Home HomeHobb Skrytobójca 3 Wyprawa SkrytobójcyHolt Victoria Córki Anglii 14 Tajemnica jeziora œwiętego BranokaAlfred Assollant Niezwykłe choć prawdzie przygody kapitanaEstep Jennifer Akademia Mitu 03 Tajemnice Gwen FrostJarry Alfred Ubu król czyli Polacyde musset alfred spowiedŸ dziecięcia wiekuAlfred Musset SpowiedŸ dziecięcia wiekuHobb Robin Czarodziejski Statek t.1 (SCANStephen King Christine (2)Professional Feature Writing Bruce Garrison(2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Jak to, więc już nie wyjeżdża? - ironicznie zauważył Tomek.- Nie, zmienił zamiar, a więc jutro rano pójdziemy do isprawnika, a potem do jego ekscelencji gubernatora - oświadczył Pawłow i zaraz opuścił salę.Fu CzauNastępny dzień przyniósł pewne wyjaśnienie dwuznacznej sytuacji, w jakiej łowcy znaleźli się po dziwnym wydarzeniu w restauracji Czan Sena.Mianowicie z samego rana Pawłow przybył po nich na statek; był nadzwyczaj ugrzeczniony i usłużny.Razem udali się do isprawnika, który zwrócił im paszporty, zezwolił na polowanie w całym podległym mu okręgu, a ponadto przykazał agentowi, by otoczył wyprawę staranną opieką.W godzinę później złożyli wizytę gubernatorowi.Ten przyjął ich w swoim prywatnym domu, w obecności trzech adiutantów.Wypytywał o przebieg łowów, życzył powodzenia oraz zapewnił, że sprawcy wczorajszego napadu będą ujęci lada chwila i zostaną przykładnie ukarani.Łowcy w jak najlepszych humorach powrócili na “Sungaszę”, było bowiem zupełnie widoczne, że policja, po nieudanej prowokacji, stara się pozorami uprzejmości zatuszować własną niezręczność.Tego jeszcze popołudnia “Sungasza” odbiła od przystani w Błagowieszczeńsku i pożeglowała dalej w górę rzeki.Na obu brzegach Amuru rysowały się w dali skaliste, jakby o ściętych szczytach góry, porosłe wierzbami i łozą.Bliżej rzeki przestrzenie leśne, zasnute w dzień niskimi czarnymi dymami, rozbłyskały w nocy czerwonymi łunami.To krajowcy wzniecali ognie, zwane pałami, którymi niszczyli lasy, zamiast je karczować, lub palili trawę na łąkach dla użyźnienia gleby.W miarę jak “Sungasza” płynęła na wschód, krajobraz pobrzeży amurskich stopiniowo ulegał zmianie.Pasma górskie przybliżyły się do brzegów, zwęziła się dolina rzeki, w lasach przeważały modrzewie, sosny, białe brzozy i brzozy daurskie.Czwartego dnia, krótko po świcie, Smuga poprosił kapitana Niekrasowa o płynięcie bliżej lewego brzegu rzeki, a niebawem o zatrzymanie statku.Według obliczeń Wilmowskiego, znajdowali się okołu dwustu pięćdziesięciu kilometrów na zachód od Błagowieszczeńska.Stąd już tylko jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów dzieliło ich od Ruchłowa, połączonego linią kolejową z Nerczyńskiem.Pawłow, nieświadom zamiarów łowców, pochwalił wybór miejsca na założenie obozu.- Niewiele znam się na polowaniu, ale przecież słyszałem nieraz, że okolica ta jest niemal rajem myśliwych - mówił pochlebnie.- Swego czasu polował tutaj nasz sławny podróżnik i niezrównany strzelec Mikołaj Przewalski[64].To były katorżnik wspaniałomyślnie ułaskawiony przez cara.Macie panowie najlepszy dowód, że u nas żadna zasługa nie pozostaje bez nagrody!- Lepiej już mów pan o polowaniu - przerwał mu poirytowany bosman.Agent skwapliwie pokiwał głową.- Jak więc powiedziałem, na brak zwierzyny nie będziecie, panowie, narzekać - zgodnie ciągnął dalej.- Łatwo tu nawet znaleźć Chińczyków, którzy chętnie przeprowadzą na polowanie na drugą stronę rzeki.Ale taka zabawa to raczej dla wielkich ryzykantów.- Dlaczegóż to, jeśli można zapytać - zaciekawił się bosman.- Zbyt łatwo tam o spotkanie z chunchuzami[65] - wyjaśnił Pawłow.- A cóż to znów za czort, szanowny panie? - indagował marynarz.- To po prostu bandyci! Dla zdobycia byle drobiazgu potrafią człowieka poddać najgorszym torturom lub poderżnąć gardło.Nawet obecnie zdobywają się na napady po naszej stronie rzeki.- Ha, jak z tego widać, faktycznie ładne wybraliśmy miejsce na obóz - ironicznie powiedział bosman.- Niech się pan wyzbędzie obaw! Pochwaliłem wybór nie tylko ze wzlędu na obfitość zwierzyny - uspokajał Pawłow.- Gdy płynęliśmy rzeką, spostrzegłem kilka kilometrów stąd stanicę kozacką.Bliskość oddziału regularnego wojska na pewno trzyma chunchuzów w ryzach.- Skoro tak, to w porządku, aczkolwiek, jak się pan sam przekonałeś, nie tak łatwo nam dmuchać w kaszę, gdy jesteśmy w komplecie - odparł bosman, nieznacznie mrugając do Tomka.W czasie tej pogawędki “Sungasza” wzięła barki na boczny hol.Teraz ostrożnie przybliżała się do brzegu.W końcu zamilkły maszyny pod pokładem; pierwsza barka niemal dotykała nabrzeża.Szczęknęły łańcuchy zakotwiczające statek.Wyładunek taboru trwał do samego wieczora, toteż kapitan Niekrasow postanowił wyruszyć w dalszą drogę dopiero o świcie.Opłata, jakiej zażądał za przewiezienie całej wyprawy, była bardzo niska w porównaniu z cenami biletów na statkach pasażerskich.Toteż do sumy trzystu rubli Smuga samorzutnie dołożył jeszcze jedną setkę do podziału dla załogi.O wschodzie słońca łowcy odprowadzili kapitana aż na holownik.Niekrasow najdłużej żegnał się z bosmanem Nowickim.W ostatniej chwili, gdy marynarz zamierzał już schodzić na ląd, przytrzymał go jeszcze za ramię i rzekł:- Przemiły z ciebie chłop, niedźwiedziu! Zanim lód unieruchomi Amur, odbędę kilka rejsów w górę rzeki.Gdybyście przypadkiem mieli ochotę jeszcze raz zabrać się na pokład, wystrzelcie cztery razy w powietrze.Przepływając tutaj będę pilnie lustrował brzeg.- Dobra nasza, nawet po ciemku poznam tę starą krypę - odparł bosman wesoło.- Pan również przypadłeś mi do gustu!Niekrasow pochylił się do ucha bosmana i dodał cicho:- Nie dowierzajcie zbytnio uprzejmości tego policyjnego szczura.Wprawdzie po tej głupiej hecy w Błagowieszczeńsku wyraźnie zmienił front, ale założyłbym się, że dalej coś knuje!- Tak pan uważasz?- Tak, nie lubię, gdy policja naraz staje się zbyt grzeczna.- Dobra nasza, będę go dobrze miał na oku!“Sungasza” odpłynęła sypiąc deszczem rozżarzonych iskier.Łowcy zaś zebrali się na naradę, by ustalić program zajęć obozowych.Podział funkcji przedstawiał się następująco:trzej synowie Nucziego - doglądanie tygrysów, koni i przygotowywanie posiłków; Nuczi - doglądanie psów, wyszukiwanie odpowiednich terenów łowieckich; Smuga, Brol i Tomek - polowanie na zwierzynę; Brown i Udadżalaka - preparowanie skórek zabitych okazów fauny; Pawłow - ogólny nadzór nad bezpieczeństwem obozu.Taki podział ról miał ułatwić Smudze oraz jego dwu towarzyszom upozorowanie konieczności dotarcia do Nerczyńska.W obecności Pawiowa musieli się liczyć z każdym słowem, podczas gdy na polowaniu poza obozem mogli swobodnie omówić szczegółowy plan działania.Zaraz następnego ranka Smuga poprowadził swoją grupkę w górę rzeki; ptactwa było tam w bród.W krótkim czasie upolowali kilka okazów po czym zatrzymali się na odpoczynek obok przystani, gdzie kulisi gromadzili drewno na opał dla parostatków.Łowcy kupili od Chińczyków świeżo złowionego łososia.Bosman na miejscu oprawił rybę i zaczął piec na kamieniach rozgrzanych w ognisku.Smuga i Tomek gawędzili tymczasem z kulisami.Wkrótce Smuga zauważył, że jeden kilkunastoletni wyrostek wprost nie odrywa wzroku od opartego o drzewo sztucera zaopatrzonego w lunetkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •