[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypominał o czymś, na co były szczególnie wrażliwe."W głębi ducha jesteśmy arystokratkami i to nasze potomstwo ma odziedziczyć tron.Tak, jesteśmy na to podatne, a Miles Teg może stanowić najlepszy przykład."Bellonda znalazła zwykłe krzesło i usiadła, patrząc teraz Tarazie prosto w twarz.- W kulminacyjnym momencie Rozproszenia - powiedziała - traciłyśmy około dwudziestu procent naszych nieudacznic.- To nie one teraz do nas wracają.- Ale Tyran musiał wiedzieć, że to nastąpi!- Rozproszenie było jego celem, Bell.To była jego Złota Droga, ocalenie dla ludzkości.- Ale wiemy, co myślał o Tleilaxanach, a mimo to nie wytępił ich.Mógł, a nie zrobił tego!- Pragnął różnorodności.Bellonda huknęła pięścią w stół.- I z pewnością ją dostał!- Przerabiałyśmy już te wszystkie tezy tysiące razy, Bell, i nadal nie widzę, w jaki sposób mogłybyśmy wykręcić się z tego, co zrobiła Odrade.- Poddaństwo!- Wcale nie.Czy jakikolwiek władca przed Tyranem miał nad nami absolutną władzę? Nie! Nawet Muad'Dib!- Wciąż tkwimy w pułapce Tleilaxan.Powiedz, dlaczego Tleilaxanie nadal produkują jego ulubionego gholę? Minęły wieki, a ghola ciągle wyskakuje z tych ich zbiorników jak diabełek z pudełka!- Uważasz, że Tleilaxanie dalej wypełniają tajny rozkaz Tyrana? W takim razie przemawiasz na korzyść Odrade.Stworzyła dla nas wymarzone warunki, żeby to zbadać.- Nic takiego nie rozkazał! Po prostu sprawił, że ten konkretny ghola stał się szczególnie atrakcyjny dla Bene Tleilax.- A dla nas nie?- Matko Przełożona, musimy niezwłocznie wydostać się z matni Tyrana! I to możliwie najprostszą metodą!- Decyzja należy do mnie, Bell.Nadal skłaniam się ku ostrożnemu przymierzu.- Wobec tego pozwól nam zabić gholę.Sheeana może mieć dzieci.Mogłybyśmy.- To nigdy nie był czysto genetyczny projekt, ani teraz, ani przedtem!- Ale mógłby być.A jeżeli mylnie oceniasz potęgę jasnowidzenia Atrydów?- Każda twoja propozycja zmierza do odcięcia się od Rakis i od Tleilaxu, Bell.- Zakon przetrwa pięćdziesiąt pokoleń na naszych obecnych zapasach melanżu.Dłużej, jeśli będziemy go racjonować.- Uważasz, że pięćdziesiąt pokoleń to długo, Bell? Nie rozumiesz, że właśnie dlatego, że tak myślisz, nie siedzisz teraz na moim krześle?Bellonda gwałtownie odsunęła się od stołu.Krzesło zazgrzytało o podłogę.Taraza widziała, że jej nie przekonała.Bellondzie nie wolno już ufać.Być może to ona będzie musiała ponieść śmierć.A gdzie w tym wszystkim jest szlachetny cel?- To do niczego nie prowadzi - powiedziała Taraza.- Zostaw mnie samą.Kiedy Bellonda wyszła, Matka Przełożona ponownie zaczęła rozmyślać nad raportem Odrade.Budził najgorsze przeczucia.Nic dziwnego, że Bellonda i inne reagowały tak gwałtownie.Ale to wskazywało na groźne osłabienie kontroli.Jeszcze nie czas spisywać ostatnią wolę i testament Bene Gesserit.Co dziwne, Odrade i Bellonda obawiały się tego samego, ale lęk prowadził je do krańcowo różnych decyzji.Przesłanie, zamknięte w skałach Rakis, w interpretacji Odrade dźwięczało starą przestrogą:To także przeminie."Czy teraz mamy zginąć, zgniecione przez zachłanne hordy Rozproszonych?"Ale tajemnica aksolotlowych zbiorników była już na wyciągnięcie ręki.Jeśli to zdobędziemy, nic już nas nie powstrzyma!"Taraza powiodła wzrokiem po swoim pokoju.Potęga Bene Gesserit wciąż istniała.Kapituła ukryta była za murem statków pozaprzestrzennych, a jej położenie zapisane tylko w mózgach ludzi Tarazy.Była niewidzialna.Jak dotąd.Zawsze mógł się zdarzyć wypadek.Taraza wyprostowała ramiona."Spraw sobie tarczę, ale nie żyj w jej cieniu, nie skradaj się chyłkiem." Litania Przeciw Strachowi była bardzo przydatna w rozpędzaniu cieni.Gdyby wiadomość, z której wynikało, że Tyran nadal prowadzi swoją Złotą Drogę, przysłał jej ktokolwiek inny, a nie akurat Odrade, bałaby się mniej.Ten przeklęty atrydzki dar!"Nie więcej, niż podziemna społeczność?"Taraza zazgrzytała zębami w bezsilnej złości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]