiedząc, że słucha jej Brown.Quinn poirytowany machnął ręką.Sam wzruszyła ramionami.W południe w apartamencie odbyła się konferencja.Uważano, że Zack zadzwoni dopiero następnego dnia rano, dając Amerykanom trochę czasu, żeby mogli zastanowić się nad jego żądaniem.Przyszedł Kevin Brown, Collins, Seymour, a także Nigel Cramer, który przyprowadził ze sobą komandora Williamsa.Quinn widział się już ze wszystkimi oprócz Browna i Williamsa.- Może pan powiedzieć Zackowi, że Waszyngton się zgadza - powiedział Brown.- Wiadomość przyszła dwadzieścia minut temu.Bardzo mi się to nie podoba, ale jest zgoda.Pięć milionów dolarów.- Ale ja się nie zgadzam - powiedział Quinn.Brown spojrzał na niego, jakby nie był w stanie uwierzyć własny m uszom.- Och, pan się nie zgadza, Quinn.Pan się nie zgadza.Zgadza się rząd Stanów Zjednoczonych, ale pan Quinn się nie zgadza.Czy można wiedzieć, dlaczego?- Ponieważ bardzo niebezpiecznie jest zgodzić się na pierwsze żądanie porywaczy - powiedział cicho Quinn.- Jeśli się to zrobi, porywacz dochodzi do wniosku, że powinien domagać się więcej.Facet, który myśli w ten sposób, uważa, że dał się wykiwać.Jeżeli jest psychopatą, doprowadza go to do wściekłości.Nie ma nikogo, na kim mógłby ją wyładować oprócz zakładnika.- Myśli pan, że Zack jest psychopatą? - zapytał Seymour.- Może jest, może nie - odparł Quinn.- Ale może nim być jeden z jego wspólników.Nawet jeżeli Zack jest przywódcą - a wcale nie musi - wariatów nie jest tak łatwo utrzymać w ryzach.- Co więc pan radzi? - spytał Collins.Brown prychnął.- Sprawa dopiero się zaczyna - powiedział Quinn.- Simon Cormack ma najwięcej szans na przeżycie i na to, że wyjdzie z tego bez szwanku w przypadku, kiedy porywacze uwierzą w dwie rzeczy: że wycisnęli z rodziny absolutnie wszystko, co ta była w stanie zapłacić; i że zobaczą pieniądze tylko wtedy, kiedy zwrócą Simona żywego i nietkniętego.Nie uświadomią sobie tych rzeczy w ciągu kilku sekund.W tym czasie policja może wpaść na ich trop.- Zgadzam się z panem - powiedział Cramer.- To może zabrać parę tygodni.Brzmi to niemiło, ale lepiej trochę poczekać, niż robić wszystko na łapu capu, popełnić błąd w ocenie i odzyskać chłopca martwego.- Będę wdzięczny za każdy dzień więcej, który dostanę do dyspozycji - powiedział komandor Williams.- Więc co mam powiedzieć ludziom w Waszyngtonie? - domagał się odpowiedzi Brown.- Niech pan im powie - powiedział spokojnie Quinn - że poprosili mnie, żebym wynegocjował odzyskanie Simona i że próbuję to zrobić.Jeżeli chcą odebrać mi sprawę, w porządku.Muszą tylko powiedzieć o tym prezydentowi.Collins odkaszlnął.Seymour patrzył w podłogę.Na tym zakończyło się spotkanie.Kiedy Zack zadzwonił ponownie, Quinn bardzo się usprawiedliwiał.- Próbowałem, jak Boga kocham, przysięgam.Zrozum, pięć milionów to za dużo.On nie ma tyle gotówki - wszystko utopione jest w różnych fundacjach i potrzeba tygodni, żeby wydobyć stamtąd pieniądze.Sprawa wygląda tak, że mogę dać ci dziewięćset tysięcy dolarów i mogę zorganizować tę forsę szybko.- Wysraj się - warknął głos po drugiej stronie linii.- Wy, jankesi, możecie wydobyć pieniądze skąd indziej.Ja mogę poczekać.- Tak, pewnie, wiem o tym - szczerze odparł Quinn.- Jesteście bezpieczni.Gliny do niczego nie doszły, to pewne.jak na razie.Gdybyś tylko mógł trochę opuścić.Chłopak czuje się dobrze?- Tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]