[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zaraził nikogo swoim optymizmem.Brad Johnson wstał z krzesła.- Dlaczego, do diabła, ci dranie nie nawiązali jeszcze kontaktu? - zapytał.- Minęło już prawie czterdzieści osiem godzin.- Mamy przynajmniej na miejscu naszego negocjatora, który czeka na ich pierwszy telefon - stwierdził Reed.- I silną grupę w Londynie - dodał Walters.- Pan Brown ze swoją ekipą z FBI przybył tam dwie godziny temu.- Co, u diabła, robi brytyjska policja? - mruknął Stannard.- Dlaczego nie potrafią odnaleźć tych drani?- Jak ktoś przed chwilą zauważył, minęło dopiero czterdzieści osiem godzin, a nawet jeszcze mniej - zauważył sekretarz stanu Donaldson.- Wielka Brytania nie jest tak duża jak Stany, ale ze swymi pięćdziesięcioma czterema milionami mieszkańców ma mnóstwo miejsc, gdzie można się dobrze zaszyć.Pamiętacie, jak długo była przetrzymywana Patty Hearst, podczas gdy całe FBI polowało na porywaczy.Miesiące.- Kochani, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - powiedział powoli i wyraźnie Odell.- Problem polega na tym, że nic więcej nie możemy uczynić.Na tym polegał problem; nikt nie był w stanie niczego uczynić.Chłopak, o którym mówiono, spędzał właśnie drugą noc w swoim więzieniu.Choć o tym nie wiedział, ktoś cały czas pełnił dyżur na korytarzu, przy drzwiach jego celi.Piwnica tego podmiejskiego domu była zrobiona z betonu, a mimo to jednak gdyby zdecydował się krzyczeć, porywacze byli całkowicie przygotowani do tego, by go poskromić i zakneblować.Nie popełnił takiego błędu.Starając się, na tyle na ile było go stać, opanować lęk i zachowywać z godnością, zrobił dwa tuziny pompek i skłonów, obserwowany przez sceptyczne oko w wizjerze.Nie miał zegarka - nigdy nie zakładał go do biegu - i tracił poczucie czasu.Światło paliło się bez przerwy.Kiedy stwierdził, że musiała minąć północ - w rzeczywistości było już po drugiej - skulił się na łóżku, naciągnął na głowę cienki koc, żeby choć trochę zasłonić się przed światłem, i zasnął.W tym momencie w ambasadzie jego kraju przy Grosvenor Square odbierano właśnie ostatnie fałszywe telefony.Kevinowi Brownowi i jego ekipie ośmiu silnych ludzi nie chciało się spać.Przeniesione odrzutowcem przez Atlantyk ich wewnętrzne zegary wciąż były nastawione na czas waszyngtoński, pięć godzin do tyłu w stosunku do Londynu.Brown upierał się, żeby Seymour i Collins pokazali mu mieszczącą się w podziemiach centralę telefoniczną i punkt nasłuchu, na którego potrzeby zajęto jedno z biur w samym końcu gmachu ambasady.Amerykańscy technicy - brytyjscy nie mieli tu prawa wstępu - zainstalowali na ścianach głośniki, do których docierały wszystkie dźwięki zarejestrowane przez mikrofony umieszczone w apartamencie w Kensington.- W salonie są dwa mikrofony - niechętnie wyjaśniał Collins.Nie widział powodu, dla którego miał wyjawiać detale techniczne Agencji facetowi z Biura, ale takie były rozkazy, a mieszkanie w Kensington i tak było spalone z operacyjnego punktu widzenia.- Jeśli mieszka tam wyższy oficer z Langley, urządzenia są oczywiście wyłączane.Podczas rozmów z pragnącymi przejść na naszą stronę Rosjanami stwierdziliśmy, że niewidoczne mikrofony onieśmielają w o wiele mniejszym stopniu niż postawiony jawnie na stole magnetofon.Rozmowy prowadzimy przede wszystkim w salonie.Dwa kolejne mikrofony są zainstalowane w głównej sypialni - tutaj śpi Quinn, choć akurat nie w tej chwili, co można usłyszeć - po jednym rozmieściliśmy w pozostałych sypialniach i kuchni.- Respektując prawo do prywatności panny Somerville i naszego własnego agenta McCrea, wyłączyliśmy podsłuch w dwu mniejszych sypialniach.Ale jeśli Quinn wejdzie do którejś, żeby porozmawiać z którymś z agentów, mikrofony można natychmiast włączyć.Pokazał dwa przełączniki na głównej konsoli.Brown kiwnął głową.- Poza tym, kiedy Quinn będzie z nimi mówił poza zasięgiem naszych urządzeń, oczekujemy, że złożą nam na ten temat raport, czy tak?Tym razem kiwnęli głowami Collins i Seymour.- Po to właśnie tam są - dodał Seymour.- Następnie mamy tam trzy aparaty telefoniczne - kontynuował Collins.- Jeden z nich to gorąca linia.Quinn będzie się nią posługiwał dopiero wtedy, kiedy będzie miał pewność, że rozmawia z prawdziwymi porywaczami, w żadnym innym przypadku.Wszystkie rozmowy na tej linii zostaną przejęte przez Brytyjczyków w centrali w Kensington i przekazane tutaj, gdzie będziemy je mogli słyszeć w naszych głośnikach.Drugi jego telefon jest połączony bezpośrednio z tym pokojem, właśnie w tej chwili rozmawia przezeń z człowiekiem, o którym sądzimy, że jest oszustem, ale może nim nie być.Ta linia również prowadzi przez centralę w Kensington
[ Pobierz całość w formacie PDF ]