[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nóż, widelec, łyżka, filiżanka i serwe-ta znajdowały się już w szałasie. Wez jeszcze pudełko papierosów z szuflady mamusi poleciła siostrze Dina. Dobrze odparła April ale prędzej czy pózniej mamusia zauważy, że ostatnioznikają jej papierosy.Nie chcesz chyba, żeby pomyślała, że to my padłyśmy ofiarą zgub-nego nałogu. Rób, co ci mówię, i nie filozofuj fuknęła Dina.Sądząc z tonu, była naprawdę zirytowana. Słucham, o pani! ulegle odpowiedziała April sięgając po papierosy. Przynieś także gazetę przypomniała Dina. A jeżeli mamusia zbudzi się i zechce przeczytać gazetę? Kupimy drugą w mieście odparła Dina. Teraz chodzmy! Rozkaz! odparła April wtykając płachtę gazety pod pachę. Czy słyszałaś o tejkretynce, co przyszła do szkoły i powiedziała. Czy słyszałaś, co zrobiła pewna starsza siostra, kiedy młodsza siostra za wiele ga-dała? spytała Dina. Nie? No, to proś pana Boga, żebyś się nie dowiedziała na wła-snej skórze. Stąpając uważnie z pudłem w objęciach dodała: Okropnie trudnoutrzymać to pudło w równowadze. I to moja rodzona siostra mruknęła niby do siebie April. Niezrównoważo-ne pudło.Gdy weszły do szałasu, Wallie Sanford był już ogolony, wykąpany i ubrany w czystąkoszulę.Na ich widok nieomal się uśmiechnął.Twarz miał jeszcze wciąż bardzo bladą,lecz nie był już podobny do wystraszonego, załamanego fizycznie i nerwowo uciekinie-ra, kryjącego się w krzakach i żyjącego kradzionym mlekiem. Co pan powie o tym śniadanku? spytała Dina otwierając pudło i ukazując jegozawartość. Jest wszystko, nawet kawa dodała April stawiając przed nim termos. Usługaw tym hotelu funkcjonuje doskonale.Kelnerka nie omieszkała przynieść też gazety po-rannej oraz papierosów. Jeżeli pan jest rzeczywiście tak zgłodniały, jak pan wygląda powiedziała Dina to może lepiej odwrócimy się plecami, póki pan wszystkiego nie zje. Jestem tak zgłodniały odparł Wallie Sanford smarując masłem naleśnik że100nawet wasz wzrok mnie nie powstrzyma.Gdy połknął ostatniego naleśnika, April biorąc termos do ręki spytała: Czy można nalać panu kawy? Lejcie kawę, sypcie róże odrzekł Wallie Sanford wybuchając niepohamowanymśmiechem. Zasypiemy pana chętnie, chociaż nie różami ostro ucięła Dina jeżeli się pannatychmiast nie uspokoi.Wallie Sanford ukrył twarz w dłoniach. Zgłoszę się na posterunku policji.Szukają mnie.Oddam się w ich ręce.Nie wy-trzymam tego dłużej. Na co właściwie szanowny pan się uskarża? zagadnęła April. Na wikt czy nausługę? Na to wyczekiwanie odparł. Na to ukrywanie się niczym złoczyńca.Przy-puśćmy, że zamkną mnie w więzieniu.Nie mogą mnie tam zatrzymać długo, ponieważjestem niewinny.Przekonają się wreszcie o tym, Wykryją prawdziwego zabójcę Flory,a wtedy mnie uwolnią. Będzie pan mógł zażądać odszkodowania za bezpodstawne uwięzienie po-wiedziała April. Niegłupi pomysł. Zwróciła się po chwili zastanowienia do Diny. Wiesz, może to nie jest zła myśl.Może powinien się zgłosić dobrowolnie. Co? zdumiała się Dina. Teraz, kiedy natrudziliśmy się tyle, żeby go ukryć? Mógłby zapuścić brodę i wyjechać do Ameryki Południowej zaproponowałArchie. Bądz cicho, bo ja myślę powiedziała April.Zmarszczyła czoło. Przypuśćmy,że pan Sanford zgłosi się do policji.Oni podejrzewają, że to on zabił panią Sanford.Kie-dy go dostaną w swoje ręce, uspokoją się, a my będziemy mogli wykryć prawdziwegomordercę bez przeszkód z ich strony. Tak, ale jeśli nam się nie uda wykryć prawdziwego mordercy z namysłem spy-tała Dina co się wtedy stanie z panem Sanfordem? No, cóż, trzeba to zaryzykować odparła April.I zaraz dodała: On zresztą maalibi.Siedział w pociągu, kiedy usłyszeliśmy strzały. To prawda zgodziła się Dina. Ale ryzyko pozostaje wielkie. Muszę to zrobić odezwał się Wallie Sanford. Muszę! Czy ja wiem. zaczęła Dina.Nagle coś sobie przypomniała: Nie! Niech panz tym poczeka przynajmniej do jutra Może tylko do dzisiejszego wieczora.Obiecujepan?Wallie Sanford patrzał na nią nie rozumiejąc. Dlaczego? spytał. Niech pan nie pyta rzekła Dina. Proszę nam zaufać.My wiemy, co robimy.101Niech pan tu siedzi cicho, póki nie przyjdziemy znowu. Ale. Wallie Sanford spochmurniał. Przecież jesteście tylko dziećmi.Czywyobrażacie sobie, że możecie coś osiągnąć? Możemy wykluczyć jakiś motyw zbrodni z pańskiej strony powiedziała z dużąpewnością siebie Dina. Wtedy chociaż pan zgłosi się do policji, nie będą mogli zna-lezć uzasadnienia swoich podejrzeń.Rozumie pan? Będzie pan miał alibi i nie będziepan miał motywu.Będą musieli pana zwolnić. Jak to zrobicie? pytał Wallie Sanford. Jak to możliwe? Mniejsza z tym jak odparła Dina. Dość, że mamy na to sposób.W końcu obiecał im czekać w kryjówce, póki nie przyjdą po raz drugi. Przyślę Archiego obiecała Dina z sandwiczami i świeżą kawą.Postaramy sięteż o coś do czytania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]