[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzebowali pomocy w ustaleniu pochodzeniawraka i zidentyfikowaniu leżących w trumnie kości.Ich łupem padło jednak kilka cennychprzedmiotów, między innymi wisiorek, który Jorgensen jeszcze nie tak dawno nosił.Eksploracja wraka nie trwała długo.Cudzoziemcy cały czas narzekali na pogodę oraz sprzętdo nurkowania, który im dostarczyłem.Były to Cyklony 5000, w których powietrzeodprowadzane jest na zewnątrz od dołu zasłaniając często połowę maski.Pech chciał, żedodatkowo podczas jednego ze spotkań na plaży przyłapaliśmy podsłuchujących chłopców, apózniej węszącego instruktora. Wikingowie się przestraszyli.Ponadto znajdujące się wewraku skarby niełatwo było wywiezć za granicę.Należało obmyślić sposób na ich bezpiecznewydobycie oraz szmugiel.I tak zrodził się pomysł operacji Skarby wikingów.Wszystkomiało się odbyć pod szyldem oficjalnych działań.To był nasz atut! Norweg zakupił proste wużyciu Apeksy 100 oraz najlepsze na świecie aparaty firmy Divex Stealth.Przy okazji miaładobrą reklamę firma jego ojca produkująca sonary.Ja wpadłem na pomysł, aby wposzukiwaniach pomogły Departament Ochrony Zabytków oraz Centralne MuzeumMorskie w Gdańsku.Negocjacje przeprowadzał Jorgensen na wysokim szczeblu, więc miałduży wpływ na zatwierdzenie składu ekipy rejsu.Nic nie wiedziałem o tym, że od roku byłszantażowany przez bandę Petera w związku z fałszowaniem faktur sprzedaży jachtów.Terazjuż wiem, że był on jedynie malowanym szefem, a za sznurki pociągał Peter.KOMISARZ LAWENDA: Jakie było pana zadanie?BATURA: Byłem kimś w rodzaju ich przewodnika.Znam przecież język polski,zwyczaje Polaków, a przede wszystkim metody pracy pana Tomasza.Poznałem równieżpannę Annę-pracownika Centralnego Muzeum Morskiego, ale znajomość ta nie przyniosłaspodziewanych rezultatów.Niewiele kobiet oparło się mojej sile argumentacji, a ta okazała sięnajbardziej oporna.Na życzenie mojego norweskiego pracodawcy skaperowałem doposzukiwań pana Andrzeja W.- instruktora płetwonurków.Człowiek ten do ostatniej chwiliwahał się, czy przyjąć moje warunki, ale w końcu przekonałem go, że nie ma innego wyjścia.Podając się za funkcjonariusza UOP-u odwiedziłem także rodziny chłopców.ZdemaskowanieLuizy na początku rejsu miało upewnić Panów Samochodzików, że jestem jedynymprzeciwnikiem w tej grze.W ten sposób Jorgensen mógł zyskać zaufanie pana Tomasza.KOMISARZ LAWENDA: Czy to pan porwał Stefana Petersena?BATURA: Tak, to ja porwałem młodego Petersena oraz Marka Rutrę.Nie przyznajęsię do porwania dwóch chłopców zwanych Fiolką oraz Encyklopedią.Chłopcy zostaliporwani przez Johanna i Petera, a ja ich tylko zawiozłem do domku.Porwanie Duńczykamiało za zadanie odwrócenie uwagi od właściwego celu operacji.Pomogło nam w tymodkrycie dębowej łodzi we Fromborku.To był przypadek.W tym czasie wikingowie badaliwrak na Zatoce Gdańskiej, a ja koordynowałem całą operację na lądzie.KOMISARZ LAWENDA: W którym momencie wikingowie zorientowali się, że ichplan może się zawalić?BATURA: Kiedy z Grecji nadeszła wiadomość o nieobecności na obozie panaAndrzeja.Oliwy do ognia dolała siostrzenica pana Tomasza, która wygadała się na jachcie, żepanowie z Departamentu Ochrony Zabytków od dawna poszukują chłopców z klubu Akwalung , tych samych, którzy rok temu byli świadkami mojej sprzeczki z wikingami naplaży w Krynicy.Ten epizod spowodował, że straciłem zaufanie u Norwegów.Zaczęły sięnieporozumienia i dowodzenie przejął Peter.Johann uszkodził silnik Conquistadora , a Havamal popłynął nad Zatokę dokonać odkrycia.W tym czasie łódz z pozostałymi wikingami i panem Andrzejem popłynęła na Hel.Po kilku dniach zjawił się tam również Havamal.Przetransportowano na Havamala butle oraz pozostały sprzęt do poszukiwań -między innymi trzeci sonar.Na łódz przeniesiono trzy żółte butle ze skarbami, które miałybyć ponownie przetransportowane na jacht po odprawie celnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]