Home HomePullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)Farmer Philip Jose Œwiat Rzeki 04 Czarodziejski labiryntPullman Philip Mroczne materie 01 Złoty kompasPullman Philip Mroczne materie 03 Bursztynowa lunetaWieczor panienski Izabela PietrzykMorressy John Kedrigern pokazuje co potrafiBiblia GdanskaEddings, DavBrown Dan Kod Leonarda da Vinci IMN (pdf by kreegorn)Verne Juliusz Wyprawa do wnetrza Ziemi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Przecież dwa lata temu.- Został zakazany?- Taak.Zakazany.Mój Boże.Nie wiem, czy jest sens z tobą rozmawiać.Czym jesteś; jakimś fantomem z prze­szłości?- Słyszałeś, co powiedziałem; powiedziałem, że biorę Chew-Z.Barney zacisnął pięści.- Dobrze, dobrze.- Leo gwałtownie wydmuchnął gęsty kłąb szarego dymu.- Nie podniecaj się.Do diabła, ja też wybiegłem w przyszłość i jakoś mnie to nie zabiło.Poza tym, na rany Boga, jesteś jasnowidzem i powinieneś być do tego przyzwyczajony.- W każdym razie.- Odchylił się w fotelu, okręcił, i założył nogę na nogę.- Ja widziałem ten pomnik, wiesz? Zgadnij czyj.Mój.Zerknął na Barneya i wzruszył ramionami.- Niczego tu nie zyskam - rzekł Barney - w tym przedziale czasowym.Chcę odzyskać żonę.Chcę Emily.Wzbierała w nim wściekłość i rozgoryczenie.Dławiące w gardle rozczarowanie.- Emily - kiwnął głową Leo Bulero, po czym powiedział do interkomu: - Panno Gleason, proszę, żeby przez chwilę nikt nam nie przeszkadzał.Znów spojrzał na Barneya, przyglądając mu się uważnie.- Ten facet, Hnatt.Jak on miał na imię? Został zgarnięty przez policję ONZ razem z całą organizacją Eldritcha.Wiesz, Hnatt podpisał ten kontrakt z jednym z agentów Eldritcha.No, dali mu do wyboru: kara więzienia albo emigracja.Przyznaję, że to nie w porządku, ale nie wiń mnie za to.Wyemigrował.- A co z nią?- Przy tym jej interesie z garnkami? Jak do diabła mogłaby je lepić w baraku na marsjańskiej pustyni? Oczywi­ście rzuciła tego głupka.Zobacz więc, czy czekałeś.- Czy ty naprawdę jesteś Leo Bulero? - spytał Barney.- Czy też Palmerem Eldritchem? A ta rozmowa ma sprawić, abym poczuł się jeszcze gorzej.o to chodzi?Podniósłszy brwi, Leo Bulero rzekł:- Palmer Eldritch nie żyje.- Przecież to nie jest rzeczywistość; to halucynacja wywo­łana narkotykiem.- Diabła tam nierzeczywistość - spiorunował go spojrze­niem Leo.- A więc czym ja, według ciebie, jestem? Słuchaj.Ze złością wycelował palcem w Barneya.- We mnie nie ma nic nierzeczywistego; to ty jesteś tym, który jest cholerną halucynacją, jak sam powiedziałeś, z przeszłości.Pojmujesz sytuację zupełnie na opak.Słyszysz?Z całej siły rąbnął pięścią w blat biurka.- Oto dźwięk rzeczywistości.I mówię ci, że twoja była żona rozwiodła się z Hnattem; wiem o tym, ponieważ ona sprzedaje nam swoje naczynia, które miniaturyzujemy.Prawdę mówiąc, w zeszły czwartek była w biurze Roni Fugate.Ze złością palił cygaro, wciąż patrząc nieżyczliwie na Barneya.- A więc pozostaje mi tylko ją znaleźć - powiedział tamten.To było takie proste.- O, tak- przytaknął Leo, kiwając głową.- Tylko jeszcze jedno.Co masz zamiar zrobić z Roni Fugate? Żyjesz z nią w świecie, który zdaje się, że uznajesz za nierealny.- Od dwóch lat?- wykrztusił zdumiony Barney.- A Emily wie o tym, ponieważ od kiedy zaczęła sprzeda­wać swoje naczynia, zaprzyjaźniła się z Roni; opowiadają sobie wszystko.Spójrz na to z punktu widzenia Emily.Jeżeli pozwoli ci wrócić, Roni zapewne przestanie przyjmować jej naczynia do miniaturyzacji.To ryzykowna sprawa i założę się, że Emily na to nie pójdzie.Dajemy Roni całkowicie wolną rękę, tak samo jak w swoim czasie tobie.- Emily nigdy nie postawiłaby swojej kariery przed życiem osobistym - powiedział Barney.- Ty to uczyniłeś.Może nauczyła się od ciebie.W każdym razie nawet bez tego Hnatta, dlaczego Emily miałaby do ciebie wracać? Odniosła duży sukces; jest znana na całej planecie i robi sterty skinów.Chcesz znać prawdę? Ma każdego mężczyznę, jakiego zapragnie.W każdej chwili.Emily cię nie potrzebuje; spojrzyj faktom w twarz, Barney.A cóż brakuje Roni? Szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko temu.- Myślę, że jesteś Palmerem Eldritchem - powiedział Barney.- Ja? - stuknął się palcem w pierś Leo.- Barney, ja zabiłem Eldritcha; to dlatego postawili mi ten cholerny pomnik.Mówił cicho i spokojnie, ale poczerwieniał na twarzy.- Czy mam stalowe zęby? Czy mam sztuczną rękę?Podniósł obie ręce w górę.- No? A moje oczy.Barney ruszył do drzwi.- Dokąd idziesz? - zapytał Leo.- Wiem - powiedział Barney otwierając drzwi - że jeśli porozmawiam z Emily choć przez kilka minut.- Nie, nie porozmawiasz - rzekł Leo i zdecydowanie potrząsnął głową.Czekając w korytarzu na windę Barney myślał: może to naprawdę był Leo.I może mówił prawdę.Tak więc nie uda mi się bez Palmera Eldritcha.Annę miała rację; trzeba było jej oddać pół prymki, a później moglibyśmy spróbować razem.Annę, Palmer.to wszystko jedno, to wszystko on, stwórca.Oto kim i czym jest, uświadomił sobie Barney.Właściciel światów.Myje po prostu zamieszkujemy, a i on może w nich zamieszkać, jeśli chce.Może wywrócić do góry nogami scenerię, objawić się, popychać sprawy, w jakim chce kierunku.Może nawet stać się każdym z nas.Nami wszystkimi, jeśli tego sobie życzy.Nieśmiertelny, poza czasem i wszystkimi razem wziętymi kawałkami innych wymiarów.może nawet ist­nieć w świecie, w którym jest martwy.Palmer Eldritch poleciał na Proximę jako człowiek, a wrócił jako bóg.Stojąc i czekając na windę Barney Mayerson powiedział głośno:- Palmerze Eldritchu, pomóż mi.Zwróć mi żonę.Rozejrzał się wokół; nie było nikogo, kto mógłby go usłyszeć.Nadjechała winda.Jej drzwi rozsunęły się.W środku czekali w milczeniu czterej mężczyźni i dwie kobiety.Każde z nich było Palmerem Eldritchem.Mężczyźni i kobiety pospołu; sztuczne ramię, stalowe zęby.wychudła, pusta, poszarzała twarz z jensenowskimi oczami.Niemal, chociaż nie całkiem jednogłośnie, jakby współza­wodnicząc ze sobą, kto pierwszy się odezwie, cała szóstka powiedziała:- Nie uda ci się wrócić stąd do twojego własnego świata,Mayerson; tym razem zaszedłeś zbyt daleko, znacznie przedawkowałeś.Ostrzegałem cię, kiedy odebrałeś mi prymkę w baraku Chicken Pox Prospects.- Czy nie możesz mi pomóc? - spytał Barney.- Muszę ją odzyskać.- Ty nic nie rozumiesz - powiedzieli wszyscy Palmerowie Eldritchowie, zbiorowo potrząsając głowami; był to ten sam gest, jaki przed chwilą zrobił Leo, to samo zdecydowane „nie”.- Jak ci już powiedziano: ponieważ to jest twoja przyszłość, już w niej jesteś.A więc nie ma tu miejsca dla ciebie; to logiczne.Dla kogo mam usidlić Emily? Dla ciebie? Czy dla prawowitego Barneya Mayersona, który aż do tej pory żył po swojemu? I nie myśl, że nie próbował odzyskać Emily [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •