Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dArakel z Tebryzu Ksiega dziejowEddings DavHannah Sophie Konstabl Simon Waterhouse 4 Druga połowa żyje dalejNowakowski Slawomir Uroda i zdrowie 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- No, co pan.?! To od razu wszyscy się zlecą! I zobaczą, że to nie dom się wali, tylko ryczy ta maszyna od wroga!- I że ten hurgot to kule! - dodał zaniepokojony Pawełek.Kapitan zamachał uspokajająco rękami.- Zaraz, spokojnie, wszystko da się zrobić, tylko trzeba pomyśleć.Maszynę można ukryć, kule też.My to możemy załatwić.Wejdziemy, nie wpuścimy nikogo.- Z wyjątkiem nas? - przerwała podejrzliwie Janeczka.- Oczywiście, z wyjątkiem was.Pochowamy co trzeba, przepro­wadzimy nasze badania i dopiero wtedy udostępnimy pomieszczenie.Tak się zresztą zazwyczaj postępuje, nie obudzimy żadnych podej­rzeń.No i nie będziemy musieli drzeć spodni na dachu.Rodzeństwo przez chwilę rozważało projekt.Owszem, wydawał się niezły, szczególnie na przyszłość miał swoje dobre strony.- No dobrze, a co pan powie, jak spytają, skąd pan wie o naszym strychu? - spytał Pawełek z powątpiewaniem.- Jak to co, po prostu, widzieliśmy, jak ten łobuz właził na strych po dachu, i dlatego musimy tam zajrzeć!- Skłamie pan! - wykrzyknęła z naganą Janeczka.- Nic podobnego! - zaprotestował natychmiast kapitan.- Opisali­ście to tak obrazowo, że oczyma duszy widziałem to bardzo wyraźnie! Mogę przysiąc, że widziałem.- Ha.!!!- ucieszył się nagle Pawełek.- Jak pan powie, że on wła­ził, to już nic nie trzeba będzie chować! Całe walenie domu będzie na niego! I morda upiora też! Przecież nikt nie wie, ile razy on tam był!Janeczka uradowała się również i od razu doceniła myśl brata.- Bardzo dobry pomysł! - pochwaliła.- Chociaż trochę szkoda, że przestanie się walić.- No, wiecie - powiedział kapitan pocieszająco.- Ostatecznie, dla dobra społecznego.- My to rozumiemy, że trzeba ponieść ofiary - przerwała Janeczka z godnością.- No więc dobrze, poniesiemy ofiarę.W ostateczności zo­stanie nam jeszcze pomieszanie zmysłów.- Ty, a mordę upiora mamy w swoim pokoju! - przypomniał nagle Pawełek.- Wcale nie musi się wykryć!- No, więc może być - zgodziła się Janeczka i odetchnęła.- To te­raz pan nam powie, co było na samochodzie.Ten szyfr z dymem.Co to znaczy?Kapitan spojrzał na nią i stropił się z lekka.Miał cichą nadzieję, że zapomną o jego obietnicy.Właściwie nie powinien zdradzać takich se­kretów, ale znów z drugiej strony te straszne dzieci wykryły już bez mała połowę tajemnic śledztwa.Nagle zaciekawiło go, jak szybko da­dzą sobie radę z następną zagadką, i postanowił spróbować.- W ogóle dziwię się, że mnie o to pytacie - oznajmił.- Powinniście domyślić się sami.Ja wam najwyżej trochę podpowiem.Zobaczy­my, czy wam się uda.Zgoda?- Czy ja wiem.- zawahała się Janeczka.- Bez Chabra?- Dobra, zgadzamy się! - zadecydował Pawełek.- Niech pan pod­powiada!- W porządku, jedziemy.Co najpierw wyskrobał?- Najpierw dwór - odparł Pawełek bez namysłu.- Co to jest dwór? - spytał kapitan.Pytanie zaskoczyło Pawełka.- No jak to, co to jest.Dwór królewski.- Królewski jest zamek - skorygowała Janeczka.- Dwór to taki duży dom na wsi.Dawno temu obszarnicy mieszkali we dworze.- Bardzo dobrze - pochwalił kapitan.- Mamy dwór.Co było na­stępne?- Strzała - odparła Janeczka.- Strzała do góry - poprawił Pawełek.- Jeżeli strzała pokazuje do góry, to co może to oznaczać? - spytał kapitan.- Strych! - wykrzyknęła Janeczka.- Dach na tym dworze! - wykrzyknął równocześnie Pawełek.- A co było napisane przy strzale?- Dym - powiedziała Janeczka i natychmiast ożywiła się.- Wiem! Komin!- Komin - ucieszył się Pawełek.- Musi być komin! Napisał mu, że coś we dworze na kominie! Kapitan pokiwał głową.- No i proszę, jak łatwo wam poszło.- Zaraz, to jeszcze nie wszystko! - zaprotestowała Janeczka.- W jakim dworze? Gdzie on jest? I co we dworze na kominie? Na­pisał mu na tym kominie następny list?- A, tego to ja sam jeszcze nie wiem - odparł kapitan trochę taje­mniczo.- Trochę się domyślam, o jaki dwór tu chodzi, i przyznaję, że wy nie możecie tego wiedzieć.Jest w okolicach Warszawy taki zrujno­wany, opustoszały dworek.- Jeżeli zrujnowany, to ten komin jest nieczynny - przerwał ener­gicznie Pawełek.- Schował coś w kominie!W mgnieniu oka ma Janeczkę spłynęło natchnienie.- Ach.! - wykrzyknęła z przejęciem.- Zabrał wszystko z naszego kufra i schował w kominie! I zawiadomił go o tym! Tam jest scho­wek, ten magazyn, o którym mówił nasz dziadek!Kapitan przeraził się śmiertelnie, przysięgając sobie w duchu, że za żadne skarby świata nie podda im już więcej żadnej myśli.Zgadywali stanowczo za dobrze! Spojrzał na jasnowidzące dzieci niemal z zabo­bonnym przestrachem udając, że nie słyszy, jak sierżant Gawroński tłumi chichot.- Dosyć już, dosyć, poddaję się! - zawołał żałośnie.- Trochę za prędko zgadujecie, jak na moje potrzeby! Nie wiem, czy nie należało­by was zaangażować, żebyście sami przeczytali ten drugi szyfr!- Jaki drugi szyfr? - zainteresował się Pawełek.- No, tę drugą kartkę, którą od was dostaliśmy.Nasi specjaliści męczą się nad tym jak potępieńcy.Nie mogą dojść, jaką książką on się tym razem posłużył.Pawełka na moment zatkało.Teraz on z kolei spojrzał na kapitana z przestrachem.- Rany.! - jęknął niepewnie.Janeczka była odporniejsza.- To niech pan im powie, żeby już się przestali męczyć - poradziła uśmiechając się życzliwie.- Jak to.? - spytał kapitan, wbrew postanowieniom znów zasko­czony.- Nie warto tego odczytywać.Nic takiego tam nie ma.- Wy o tym coś wiecie?!- No.owszem.- przyznała Janeczka z lekkim oporem.- Tro­chę.- Dobra, ja powiem! - zdecydował się nagle Pawełek z determina­cją.- Co tam! To myśmy napisali.Z literatury polskiej dla drugiej kla­sy liceum ogólnokształcącego.Żeby sprawdzić, czy nam wychodzi tak samo jak jemu.- Miała wszystkie litery na pierwszej stronie - dodała Janeczka.Kapitanowi zabrakło głosu, a sierżant Gawroński prychnął dziwnie.- Może pan to wyrzucić, ostatecznie - powiedziała Janeczka wspa­niałomyślnie.- A my już musimy wracać do domu, bo zaraz mamy obiad.Znieruchomiały kapitan siedział w radiowozie i patrzył jak oddala się od niego dwoje bardzo grzecznych dzieci i jeden, równie grzeczny, pies.18- W każdym razie odnosimy z tego jedną niewątpliwą korzyść - powiedział pan Chabrowicz w filozoficz­nej zadumie.- Przynajmniej otworzyli te drzwi na strych.Miałem za­miar załatwić to na samym końcu.- Pomogli ci nadzwyczajnie, to fakt - przyznała ciotka Monika.- Okazuje się, że sprawa wcale nie była prosta.Milicja męczyła się prawie cztery godziny.- Dawne zamki były porządne - zauważyła marząco babcia.Pomimo doskonałego funkcjonowania teraz już dwóch kuchni, cała rodzina zgromadziła się przy wieczornym posiłku w pokoju pańs­twa Chabrowiczów.W domu nastąpiły wydarzenia zbyt sensacyjne, żeby można było nad nimi przejść do porządku dziennego tak zupełnie bez słowa.Wszyscy byli bardzo przejęci, zaintrygowani i zaciekawieni.Od nadzwyczajnie uprzejmego i równocześnie stanowczego kapitana milicji dowiedzieli się, że dom jest podejrzany, że stwierdzono zakra­danie się doń jakiegoś obcego osobnika i że milicja musi natychmiast zbadać sprawę z pewnych względów, które są tajemnicą służbową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •