Home HomeChmielowski Benedykt Nowe AtenyChmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)chmielowski benedykt nowe ateny (3)Trollope Joanna Najlepsi przyjacieleJ.Chmielewska 2 Wielki diamentJ.Chmielewska 1 Wielki diamentChalker Jack L Polnoc przy studni dusz (SCAN dMargaret Weis, Tracy Hickman o4yeOrson Scott Card MozaikaSmith Wilbur Katanga (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Tego to ja się jutro dowiem, bo mam tam swoje chody.Capusta chciałchyba przelecieć przez te klatki na durch, ale cośkolwiek zle trafił.Z jednej stronyja byłem, z drugiej tyś leciał, jak tam właził, to było pusto, ale zaraz i tygrys siępokazał, no i swoją robotę odwalił.Ja bym tam na waszym miejscu tak bardzo nierozpaczał.224 Mniej więcej po następnym kwadransie Teresa i Michał pogodzili się z sytu-acją.Bolek bystrym okiem ocenił stan psychiczny wspólników, odetchnął z wy-razną ulgą i oznajmił, że jego zdaniem mogą na nowo przystąpić do interesów.Capustę mają z głowy definitywnie, tygrys się słowem nie odezwie, ale on tu cośma. Co masz?  zainteresował się Michał.Bolek poklepał się po wypchanym boku wdzianka. Jak by tu powiedzieć.No, tego.Ciucha kawałek został.Teresa i Michał patrzyli na niego nie pojmując.Bolek wydawał się nieco za-kłopotany.Zajrzał pod wdzianko, uczynił ruch, jakby chciał sięgnąć po to cośprzyciskane łokciem, zawahał się i zrezygnował. Trochę nie bardzo to wygląda  wyznał. Szanownej pani pokazywał niebędę, bo mi tu szanowna pani znowu jakie grymasy zacznie.W ogóle nie wiem,gdzie by to obejrzeć tak, żeby ludzie nie widzieli, bo możliwe, że tam się jużdziwią, że nieboszczyk tylko pół marynarki posiadał.Trza by gdzie na stronie. Dlaczego pół?  spytała słabo Teresa, bo Bolek zamilkł, z namysłem roz-glądając się dookoła. Mnie się zdawało, że miał całą.Bolek zaniechał penetracji otoczenia i wyjaśnił grzecznie, że za życia, ow-szem, miał całą.Teraz jednakże ma już tylko pół, drugą połowę zaś on sam przezcały czas ściska pod pachą.Tygrys był tak uprzejmy, że zaczął robotę od rozszar-pania odzienia ofiary na plecach, przy czym zrobił to elegancko, solidnie, porząd-nie, bez mała jak krawiec.Poszło mu z łatwością, marynarka była rozpięta i odrazu przedzieliła się na dwie połowy. Jezus kochany, i tyś zabrał jedną?  jęknął Michał. A jak? Zaraz mi zaświtało, że od naszej strony jest ta prawa połowa, ka-pujesz, co kartkę chował do kieszeni.Tym żelastwem, co tam leżało, dało się razdwa dosięgnąć, pogrzebacze takie długie czy co, wsio rawno, grunt, że samo wy-szło.Chciałem od razu obejrzeć szmatę i rzucić, ale nie zdążyłem, bo już ludzienadlatywały.Niepotrzebnieś krzyczał, koleś, żeby nie ten raban, nie taskałbymtego rzęcha tyle czasu. Ja krzyczałem?!  oburzył się Michał.225  No a kto? Przecie nie ja.Widzi mi się, że tu coś jest, trza obmacać, tylkonie na ludzkich oczach.Chodz, idziem za winkiel, tam jest ustronne miejsce.Teresa pozostała przy stoliku sama, czując wyraznie, że dawno już przekro-czyła wszelkie granice własnej wytrzymałości i właściwie zaczyna jej być wszyst-ko jedno.Nic jej już nigdy nie zdziwi i nic nie zdoła nią wstrząsnąć.Mgliście za-majaczyła jej myśl, że chyba więcej do Polski na wypoczynek nie przyjedzie, poczym przypomniała sobie, że to wszystko dzieje się przecież nie w Polsce, tylkowe Francji, w Paryżu od lat słynącym jako miasto licznych atrakcji i rozrywek.Sarkastycznie pomyślała, że opinia ta jest niewątpliwie słuszna i ze wszech miarzasłużona, i natychmiast podjęła kategoryczne postanowienie.Noga jej do końcażycia w tym rozrywkowym Paryżu nie postanie!Bolek i Michał wrócili dość szybko, Bolek był pełen spokojnej satysfakcji,Michał wyraznie odmieniony, rozpromieniony, wręcz wniebowzięty.Tulił do ło-na coś, co wyglądało jak duża saszetka na męskie ranne pantofle.Z lekkim opo-rem i wyłącznie na stanowcze polecenie Bolka wręczył ową saszetkę Teresie, pie-czołowicie pilnując schowania jej na dno torebki.Teresa torebki w całym tymzamieszaniu nie zgubiła, zapewne tylko dzięki temu, że oba jej długie ucha mia-ła okręcone wokół przegubu ręki.Posłusznie wepchnęła na dno tajemniczy łup,stwierdzając przy okazji dotykiem, że wbrew pozorom nie są to ranne pantofle,zrabowane nieboszczykowi Capuście.Na pytanie, co to jest, Michał odpowiedziałjej niecierpliwie, że nic.Kompletnie nic, szczególnie w porównaniu ze wszystkim. Bumaga też się znalazła  oznajmił Bolek z wielkim zadowoleniem.Faktycznie, miał ją w prawej kieszeni, tylko nie wiem, czy się wam na co przy-da. W porównaniu ze wszystkim, to w ogóle wszystko jest nic  powiedziałamimo woli Teresa, czując, że znów przestaje panować nad umysłem. To się potem okaże  przerwał im obydwojgu rozgorączkowany Michał. Ruszajcie się, nie ma chwili do stracenia! Odkupujemy resztę od Karola, mamyza co, jutro skoczę do Rouen, utarguję, co się da, prędzej, zanim zaczną nas łapać,226 teraz już lepiej od policji z daleka.Idziemy, wcale nas tu nie było, gazu, możepojutrze uda nam się wracać.* * * Nie wierzę  powiedziała Lucyna z wyrazem osłupienia na twarzy. Niewierzę.Coś takiego jest po prostu niemożliwe.Komunikat, że tygrys zeżarł Capustę, spadł na nas jak grom z jasnego nie-ba.Wzrokiem pełnym zgrozy patrzyliśmy na dwoje podróżników, którzy zjawilisię znienacka, bez uprzedzenia o powrocie, zaskakując całą rodzinę, przez czy-sty przypadek zgromadzoną akurat w domu mojej mamusi.Wkroczyli z hiobowąwieścią na ustach i natychmiast poświęcili się jakimś swoim sprawom, pogrążającnas w coraz głębszym oszołomieniu.Rozpłomieniony Michał nie zwracał żadnejuwagi na zadawane pytania, a szaleńczo wściekła Teresa zajęta była tylko jednymtematem. Przemyt przewiozłam!  wykrzykiwała z furią, niemal ze łzami w oczach. Taki przemyt! Ja.!!! W więzieniu skończę przez was i przez tego półgłówka!Michał wydarł jej z ręki eleganckie opakowanie męskich rannych pantofli,którym próbowała wymachiwać.Otworzył zamek błyskawiczny i wytrząsnął za-wartość saszetki na tapczan mojej mamusi, przy okazji zatykając nam dech w pier-siach. Niech pani sobie mówi, co chce, ale to było jedyne wyjście!  tłumaczyłz irytacją. Przecież większość tego to złoto, proszę, co, chciała pani jeszczepłacić cło za swoje własne złoto? Mało, że ten łobuz to ukradł, że nielegalnie wy-wiózł, mało, że trzeba to było wyrywać tygrysowi z pyska, jeszcze się tu miałemhandryczyć o cło.?!Teresa wydała z siebie już tylko zdławiony charkot.Na tapczanie mojej ma-musi połyskiwały wesoło oszczędności skąpego krewniaka z ubiegłego wieku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •