Home HomeMACLEAN TABORRushdie Salman Szatanskie wersetySzatan I Jego Dzialanie (2)Alistair Maclean Lalka na lancuchu 1 z 2 (2)Alistair Maclean Pociag SmierciAlistair Maclean Pociag Smierci (3)Fenix 2'90 (SCAN dal 808)Terry Pratchett 13 PomniejszeTan Amy Corka Nastawiacza Kosci (SCAN d2169
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- A gdyby mi się nie udało, to doktor Giovanni Gregori, choć prawdziwy doktor Gregori nie żyje.Rozdział jedenastyOsiem minut później wielki policyjny wóz gwałtownie zatrzymał się przed domem Chessinghama i po raz trzeci w ciągu niespełna doby wspiąłem się po zniszczonych schodkach nad suchą fosą i nacisnąłem dzwonek za mną stał Generał, a Hardanger siedział w radiowozie, zawiadamiając policję w kilkunastu hrabstwach, by uważano na doktora Gregoriego i jego fiata, a po zidentyfikowaniu śledzono, na razie nie zatrzymując.Sądziliśmy, że póki Gregori nie znajdzie się w sytuacji bez wyjścia, póty nie zabije Mary, a naszym obowiązkiem było dać jej przynajmniej cień szansy.Pan Cavell! - wykrzyknęła Stella Chessingham, witając mnie zupełnie inaczej niż rano jej oczy na powrót jaśniałyżywym blaskiem i z twarzy zniknął niepokój.- Jak miło! Ja bardzo przepraszam, że rano tak się zachowałam, panie Cavell.Czy.czy to prawda, co powiedziała mi mama po aresztowaniu brata?- Najprawdziwsza, panno Chessingham.Próbowałem się uśmiechnąć, ale mając tak fatalne samopoczucie i obolałą twarz, z której przed wyjściem z domu MacDonalda pośpiesznie zeskrobałem teraz już bezużyteczny makijaż, cieszyłem się, że nie widzę efektów tej próby.Moja sytuacja przypominała położenie Stelli sprzed dwunastu godzin, tylko że przedstawiała się znacznie gorzej.- Naprawdę bardzo mi przykro, ale wówczas to było konieczne - powiedziałem.jeszcze dziś pani brat zostanie zwolniony.Czy po południu widziała się pani z moją żoną?- Oczywiście.to bardzo ładnie z jej strony, że przyszła nas odwiedzić.A może by pan zajrzał do mamy ze swoim.znajomym? Jestem pewna, że się ucieszy.Przecząco pokręciłem głową.- O której wyszła stąd moja żona?- Chyba około pół do szóstej.Zaczynało się ściemniać i.czy coś się stało? - dokończyła szeptem.- Porwał ją morderca i trzyma jako zakładniczkę.- Och, nie! Och, nie, panie Cavell, nie! – wykrzyknęła chwytając się za gardło.- To.to niemożliwe.- Czym stąd odjechała?- Porwano? Pańską żonę porwano? - powtarzała patrząc na mnie przerażonym wzrokiem.- Dlaczego ktoś miałby ją.- Na miłość boską, proszę odpowiedzieć na moje pytanie! - wybuchnąłem.- Czy to był wynajęty samochód, taksówka,autobus Czym odjechała?- Samochodem - szepnęła.Przyjechał po nią samochód.Ten człowiek powiedział, że pan chce się z nią natychmiast zobaczyć.- przerwała, kiedy uświadomiła sobie, co to oznaczało.- Jak wyglądał ten człowiek? - spytałem.- Co to był za samochód?- Mężczyzna.w średnim wieku - odparła drżącym głosem.= Śniady.W granatowym samochodzie.Z tyłu siedział drugi.Nie wiem, jaki to był samochód poza tym, że.ależ oczywiście! Zagraniczny.miał kierownicę z lewej strony.Czy ona.?- Gregori ze swoim fiatem? szepnął Generał.Lecz, na Boga, jak on się dowiedział, że Mary była tutaj?- Przez telefon - odpowiedziałem z goryczą.- Wie, że mieszkamy w Zajeździe.Zadzwonił tam i zapytał, czy zastał Mary, a wtedy ten grubas zza baru usłużnie go poinformował, niby dlaczego miał tego nie zrobić, że pani Cavell nie ma, bo przed dwiema godzinami osobiście ją odwiózł do domu pana Chessinghama Gregoriemu było po drodze, więc tu zajrzał.On nie ma nic do stracenia.Może tylko zyskać.Nawet, nie pożegnaliśmy się ze Stellą.Zbiegliśmy po schodkach, złapaliśmy Hardangera, kiedy wysiadał z radiowozu, i niemal wepchnęliśmy go do jaguara.- Alfringham - rzuciłem kierowcy.- Mimo wszystko wziął tego fiata.Nie sądziłem, że będzie ryzykował.- On nie ryzykował = mruknął_ Hardanger.Właśnie mi zameldowano, że jego fiat leży w rowie ľe wsi Grayling,niecałe pięć kilometrów stąd, w bocznej uliczce.niespełna dwadzieścia metrów od domku miejscowego konstabla,który akurat słuchał naszego komunikatu, podniósł oczy i zobaczył ten samochód.- Oczywiście pusty?- Pusty.Ale Gregori by go nie zostawił w rowie, nie mając innego.Zaalarmowano wszystkie radiowozy, żeby informo-wały nas o skradzionych autach.Ten drugi samochód na pewno ukradł w Grayling, które, o ile wiem, jest trochę większą osadą.Wkrótce się dowiemy.Rzeczywiście wkrótce się dowiedzieliśmy i to sami.Wjeżdżając do Grayling dokładnie dwie minuty później, zobaczyliśmy jakąś postać, która na nasz widok zaczęła wykonywać coś w rodzaju tańca wojennego i gwałtownie wymachiwać trzymaną w ręku aktówką.Jaguar zahamował i Hardanger opuścił szybę w oknie.- To straszne! - wykrzyknął człowiek z aktówką.– Dzięki Bogu, akurat się zjawiliście.To oburzające! Niesłychane! Wbiały dzień.- O co chodzi? - przerwał mu Hardanger.- O mój samochód.Ukradli w biały dzień! O, Boże! Właśnie byłem z wizytą w tym domu i.- Jak długo pan tam był?- Hm? Jak długo? A co, u diabła.- Proszę odpowiadać! - ryknął Hardanger.- Czterdzieści minut.Ale co.- Jaki to samochód?- Trzylitrowy vanden plas princess - powiedział niemal z płaczem.- Nowiusieńki, proszę pana.Turkusowy.Miałem go dopiero od trzech tygodni.- Nie martw się pan rzekł Hardanger niezbyt uprzejmie, kiedy jaguar już ruszał.- Odnajdziemy go i zwrócimy.Podniósł szybę w oknie, zostawiając okradzionego mężczyznę z rozdziawionymi ustami, a potem zaczął wydawaćpolecenia sierżantowi na przednim siedzeniu- Do Alfringham.Potem na drogę do Londynu.Przekażcie wszystkim radiowozom, żeby zamiast granatowego fiataszukały trzylitrowego turkusowego vandena plas princess.Odnaleźć, śledzić, ale się nie zbliżać.- Zielonkawo niebieskiego - mruknął Generał.- Zielonkawo niebieskiego, a nie turkusowego.Mówicie do policjantów, nie do ich żon.Połowa z nich nie zna się na kolorach.- Wszystko zaczęło się od MacDonalda - rzekłem.Wielki policyjny jaguar mknął z szumem opon po mokrym asfalcie, drzewa rosnące na poboczach uciekały do tyłu, znikając w czarnym jak smoła mroku, i chyba lepiej było rozmawiać, niż milczeć i ze zmartwienia odchodzić od zmysłów Poza tym Generał i Hardanger czekali już wystarczająco długo i cierpliwie.- Wiadomo, czego chciał MacDonald, a nie ograniczało się to jedynie do służenia komunistom.Głęboko i niezmiennie MacDonalda interesowało w życiu tylko jedno MacDonald Bez wątpienia kiedyś sporo podróżował.madame i wcale nie zrobiła na mnie wrażenia osoby, która w czymkolwiek się myli.zresztą nie sądzę, by w inny sposób udało mu się wejść w kontakt z komunistami.W ciągu tych lat musiał zarobić kupę pieniędzy.wystarczy tylko popatrzeć na wyposażenie jego domu.ale korzystał z nich sprytnie i mądrze, nie wydając zbyt wiele za jednym razem.- A ten jego bentley continental? - wtrącił Hardanger [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •