Home HomeChmielowski Benedykt Nowe AtenyChmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)chmielowski benedykt nowe ateny (3)Trollope Joanna Najlepsi przyjacieleJ.Chmielewska 2 Wielki diamentJ.Chmielewska 1 Wielki diamentHiggins Clark Mary Carol Przybierz swoj dom ostrokrzewemChristie Agata Dom Przestepcow (SCAN dal 786)[4 1]Erikson Steven Dom Lancu Dawne DniDav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie ulegało wątpliwości, że leżał tu do niedaw-na, wszystko inne spoczywało na strychu od wieków nie tknięte i tylko to jednozostało zabrane. Głupi jesteś, dla byle czego tak by się namęczył  mruknęła krytycznie. Sama jesteś głupia!  oburzył się Pawełek. Pistolety i amunicja to nicjest byle co!Janeczka nie zamierzała wdawać się z nim w kłótnię.Rozejrzała się dookoła. Obejrzyjmy, czy nie zabrał czegoś więcej  powiedziała. Spózniliśmysię, trzeba tu było wlezć na samym początku.Z zachowaniem największych ostrożności ruszyli dalej.Ostrożność była nie-zbędna nie tylko dlatego, że mógł ich ktoś usłyszeć, ale także i z tej przyczyny,że każdy gwałtowniejszy ruch podnosił pokłady kurzu.I tak już wyglądali jakwytarzani w czarnym popiele. Rany, jaki fajny rupieć?  ucieszył się nagle Pawełek na widok starej,zdezelowanej katarynki. Patrz, tu ma korbkę! Kręci się.?Zanim Janeczka zdążyła go powstrzymać, spróbował.Głos, jaki wydała z sie-bie stara katarynka, przerósł wszystko.Obydwoje się zachłysnęli, Pawełek puściłkorbkę jak oparzony.Przeciągły, posępny, pluchy, przerazliwy zgrzyt zabrzmiałniczym głos zza grobu i poniósł się echem po całym domu.Babcia w kuchni zdrętwiała kompletnie.Straszliwy dzwięk, który dobiegł jejuszu, mógł oznaczać tylko jedno.Znała go doskonale.Pobladła nagle, po długiej42 chwili ostrożnie odstawiła na stół przyciskany do łona słój i wybiegła z kuchni.Z drzwi swojego pokoju wyjrzała sąsiadka. Państwa kochane dzieci bawią się na strychu  rzekła zgryzliwie, Dziwniesię bawią w jakichś aresztantów.Babcia spojrzała na nią i bez słowa popędziła na strych.Panowała inni ciszai najdoskonalszy spokój, tylko osobliwe rumowisko pod ścianą wskazywało, żedzieci tu były.Najwidoczniej oddaliły się jednakże już dawno i z całą pewnościąnie mogły spowodować tego dzwięku.Babcia wróciła na dół i nakapała sobie dokieliszka kropli na uspokojenie, w duchu komentując bardzo nieżyczliwe insynu-acje sąsiadki.Na starym strychu panowała atmosfera lekkiego zdenerwowania.Janeczkaczyniła bratu wyrzuty.Ty głupi, co ty robisz, trzeba było spróbować delikatniej! Usłyszeli nas nakońcu świata! No, instrument muzyczny to to nie jest  zawyrokował Pawełek, ochło-nąwszy nieco po wstrząsie. Musiało chyba służyć do ostrzegania przed wro-giem albo nawet do odstraszania. Bo po co ty zaraz musisz wszystko ruszać! Tylko patrzeć, jak przylecą nastu szukać.Pośpieszmy się, trzeba wracać! Coś ty? Jeszcze tyle do obejrzenia!Janeczka była nieubłagana. Chcesz, żeby nas tu zastali? Trudno, trzeba będzie wlezć jeszcze raz, a narazie wracamy. Jeszcze parę razy! Kupa tego.Trzeba będzie wziąć ze sobą latarkę, bopo kątach całkiem ciemno.Czekaj, przy wleczemy coś pod okno, będzie łatwiejwłazić i wyłazić.Myśl Pawełka była rozsądna.Pośpiesznie rozejrzeli się po widniejszej częścistrychu.W pobliżu okna, pod ścianą, stał kufer, który tak solidnością, jak rozmia-rami najlepiej odpowiadał ich potrzebom.Należało go podnieść, nie przesuwać,szuranie nim po podłodze byłoby ze wszech miar szkodliwe, powodowałoby kurzi hałas.Pawełek wezwał siostrę na pomoc.Janeczka już ujęła kufer w objęcia i nagle zatrzymała się.Dostrzegła osobliwezjawisko. Czekaj!  zawołała gorączkowym szeptem. Zobacz, on jest odkurzony! No to co, że jest odkurzony!  zirytował się Pawełek, oczekujący pomocyze swoją połową kufra uniesioną w ramionach.Natychmiast jednak pojął wagęodkrycia i opuścił ciężar z powrotem na podłogę. Aaaa.! Myślisz.? No właśnie.Pawełek obejrzał kufer uważniej.Był nie tyle odkurzony, ile zakurzony nie-dokładnie, nierównomiernie i w znacznie mniejszym stopniu niż reszta przedmio-43 tów.Różnił się.Obydwoje popatrzyli nań, a potem równocześnie przenieśli wzrokna jaśniejsze miejsce pod ścianą.Pasowało! To właśnie on tam stał  powiedziała Janeczka z ożywieniem. Zajrzyj-my! Tylko ostrożnie! Przecież chyba nie wybuchnie ani nie zawyje  mruknął Pawełek, aleuniósł ciężkie wieko powoli i delikatnie.Na dnie kufra leżała mała kartka papieru i nic więcej.Brat i siostra pochylilisię nad nią tak zachłannie i gwałtownie, że aż stracili równocześnie równowagę,wpadli górną połową ciała do środka i stuknęli się głowami.Omal nie poszarpa-li kartki na kawałki, usiłując przeczytać tekst równocześnie.Janeczka popędziłapod okno, gdzie było więcej światła, Pawełek wygrzebał się z kufra, kopnął cośmiękkiego i popędził za nią.Na kartce wypisane były jakieś liczby.Obejrzeli tekstjeszcze raz.Wyglądał on następująco:1974-II 23, 24 VI 4 I 1, 2 II 6-II 23, 1-VI l IV 4, 19 II 2 V 4 I l-(g.17 20) I lV 3 I 2 IV 3 I 2 (pol.1643) Tysiąc dziewięćset siedemdziesiąt cztery  przeczytał Pawełek na głos.Rzymskie dwa.Co to ma być?A skąd ja mam to wiedzieć?  odparła Janeczka, wpatrując się w kartkę zezmarszczonym czołem. Pokaż! W nawiasie  gie siedemnaście, dwadzieścia.I  pol tysiąc sześćset czterdzieści trzy.Po chwili milczenia Janeczka uczyniła przypuszczenie, iż zagadka jest histo-ryczna.Dotyczy czegoś, co się zdążyło w 1643 roku.Pawełek pokręcił przeczącogłową. Coś ty, oni wtedy jeszcze nie mieli zeszytów w kratkę.Ja już wiem.To jestjakiś szyfr. No pewnie, że szyfr.Zgubił go.Czekaj, może jeszcze coś zgubił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •