[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Znowu handel? Znowu wojna! Pchnął ciężkie skrzydło bramy własnymi rękami.Wartownicywokół nie mogli się ruszyć ze swoich stanowisk, a resztę obsługi sam pewnie przedtemporozstawiał po kątach. Przygotowałem wszystko.Jej pluton przyboczny, wszystkie trzydzieści trzy dziewczyny, czekały już na go-ścińcu na koniach. Oddziaaaaaał!.Salut! ryknęła Lanni.454Będąc w siodle, trudno jest stanąć na baczność.Twórcy regulaminu wymyślili więcsalut wierzchowców rzecz trudną do wykonania nawet dla doświadczonych kawa-lerzystów.Wszystkie jej dziewczyny, choć były doświadczonymi żołnierzami, od nie-dawna dopiero były ćwiczone w jezdzie na prawdziwych wierzchowcach (wszak ku-ców, których dosiadały wcześniej, końmi w pełnym tego słowa znaczeniu nazwać niebyło można).No i stało się to, co się stało.Linia zmieszała się, pękła w kilku miej-scach, Mayfed wpadła na Zarrakh, Shha o mało nie zleciała.Kilka dziewczyn pogubiłojuki, jakiś ogier, korzystając z zamieszania, ugryzł kolegę, do którego musiał mieć żal,i biedna Bei wylądowała na ziemi.Malutka i piegowata Sharkhe palnęła z całej siłykoleżankę, która najwyrazniej zamierzała ją stratować. Ty nie rób salutu po nocy, bo całe miasto obudzisz! ochrzanił panią porucz-nik Biafra. Ale masz wojsko, księżniczko! To nie głupia kawaleria! odcięła się Achaja, wskakując na siodło własnegowierzchowca. One potrafią coś więcej.455 Jasne. Obserwował pechowe dziewczyny, które właśnie wstały z ziemi i goniłykonie. Kawaleria to aby się zwalić z siodła i już.A te tutaj wyczyściły tyłkami półgościńca! Lanni, nie przejmuj się! Pan generał dzisiaj w wyjątkowo złym humorze. Jakbym był w złym humorze podchwycił to te baby zatrzymałyby się do-piero w Syrinx.Jedziemy.I niech pani skompletuje oddział na powrót, pani porucznik. Tak jest! Gdyby Lanni była czarownicą, to sądząc po jej spojrzeniu, ze dwa-dzieścia dziewczyn straciłoby życie w jednej chwili. Shha, zbieraj ludzi!Biafra dosiadł swojego konia i dogonił Achaję, która ruszyła, nie chcąc patrzeć nadesperackie wysiłki koleżanek. Powiem ci, co z tą łodzią.Chorzy Ludzie mają jakąś nową broń.Takie rury, czyjak to zwał, prawie równie skuteczne jak kusza. Ach, wiem.Muszkiety do zwalania powały. Co? Był szczerze zdziwiony.456Achaja roześmiała się.Przypomniała sobie opowieść Mereditha, którą słyszała jesz-cze na dworze ojca w Troy, o Chorych Ludziach sprowadzonych przez Tyrana Symm,by zrobili huk na uczcie.Zrobili i zwalili powałę na zebranych gości. Mniejsza z tym.Jeśli są prawie jak kusze, to dlaczego ci kusze nie wystarczą?Uśmiechnął się. Największymi mistrzami w strzelaniu są Dahmeryjczycy.Najlepsze ich formacjeto łucznicy, ci z długimi łukami.A wiesz, jak długo trzeba ćwiczyć takiego łucznika?Dziesięć lat! odpowiedział sam sobie. Dokładnie tyle, ile trwa cała służba w woj-sku Arkach. Kusznicy też są niezli. A ile trzeba ćwiczyć kusznika, żeby dorównał Dahmeryjczykom? Dwa lata?Trzy? I tak szybkością nie dorówna długim łukom.A wiesz, ile trzeba ćwiczyć żoł-nierza, który strzela z tej rury czy.muszkietu? Ile? Dwadzieścia dni.Może trzydzieści. Uśmiechnął się szeroko. Oni samitwierdzą, że trzy dni, ale im nie wierzę.457 No, coś ty? A siła ramion, a wyważanie, a oddech? Nie ma siły, nie ma wyważania, nie ma oddechu.Oddech to naprawdę wystarczytylko wstrzymać.Dziecko zastrzeli rycerza. Wybacz.Znisz? Tak roześmiał się. Ale to piękny sen.Dojechali do bram miasta.Strażniczki, widząc zbrojnych, wybiegły z wieży.Niewiadomo, co tam było pite dla rozgrzewki, ale wszystkie dziewczyny wytrzezwiałymomentalnie na widok Biafry. Otwierać bramę! ryknęła ta, która nimi dowodziła, choć był to najbardziejnieregulaminowy rozkaz w armii Arkach.Bram miasta nie otwierało się po nocy nigdy.No, chyba że w zasięgu wzroku był Biafra.Cały pluton przedostał się nad fosą po opuszczonym pośpiesznie moście.Strażnicz-ki modliły się z wdzięczności do wszystkich Bogów, że jakimś cudem żadnej z nich niewysłano na front.%7ładna nie miała już ochoty na wódkę.Prawdę powiedziawszy, cośdziwnego stało się z ich ciałami.Wszystkie czuły, że nawet gdyby piły na umór przezresztę nocy, to żadna nie zdoła się upić.458 Wiesz podjął Biafra powiedziałem ci, że może.znowu wojna. Tak, trochę dziwne. Wiem.Przecież walczymy cały czas. Opanował swojego konia i znowu się doniej zbliżył. Ale chodzi mi o inną wojnę.Taką, którą będą prowadzili wszyscy. Grabiami i widłami? przypomniała mu własne słowa.Potrząsnął głową. Nie w tym problem.Powiedz. zastanawiał się dłuższą chwilę -.jak spra-wić, by wszyscy ujęli się za własnym królestwem? Potrzebuję jakiejś nowej idei
[ Pobierz całość w formacie PDF ]