Home HomeHearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej ŒmierciKS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IVMoorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VIIMoorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom IIIMoorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalWinston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]Antologia James Lowder Krainy ChwalyTrevor Kay Linux Certification Bible
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • radius.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Co pani robiła w drugim pokoju?  zapytał sędzia. Panowie!  zawołała pani Cluppins z przejmującym wzruszeniem  nie chcę panówoszukiwać. I dobrze pani robi  rzekł sędzia. Znajdowałam się tam bez wiedzy pani Bardell.Wyszłam z domu z koszykiem, by kupićtrzy funty kartofli, co nie kosztuje więcej niż półczwarta pensa, gdy wtem widzę, że drzwidomu pani Bardell są otwarte.Weszłam tedy, by powiedzieć jej dzień dobry, i przeszedłszynajspokojniej schody, dostałam się do drugiego pokoju i.i. I zaczęła pani podsłuchiwać?  wtrącił pan Buzfuz. Bardzo pana przepraszam  odparła żywo pani Cluppins  brzydzę się wszelkim podsłu-chiwaniem.Ale mówiono bardzo głośno i wyrazy przemocą wdzierały się do mych uszu. Bardzo dobrze! Pani nie podsłuchiwała, ale słyszała.Jeden z tych głosów był głosem pa-na Pickwicka? Tak jest, panie.Pani Cluppins zeznawszy, iż słowa pana Pickwicka zwrócone były do pani Bardell, opo-wiedziała następnie bardzo szczegółowo treść rozmowy, którą czytelnicy już znają.Po czym44 pan Buzfuz uśmiechnął się i usiadł, a przysięgli przybrali miny myślące, które stały się jednakgrozne, gdy pan Snubbin oświadczył, iż nie będzie przesłuchiwał świadka powtórnie, gdyżpan Pickwick twierdzi, że zeznania poprzednie w treści swej są prawdziwe.Po przełamaniu pierwszych lodów pani Cluppins uznała, że nadeszła pora, by wtajemni-czyć sąd w jej własne sprawy domowe.Oznajmiła więc sądowi, że obecnie jest matkąośmiorga dzieci i że ma nadzieję za sześć miesięcy dać panu Cluppinsowi dziewiąte.Na nie-szczęście po tym oświadczeniu sędzia przerwał jej opowiadanie w sposób bardzo szorstki, awskutek tej przerwy dostojna ta dama wraz z panią Sanders zostały wyprowadzone z sali wtowarzystwie pana Jacksona. Nataniel Winkle!  zawołał pan Skimpin. Jestem  odpowiedział pan Winkle słabym głosem, po czym wszedł na trybunę i złożyw-szy przysięgę, skłonił się sędziemu z wielką czcią. Niech pan nie zwraca się do mnie  rzekł na to sędzia. Patrz pan na przysięgłych, PanWinkle pośpieszył spełnić ten rozkaz i zwrócił się ku miejscu, w którym według prawdopo-dobieństwa znajdowali się przysięgli, gdyż w takim stanie ducha po prostu trudno mu byłowidzieć coś dokładnie.Wtenczas zaczął go badać pan Skimpin, młodzieniec lat czterdziestu dwóch lub trzech,wielce obiecujący, który naturalnie bardzo chciał zbić z tropu świadka przychylnie usposo-bionego do strony przeciwnej. Zechce pan teraz podać swe nazwisko jego lordowskiej mości i przysięgłym  powie-dział, a potem nachylił głowę, by wysłuchać odpowiedzi, rzucając jednocześnie na przysię-głych wzrok, który zdawał się mówić, iż wobec tego, że pan Winkle ma naturalną skłonnośćdo krzywoprzysięstwa, być może, iż poda nazwisko obce, a nie swoje. Winkle  odpowiedział świadek. A imię chrzestne?  zapytał sędzia gniewnie. Nataniel, milordzie. Daniel? Innego imienia pan nie ma? Powiedziałem Nataniel, milordzie. Nataniel czy Daniel Nataniel? Nie, milordzie; tylko Nataniel, nie Daniel. Dlaczego powiedział pan Daniel? Nie powiedziałem tego, milordzie. Powiedział pan  odparł sędzia, surowo zmarszczywszy brwi. Bo dlaczegóż bym napi-sał Daniel, gdybyś pan tak nie powiedział?Tego rodzaju argument nie znosił repliki. Pan Winkle ma krótką pamięć, milordzie  wtrącił pan Skimpin, powtórnie spoglądającna przysięgłych  ale spodziewam się, iż znajdziemy sposób, by ją odświeżyć. Radzę panu być bardziej uważnym  rzekł sędzia do świadka, spoglądając nań groznie.Pan Winkle skłonił się, usiłując udawać spokój, od którego był bardzo daleki, co właśnieprzy wielkim wzruszeniu, w jakim znajdował się, nadawało mu wygląd oszusta złapanego nagorącym uczynku. Teraz, panie Winkle  zaczął znowu pan Skimpin  zechce pan słuchać mnie uważnie,przy czym dla pańskiego dobra proszę, byś zechciał mieć w pamięci napomnienie milorda.Czy jest pan bliskim przyjacielem pana Pickwicka, oskarżonego? O ile sobie mogę przypomnieć w tej chwili, znam pana Pickwicka prawie od. Niech pan nie daje wymijających odpowiedzi.Jest pan przyjacielem pana Pickwicka czynie? Właśnie chciałem powiedzieć. Jeżeli nie będzie pan odpowiadał na pytania, to każę pana uwięzić  rzekł sędzia, podno-sząc wzrok od swych notat.45  No, mów pan: tak czy nie?  powtórzył pan Skimpin. Tak jest, jestem przyjacielem  powiedział wreszcie pan Winkle. A! Jest pan! A dlaczego nie chciał pan powiedzieć tego od razu? Może zna pan i oskar-życielkę? Nie znam jej, ale widywałem. A! Nie znasz pan, ale widywałeś.Niech pan będzie tak dobry wytłumaczyć panom przy-sięgłym, co pan przez to rozumie. Rozumiem, iż nie znam jej bliżej, ale widywałem ją, bywając u pana Pickwicka przy uli-cy Goswell. Ile razy widział ją pan? Ile razy? Tak, panie, ile razy? Powtórzę panu to pytanie jeszcze, jeżeli go pan nie zrozumiał.I uczony gentleman surowo zmarszczywszy brwi, podparł się pod boki i uśmiechnął się doprzysięgłych z miną podejrzliwą.Przy tej kwestii powstała bardzo budująca kontrowersja, jak zwykle w podobnych wypad-kach.Naprzód pan Winkle oświadczył, że jest to dla niego zupełnym niepodobieństwem po-wiedzieć ściśle, ile razy widział panią Bardell.Wtedy zapytano go, czy widział ją dwadzieściarazy, na co odpowiedział:  Pewno, że więcej. Czy widział sto razy?  Czy może przysiąc,że widział ją więcej niż pięćdziesiąt razy?  Czy nie jest pewny, iż widział ją najmniej sie-demdziesiąt pięć razy  i tak dalej.W końcu doprowadzono badanie do tej konkluzji, iżoświadczono panu Winkle'owi, że dobrze zrobi, gdy więcej będzie zwracał uwagi na to, comówi.Doprowadziwszy w ten sposób świadka do pewnego stopnia nerwowego rozdrażnie-nia, badano go dalej, jak następuje: Czy przypomina pan sobie, że odwiedził pan oskarżonego Pickwicka pewnego porankaw lipcu? Tak jest, przypominam sobie. Czy towarzyszył panu wtedy niejaki pan Tupman oraz pan Snodgrass? Tak jest, panie. Czy panowie ci znajdują się tu? Znajdują się tutaj  odrzekł pan Winkle, z niepokojem spoglądając ku miejscu, gdzie sie-dzieli jego przyjaciele. Proszę pana, niech się pan zajmuje mną, a nie swymi przyjaciółmi  rzekł pan Skimpin,rzucając wyraziste spojrzenie na przysięgłych. Powinni oni złożyć swe zeznania bez po-przedniego porozumienia się z panem, jeżeli to się już nie stało (nowe spojrzenie na przysię-głych).Teraz proszę powiedzieć przysięgłym, coś pan zobaczył wszedłszy do pokoju oskar-żonego w dniu, o którym mowa? No, niech pan mówi, prędzej czy pózniej musimy się o tymdowiedzieć. Oskarżony, pan Pickwick, trzymał oskarżycielkę w objęciach, objąwszy ją za talię  od-rzekł pan Winkle z zupełnie naturalnym wahaniem  oskarżycielka, zdawało się, była omdla-łą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •