[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie wiesz, dlaczego to zrobił? – Rhyme był zniecierpliwiony.Banks chciał coś powiedzieć, ale tylko potrząsnął głową.– Musiał ukryć ciało tam, gdzie łatwo można je zauważyć – wyjaśnił Rhyme.– Chciał, żeby ktoś je znalazł.Dlatego nie przysypał jednej ręki ofiary.Pomachał do nas.Chciał przyciągnąć naszą uwagę.Przestępca był tylko jeden, ale jest sprytny za dwóch.Gdzieś w pobliżu grobu musi być wejście do tunelu.Odkryjcie je i poszukajcie śladów, odcisków palców.Na pewno nic nie znajdziecie.Ale musicie to zrobić.Dla prasy.Gdy zaczną pisać o tej sprawie.Życzę powodzenia, panowie.Teraz musicie mi wybaczyć.Lon?– Tak?– Nie zapomnij o pierwszym miejscu przestępstwa.Cokolwiek się zdarzy, musisz je odnaleźć.I to szybko.– Dziękuję, Linc.Przeczytaj tylko raport.Rhyme powiedział, że przeczyta.Spojrzał na twarze policjantów.Chciał wiedzieć, czy uwierzyli w jego kłamstwo.Całkowicie.Rozdział trzeciMiał nienaganny sposób zachowania.Umiał postępować z pacjentami.Rhyme coś na ten temat wiedział.Kiedyś policzył, że w ciągu trzech i pół roku leczony był przez siedemdziesięciu ośmiu lekarzy.– Wspaniały widok – powiedział Berger, wyglądając przez okno.– Prawda? Piękny – odparł Rhyme, chociaż ze względu na wysokość łóżka mógł widzieć jedynie zamglone, upalne niebo nad Central Parkiem.Od dwóch i pół roku – od czasu, gdy wrócił ze szpitala – oglądał głównie niebo i ptaki.Rzadko okna były zasłonięte.Thom masował Rhyme’a, a następnie cewnikował pęcherz.Operacja ta musiała być powtarzana co pięć-sześć godzin.W wyniku uszkodzenia rdzenia kręgowego zwieracze mogą pozostać otwarte lub zamknięte.Na szczęście w jego przypadku pozostały zamknięte – na szczęście, gdyż miał kogoś, kto się nim opiekował i cewnikował pęcherz cztery razy na dobę.Doktor Berger obserwował Thoma okiem specjalisty i Rhyme nie czuł się skrępowany.Ludzie sparaliżowani muszą nauczyć się skromności i pozbyć się wstydu.Początkowo jest to trudne.W pierwszym centrum rehabilitacji, gdy któryś z pacjentów szedł na przyjęcie, następnego dnia wszyscy zjawiali się przy jego łóżku, aby zobaczyć mocz.Duża jego ilość świadczyła, że wypad był udany.Kiedyś Rhyme wzbudził niekłamany podziw przyjaciół w niedoli: oddał 1430 mililitrów moczu.– Proszę spojrzeć na parapet, doktorze.Mam aniołów stróżów – powiedział do Bergera.– To jastrzębie?– Sokoły wędrowne.Zwykle zakładają gniazda znacznie wyżej.Nie wiem, dlaczego wybrały moje towarzystwo.Berger spojrzał na sokoły i zasłonił okno.Nie wykazał zainteresowania ptaszarnią.Doktor nie był wysokim mężczyzną, ale miał sportową sylwetkę.Rhyme przypuszczał, że dużo biega.Choć zbliżał się do pięćdziesiątki, nie miał ani jednego siwego włosa.Był przystojny jak prezenter telewizyjny.– Niesamowite łóżko.– Podoba się panu?Łóżko (fachowo: klinitron) było duże, przypominało katafalk.Znajdowało się w nim mnóstwo szklanych, pokrytych silikonem perełek, ważących chyba tonę.Pod ciśnieniem przepływało między nimi powietrze, które masowało ciało Rhyme’a.Gdyby Lincoln nie stracił czucia, odnosiłby wrażenie, że unosi się w powietrzu.Berger pił kawę, którą Rhyme kazał zrobić Thomowi.Gdy młody mężczyzna ją przyniósł, szepnął:– Nagle staliśmy się gościnni?– Mówił pan, że był policjantem – doktor zwrócił się do Rhyme’a.– Tak.Byłem szefem wydziału w nowojorskim departamencie policji.– Został pan postrzelony?– Nie.Badałem miejsce przestępstwa.Kilku robotników znalazło zwłoki na remontowanej stacji metra.Było to ciało młodego policjanta, który zaginął pół roku wcześniej.Zostało też wtedy zamordowanych kilku innych funkcjonariuszy.Dostałem polecenie, aby osobiście przeprowadzić badania.Spadła na mnie belka.Byłem uwięziony cztery godziny.– Znaleziono mordercę?– Tak.Zabił trzech policjantów i jednego zranił.Zabójcą był sierżant z policji patrolowej: Dan Shepherd.Berger spojrzał na różową bliznę na szyi Rhyme’a.Przez kilka miesięcy po wypadku musiał oddychać przez rurkę wprowadzoną do tchawicy.Jednak dzięki swojemu silnemu organizmowi i tytanicznemu wysiłkowi terapeutów rurka stosunkowo szybko została usunięta.Miał zdrowe płuca i sądził, że wytrzymałby pod wodą pięć minut.– Kręgi szyjne?– C4.– Ach tak.Czwarty kręg szyjny stanowi swego rodzaju granicę.Takie uszkodzenie powyżej niego spowodowałoby śmierć, natomiast poniżej – zakończyłoby się paraliżem nóg, ręce pozostałyby sprawne.Rhyme miał sparaliżowane wszystkie kończyny.Zanikły mu prawie wszystkie mięśnie międzyżebrowe i brzucha.Oddychał przeponą.Mógł poruszać głową, szyją i trochę ramionami.Na szczęście spadająca belka dębowa nie uszkodziła wszystkich nerwów i mógł poruszać też serdecznym palcem lewej ręki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]