[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogła to zrobić Magdalena Lee lub Pilar Estravados.Także David i Hilda Lee pozostają w kręgu podejrzanych, z tym że nie mogli oni popełnić zbrodni wspólnie.— A więc kwestionuje pan alibi Davida i Hildy?— Jasne! Mąż i żona? Przykładne małżeństwo? Potwierdzą sobie nawzajem każde alibi.Przysięgną na wszystko.Według mnie nie ulega wątpliwości, że ktoś grał na fortepianie w saloniku muzycznym.Mógł to być David Lee i pewnie to rzeczywiście był on, bo jest biegłym pianistą.Natomiast nie ma żadnego potwierdzenia, że Hilda również była w saloniku.Tylko zgodne zeznania obojga małżonków.Nie można wykluczyć jednak, że to Hilda grała, a tymczasem David Lee poszedł na piętro i zabił swojego ojca! To zupełnie co innego niż alibi z jadalni Alfreda i Harry’ego Lee.Dwaj bracia tak mocno się nie cierpią wzajemnie, że nie ma mowy, by jeden krył drugiego.— A co ze Stephenem Farrem?— Pozostaje wśród podejrzanych, bo jego gramofonowe alibi jest trochę cienkie.Ale z drugiej strony, może to świadczyć o jego niewinności; po prostu nie miał powodu przygotowywać żelaznego alibi.Te na pierwszy rzut oka niepodważalne okazują się sfingowane w dziewięciu wypadkach na dziesięć!— Wiem, o czym pan mówi — pokiwał głową Poirot.— To alibi faceta, któremu przez myśl nie przeszło, że będzie mu ono potrzebne.— Otóż to! A poza tym trudno mi uwierzyć, by ktoś obcy był zamieszany w tę zbrodnię.— Zgadzam się z panem — przytaknął pospiesznie Poirot.— To sprawa w rodzinie.Między krewniakami.Do tej krwi na dobre wmieszała się trucizna.Myślę, że nienawiść, znajomość zwyczajów… — Machnął ręką.— Nie wiem, to trudne!Inspektor Sugden słuchał z szacunkiem, lecz nie wyglądało na to, by słowa Poirota zrobiły na nim większe wrażenie.— Tak jest, panie Poirot.Ale dojdziemy, nie ma strachu, za pomocą eliminacji i logiki.Ustaliliśmy już, kto miał możliwość popełnić zbrodnię: George Lee, Magdalena Lee, David Lee, Hilda Lee, Pilar Estravados i, dodam jeszcze, Stephen Farr.A teraz sprawa motywu.Kto miał motyw, żeby wykończyć starego pana Lee? Tu przeprowadzimy następną eliminację.Pierwsza odpada panna Estravados.Zgodnie z obecnym testamentem nie dostaje ona nic w spadku po Simeonie Lee.Gdyby Simeon Lee zmarł wcześniej niż jego córka, część majątku zapisana Jennifer przeszłaby na Pilar.Ponieważ jednak stało się odwrotnie, część Jennifer przechodzi na jej rodzeństwo.A więc z pewnością w interesie panny Estravados leżało, by staruszek pozostał przy życiu.On ją od razu polubił i niewątpliwie w nowym testamencie zapisałby dziewczynie niezłą sumkę.Śmierć Simeona to dla niej wielka strata, a korzyści nie może oczekiwać żadnych.Zgadza się pan ze mną?— Całkowicie.— Pozostaje jeszcze możliwość, że poderżnęła dziadkowi gardło w szale, podczas awantury, ale wydaje mi się to niemal zupełnie nieprawdopodobne.Przecież polubili się natychmiast i po prostu za mało minęło czasu od przyjazdu dziewczyny, by się to mogło tak gruntownie zmienić.Dlatego uważam, że panna Estravados nie ma nic wspólnego z tą zbrodnią, mimo że morderstwo popełniono w sposób zupełnie nieangielski, jak twierdzi pańska przyjaciółka Magdalena Lee.— Proszę nie nazywać jej moją przyjaciółką — zaprotestował pośpiesznie Poirot — bo zacznę mówić o pańskiej przyjaciółce Pilar Estravados, na której jako mężczyzna zrobił pan wielkie wrażenie!Poirot miał ponownie przyjemność oglądać, jak ceglasty rumieniec wpływa na oblicze funkcjonariusza, którego próżność została połechtana.To zawsze działa, pomyślał ze złośliwym rozbawieniem.— Pańskie wąsy są zaiste olśniewające… Proszę powiedzieć, czy używa pan specjalnej pomady?— Pomady? A Boże broń!— To czego?— Niczego nie używam.One… po prostu rosną.— Natura jest szczodra dla pana — Poirot westchnął i pogładził swój własny, czarny wąs.— Nawet najdroższe odsiwiacze niszczą włos — mruknął.Inspektor Sugden, nie wykazując zainteresowania kwestiami zarostu i fryzjerstwa, powrócił do sprawy zbrodni.— Ze względu na brak motywów do popełnienia tego morderstwa — mówił rzeczowym tonem — proponowałbym wyeliminować również Stephena Farra.Być może jego ojciec padł kiedyś ofiarą szachrajstwa Simeona Lee, ale nie wierzę, by Farr przyjechał wyrównać rachunki.Mówił o tej sprawie tak swobodnie i bez emocji.Nie sądzę, byśmy tu coś znaleźli.— Nie sądzę, by pan znalazł — zawtórował Poirot.— Jest jeszcze jedna osoba wielce zainteresowana obecnością Simeona Lee wśród żywych, przynajmniej przez jakiś czas — Harry.Wprawdzie okazało się teraz, iż figurował jako spadkobierca w testamencie, ale aż po dzień wczorajszy wszyscy byli pewni, że nie ma go na liście, że po odejściu z domu został wydziedziczony.Kiedy przyjechał na święta, wrócił do łask ojca i mógł się spodziewać nowego, korzystnego dla siebie zapisu.Głupcem byłby, mordując ojca w takim momencie.A poza tym wiemy już, że nie mógł tego zrobić.Jak pan widzi, idziemy do przodu, wyeliminowaliśmy już ładnych parę osób.— Rzeczywiście.Niedługo nie będzie już nikogo!— Ktoś będzie, nie ma obawy — zaśmiał się Sugden.— Pozostaje George i David oraz ich żony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]