[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opuszczając w ten sposób owo miejsce, mogliby z łatwością zostać wytropieni w którymś z pasaży wychodzących z jaskini.Nadgarstek Kelsie pulsował, toteż dziewczyna obejmowała klejnot drugą ręką, właściwie przytrzymywała zmatowiały kamień, który nie dawał żadnej odpowiedzi na to zaproszenie.Yonan posuwał się z wolna ku miejscu, z którego tamto obrzydliwe stworzenie, wynurzywszy się ze strumienia, przypuściło atak.Ostrożnie obszedł podsychającą na piasku substancję i zatrzymał się na samym brzegu strumyczka.Wyciągnąwszy rękę przytknął rękojeść miecza do najbliższej kępy grzybopodobnego porostu.Grzyb poruszył się, odchylając się od żelaznego quana.Wittie, jakby nie pozostając w tyle, machnęła swoim klejnotem, a jego mgliste promieniowanie, owa mglista mglistość, odniosło taki sam skutek na jakiejś innej bulwowatej roślinie.Pod ręką Kelsie jej własny kamień poruszył się i odrobinę rozgrzał.- Czy jesteś w stanie przewidywać? - Yonan okręcił się ku czarownicy.- Czy ten twój drogocenny kamień mógłby prowadzić nas niczym busola podczas wędrówki?Wittie wzruszyła ramionami.- Kto wie? Jeśli jednak pozostaniemy tutaj, nigdy się tego nie dowiemy, prawda?Kelsie przygryzła wargę.Opuszczać tę niewielką przystań bezpieczeństwa.nie była w stanie wydobyć z siebie głosu, by powiedzieć tak.Ból umiejscowiony z początku w nadgarstku ogarnął jej ramię, powoli torując sobie drogę do reszty ciała.Nie była nawet pewna, czy zdołałaby jeszcze raz podnieść się i iść dalej.Mimo to czarownica, jak gdyby chcąc pokazać zarówno siłę swych zaklęć, jak i potęgę własnej mocy, minęła Yonana i wysunęła się na czoło, wymachując we wszystkie strony kamieniem, a potem podkasała poplamioną spódnicę i przeskoczyła strumień.Yonan zwrócił się do Kelsie, wyciągając wolną rękę, i jeszcze raz poprowadził ją za sobą.- Ma rację - powiedział - pozostać tutaj i czekać na to, co jeszcze mogą przeciw nam wysłać - to szaleństwo.Kelsie pozwoliła Yonanowi zaprowadzić się na brzeg, pragnąc jednocześnie zamknąć oczy i nie widzieć tej nowej okropności, która wynurzy się ze strumienia, gdy będą go przekraczać.Przebyli go jednak bez żadnych przeszkód ze strony tego, co w nim mieszkało.Ale wydostać się stąd - to była już inna sprawa, i w najskrytszej tajni umysłu Kelsie nigdy nie uwierzyła, że mogliby tego dokonać czy że tego dokonają.Będą wędrować niezliczonymi pasażami, aż głód i pragnienie tak ich osłabią, iż staną się łatwym łupem, a może wcześniej wytropią ich jeszcze jacyś inni słudzy Ciemności.Kelsie pamiętała bardzo dobrze zarówno ogary Samów, jak i tych groźnych jeźdźców.Wittie kroczyła dumnie do przodu i weszła do jednego z otworów rozpoczynających pasaż, nim Kelsie z Yonanem ją dogonili.Ból, który wcześniej palił w żyłach niczym ogień, opuścił już nie tylko nadgarstek dziewczyny, ale również słabe i odrętwiałe ramię.Kelsie słaniała się co jakiś czas, ale ręka Yonana była zawsze gotowa ją wspomóc.W pasażu znowu zrobiło się ciemno, jedynie rozsiane tu i tam łaty porostów dawały nikłe światło, a przybywało ich i przybywało, w miarę jak posuwali się do przodu.Kelsie nasłuchiwała w czasie drogi, pewna, iż wkrótce posłyszy odgłosy pogoni, nic jednak nie dobiegło jej uszu.Może pędzono ich w kierunku takiego miejsca, w którym łatwiej byłoby się z nimi uporać.Czemu Wittie poruszała się tak pewnie, wydając się z łatwością wybierać między pasażami - nie raczyła nawet wyjaśnić,Nagle gdzieś z przodu pojawiło się światło.Nie był to oślepiający czerwony blask ani słabowite migotanie grzybowatej roślinności - był to raczej szary błysk, który wyprysnął zza zakrętu i znikł.Yonan cały czas prowadził i Kelsie za sobą.Raptem natknęli się na otwór.Kelsie krzyknęła i cofnęła się dwa, trzy kroki.Wszystko mogłoby się zakończyć okropnym upadkiem,Cała trójka stłoczyła się na niewielkiej przestrzeni, która ledwie ich mieściła.Znajdowali się wysoko ponad czerwonym kamieniem.Kelsie przytrzymała się zdrową ręką skraju otworu, z którego właśnie się wynurzyli.Yonan natomiast przesunął się ostrożnie do przodu, by przyjrzeć się temu, co ich otaczało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]