Home HomeHeart of the Mind by Connirae Andreas & Steve AndreasAndreas Eschbach Time OutEschbach Andreas Black OutEschbach Andreas Hide OutMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (2)Walter Schellenberg Wspomnienia (2)Historyczne Bitwy Batoche 1885 Grzegorz Swoboda26Lst06Glen Cook Gry CieniaZiemkiewicz Rafal A Czerwone dywany odmierzony krok
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oknapcv.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Pan Fontanelli popełnił błądi uchronił go przed tym.Gdyby tego nie zrobił, Constantine Volpe nie byłaby teraz kolejną ofiarąheroiny we francuskich statystykach narkotykowych.Foster oddał mu teczkę.Przeczytał ją, nie będzie mu już potrzebna. - Co pan chce, żebym zrobił? McCaine podniósł się, ciężko wzdychając.- Na lotnisku czeka Jet, który zawiezie pana do Paryża.Jak tylko francuskie sądownictwozacznie pracę, ma pan u nich być.Proszę wyciągnąć Copelanda, za kaucję, za dobre słowo,obojętnie jak, i proszę go wywiezć z kraju.- Dokąd?- Do Kanady.Jest tam prywatna klinika odwykowa, w której dobrze wykonują swojąrobotę i nie stawiają pytań, póki płacone są rachunki.- Otworzył szufladę i wyjął z niejwizytówkę.- Proszę, oto adres.- Druga wizytówka.- Pod tym numerem znajdzie pan człowieka,który od dawna pracuje dla mnie w USA.On może panu pomóc we wszystkim na miejscu.Foster studiował oba arkusiki w bladym świetle stołowej lampki, po czym je równieżoddał.- Jak on się nazywa?- Jak on się nazywa, cóż - McCaine zastanowił się.- Powiedzmy, że nazywa się RonButler.- Otworzył inną szufladę i wyjął z niej grubą kopertę.- To jest sto tysięcy funtów.Tylebyło akurat w sejfie.Jeśli będzie pan potrzebował na kaucję więcej, proszę do mnie zadzwonić.Proszę do mnie na pewno zadzwonić, jak tylko będzie pan miał Copelanda.Klinikę jużpoinformowałem, czekam jeszcze tylko na ostateczną zgodę; ich zarząd pracuje tylko w ciągudnia.- Dobrze.- Foster wziął kopertę i nie poświęcając jej uwagi, wsunął ją w kieszeń.Ociągałsię przez moment.- Klinika.czy to pewne rozwiązanie?- Copeland to przyjaciel pana Fontanellego, proszę o tym nie zapominać.- Nie zapominam.- Poza tym mogę pana uspokoić.Klinika leży na odludziu w Quebec, i personel umie tampilnować pacjentów.Mają lepszą statystyko ucieczek niż Alcatraz.Stamtąd wychodzi siędopiero, kiedy jest się absolutnie czystym - a czasem nawet wtedy nie.- McCaine potarłzaczerwienione oczy.- Póki są płacone rachunki.A będą płacone.Foster skinął głową.Czy na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu? Prawdopodobnie totylko złudzenie, odblask z morza świateł miasta.McCaine wyprostował się, ciężko opuścił dłoń na stos akt.- To na razie wszystko.Jakbym nie miał dość zmartwień z tymi wszystkimi pozwamikarteli, doniesieniami i problemami z bilansem, teraz muszę się jeszcze troszczyć o idiotę, który pociągnie w katastrofę każdego, kto się z nim zada.Rzygać się chce.Niech pan idzie, Foster, iproszę, niech pan mnie uwolni od tego problemu.- Jak zwykle, panie McCaine.- Krótkie skinienie głową, potem cofnął się z powrotem wświatło świtu, zdawał się w nim rozpływać.Ale przy drzwiach zatrzymał się jeszcze raz.- Tozdarzenie.Gdyby media to zwietrzyły, to byłoby nieprzyjemnie dla pana Fontanellego, prawda?McCaine spojrzał na niego ponuro.- Prawda.- Patrząc na to w ten sposób, można powiedzieć, że śmierć księżniczki była dla nassporym szczęściem.- Tak - powiedział tylko McCaine.Popłynęli dalej na południe.Wprost w królestwo tysiąca wysp, mijali małe garby ląduwystające z morza, piaszczyste zarośla, nisko zwieszające się palmy, wpływali wszędzie, gdzieechosonda wykryła rynnę wystarczająco głęboko, by mogli przepłynąć.Patricia i Benignonurkowali, kiedy tylko PROPHECY zarzucała kotwicę, i - gdy John spotykał ich przy stole -zachwyceni opowiadali o wspaniałych barwach korali, o morskich anemonach i ławicach ryb.Zdawało mu się przy tym, że w ich wzajemnym stosunku dostrzega poufałość, która kazała musię zastanowić, czy Patricia nie rozpoczęła romansu z młodym, przystojnym wysłannikiem rządu.Z drugiej strony nic go to nie obchodziło; jeśli mają ochotę, proszę bardzo.Na dłuższą metę jednak znudziło mu się drzemanie po całych dniach i dał się namówić napróbę nurkowania.Przez chwilę bulgotał pod okiem instruktora, zobaczył, jak tamtych dwojeznika zgodnie ramię w ramię w tajemniczych, lazurowych głębinach, oglądał rufę PROPHECY inudził się.Gdy jacht sunął dalej po kryształowo czystym morzu, John ćwiczył oddychanie zaparatem tlenowym, uczył się najważniejszych znaków dłonią i zakładania kombinezonu zneoprenu.Wreszcie znów zarzucili kotwicę, w zasięgu wzroku nieco większej, najwyrazniejzamieszkałej wyspy, pod strzelistą skałą, za którą rozpoczynała się migocąca pstrokato rafakoralowa, której wąska plaża usiana była wyrzuconym na brzeg drewnem.- Ta wyspa tam - wie pan, jak się nazywa? - John zwrócił się do wysłannika rządu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •