[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przecież dwa lata temu.- Został zakazany?- Taak.Zakazany.Mój Boże.Nie wiem, czy jest sens z tobą rozmawiać.Czym jesteś; jakimś fantomem z przeszłości?- Słyszałeś, co powiedziałem; powiedziałem, że biorę Chew-Z.Barney zacisnął pięści.- Dobrze, dobrze.- Leo gwałtownie wydmuchnął gęsty kłąb szarego dymu.- Nie podniecaj się.Do diabła, ja też wybiegłem w przyszłość i jakoś mnie to nie zabiło.Poza tym, na rany Boga, jesteś jasnowidzem i powinieneś być do tego przyzwyczajony.- W każdym razie.- Odchylił się w fotelu, okręcił, i założył nogę na nogę.- Ja widziałem ten pomnik, wiesz? Zgadnij czyj.Mój.Zerknął na Barneya i wzruszył ramionami.- Niczego tu nie zyskam - rzekł Barney - w tym przedziale czasowym.Chcę odzyskać żonę.Chcę Emily.Wzbierała w nim wściekłość i rozgoryczenie.Dławiące w gardle rozczarowanie.- Emily - kiwnął głową Leo Bulero, po czym powiedział do interkomu: - Panno Gleason, proszę, żeby przez chwilę nikt nam nie przeszkadzał.Znów spojrzał na Barneya, przyglądając mu się uważnie.- Ten facet, Hnatt.Jak on miał na imię? Został zgarnięty przez policję ONZ razem z całą organizacją Eldritcha.Wiesz, Hnatt podpisał ten kontrakt z jednym z agentów Eldritcha.No, dali mu do wyboru: kara więzienia albo emigracja.Przyznaję, że to nie w porządku, ale nie wiń mnie za to.Wyemigrował.- A co z nią?- Przy tym jej interesie z garnkami? Jak do diabła mogłaby je lepić w baraku na marsjańskiej pustyni? Oczywiście rzuciła tego głupka.Zobacz więc, czy czekałeś.- Czy ty naprawdę jesteś Leo Bulero? - spytał Barney.- Czy też Palmerem Eldritchem? A ta rozmowa ma sprawić, abym poczuł się jeszcze gorzej.o to chodzi?Podniósłszy brwi, Leo Bulero rzekł:- Palmer Eldritch nie żyje.- Przecież to nie jest rzeczywistość; to halucynacja wywołana narkotykiem.- Diabła tam nierzeczywistość - spiorunował go spojrzeniem Leo.- A więc czym ja, według ciebie, jestem? Słuchaj.Ze złością wycelował palcem w Barneya.- We mnie nie ma nic nierzeczywistego; to ty jesteś tym, który jest cholerną halucynacją, jak sam powiedziałeś, z przeszłości.Pojmujesz sytuację zupełnie na opak.Słyszysz?Z całej siły rąbnął pięścią w blat biurka.- Oto dźwięk rzeczywistości.I mówię ci, że twoja była żona rozwiodła się z Hnattem; wiem o tym, ponieważ ona sprzedaje nam swoje naczynia, które miniaturyzujemy.Prawdę mówiąc, w zeszły czwartek była w biurze Roni Fugate.Ze złością palił cygaro, wciąż patrząc nieżyczliwie na Barneya.- A więc pozostaje mi tylko ją znaleźć - powiedział tamten.To było takie proste.- O, tak- przytaknął Leo, kiwając głową.- Tylko jeszcze jedno.Co masz zamiar zrobić z Roni Fugate? Żyjesz z nią w świecie, który zdaje się, że uznajesz za nierealny.- Od dwóch lat?- wykrztusił zdumiony Barney.- A Emily wie o tym, ponieważ od kiedy zaczęła sprzedawać swoje naczynia, zaprzyjaźniła się z Roni; opowiadają sobie wszystko.Spójrz na to z punktu widzenia Emily.Jeżeli pozwoli ci wrócić, Roni zapewne przestanie przyjmować jej naczynia do miniaturyzacji.To ryzykowna sprawa i założę się, że Emily na to nie pójdzie.Dajemy Roni całkowicie wolną rękę, tak samo jak w swoim czasie tobie.- Emily nigdy nie postawiłaby swojej kariery przed życiem osobistym - powiedział Barney.- Ty to uczyniłeś.Może nauczyła się od ciebie.W każdym razie nawet bez tego Hnatta, dlaczego Emily miałaby do ciebie wracać? Odniosła duży sukces; jest znana na całej planecie i robi sterty skinów.Chcesz znać prawdę? Ma każdego mężczyznę, jakiego zapragnie.W każdej chwili.Emily cię nie potrzebuje; spojrzyj faktom w twarz, Barney.A cóż brakuje Roni? Szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko temu.- Myślę, że jesteś Palmerem Eldritchem - powiedział Barney.- Ja? - stuknął się palcem w pierś Leo.- Barney, ja zabiłem Eldritcha; to dlatego postawili mi ten cholerny pomnik.Mówił cicho i spokojnie, ale poczerwieniał na twarzy.- Czy mam stalowe zęby? Czy mam sztuczną rękę?Podniósł obie ręce w górę.- No? A moje oczy.Barney ruszył do drzwi.- Dokąd idziesz? - zapytał Leo.- Wiem - powiedział Barney otwierając drzwi - że jeśli porozmawiam z Emily choć przez kilka minut.- Nie, nie porozmawiasz - rzekł Leo i zdecydowanie potrząsnął głową.Czekając w korytarzu na windę Barney myślał: może to naprawdę był Leo.I może mówił prawdę.Tak więc nie uda mi się bez Palmera Eldritcha.Annę miała rację; trzeba było jej oddać pół prymki, a później moglibyśmy spróbować razem.Annę, Palmer.to wszystko jedno, to wszystko on, stwórca.Oto kim i czym jest, uświadomił sobie Barney.Właściciel światów.Myje po prostu zamieszkujemy, a i on może w nich zamieszkać, jeśli chce.Może wywrócić do góry nogami scenerię, objawić się, popychać sprawy, w jakim chce kierunku.Może nawet stać się każdym z nas.Nami wszystkimi, jeśli tego sobie życzy.Nieśmiertelny, poza czasem i wszystkimi razem wziętymi kawałkami innych wymiarów.może nawet istnieć w świecie, w którym jest martwy.Palmer Eldritch poleciał na Proximę jako człowiek, a wrócił jako bóg.Stojąc i czekając na windę Barney Mayerson powiedział głośno:- Palmerze Eldritchu, pomóż mi.Zwróć mi żonę.Rozejrzał się wokół; nie było nikogo, kto mógłby go usłyszeć.Nadjechała winda.Jej drzwi rozsunęły się.W środku czekali w milczeniu czterej mężczyźni i dwie kobiety.Każde z nich było Palmerem Eldritchem.Mężczyźni i kobiety pospołu; sztuczne ramię, stalowe zęby.wychudła, pusta, poszarzała twarz z jensenowskimi oczami.Niemal, chociaż nie całkiem jednogłośnie, jakby współzawodnicząc ze sobą, kto pierwszy się odezwie, cała szóstka powiedziała:- Nie uda ci się wrócić stąd do twojego własnego świata,Mayerson; tym razem zaszedłeś zbyt daleko, znacznie przedawkowałeś.Ostrzegałem cię, kiedy odebrałeś mi prymkę w baraku Chicken Pox Prospects.- Czy nie możesz mi pomóc? - spytał Barney.- Muszę ją odzyskać.- Ty nic nie rozumiesz - powiedzieli wszyscy Palmerowie Eldritchowie, zbiorowo potrząsając głowami; był to ten sam gest, jaki przed chwilą zrobił Leo, to samo zdecydowane „nie”.- Jak ci już powiedziano: ponieważ to jest twoja przyszłość, już w niej jesteś.A więc nie ma tu miejsca dla ciebie; to logiczne.Dla kogo mam usidlić Emily? Dla ciebie? Czy dla prawowitego Barneya Mayersona, który aż do tej pory żył po swojemu? I nie myśl, że nie próbował odzyskać Emily
[ Pobierz całość w formacie PDF ]