[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dobra, teraz dwa s owa wyja nienia  zagai przewodnik,przekr caj c pasek z czo ówk na bok, eby nie razi ich29713138131313813w oczy. Jeste my siedem metrów pod ziemi , prawie do-k adnie pod eromskiego, w t stron jest Brama Opatowskai Stare Miasto, w tamt Wis a.Ciocia Basia mówi a, e ktos ysza dziwne d wi ki z trasy turystycznej, tyle tylko, etrasa jest absolutnie odci ta od pozosta ych podziemi.Toznaczy, e mo na tam co us ysze , ale bez kilofa nie da sistamt d nigdzie dalej wej , wszystko jest albo zasypane,albo zamurowane, albo zalane. Zalane? Nie wod.Nie b d si wdawa w szczegó y, opowiemw skrócie, eby pan wiedzia , o co chodzi.Sandomierz jestna lessie, less jest fajny, bo zarazem twardy i plastyczny,z jednej strony mo na na nim budowa praktycznie bez fun-damentów, z drugiej da si w nim kopa tunele paznokciami,nie martwi c si o stemple i podpory.Dlatego przodkowie,odk d tutaj ta wiocha stoi, kopali pod ni piwnice.P yciejna ziemniaki, g biej na kosztowno ci, najg biej na schro-ny.Zryli ca e wzgórze jak krety, korytarzy by o kilkana ciepoziomów, dziesi tki kilometrów.I tak sobie to sta o.Czasa-mi co si zapad o, ale jak na miasto wybudowane na serzeszwajcarskim  i tak nie le.Ale jest te less niefajny.Niefaj-ny, bo pod wp ywem wilgoci zachowuje si jak bry a piaskuwrzucona do miski, rozpada si momentalnie, pstryk, ni ma.I w latach sze dziesi tych nagle zacz si Sando zwyczaj-nie wali , jak zbudowany na ruchomych piaskach.Dlacze-go? Przez cywilizacj.Miastu za o ono kanalizacj , z kanali-zacji ciek o, ciekni cie rozpuszcza o wzgórze staromiejskie.Katastrofa.Jasne? Jasne.Bardzo te ciekawe, ale czas. Moment.Sprowadzili speców z AGH, sprowadzili górni-ków z Bytomia.Górnicy rozebrali Stare Miasto, podr yliszyby, zrobili plan lochów i te pod budynkami i jezdniamizalali mieszanin lessu i szk a wodnego, która po zastygni -ciu tworzy co w rodzaju pumeksu, tak lekk , sztywn kon-strukcj.A potem odbudowali starówk.29813138131313813 Tyle e wysiedlon inteligencj zostawili w blokach,a sprowadzili czerwonych  zaskrzypia Wilczur. Dlategoto teraz jak jaki slums wygl da, menele i brudne okna. Co niespecjalnie nale y do naszych rozwa a , aleoczywi cie dzi kujemy za t uwag  skomentowa Dybusz wdzi kiem.Szackiemu podoba si ten ch opak, mia fajn ,yw inteligencj.I pomy le , e on móg si w eni w taksympatyczn rodzin.Przypomnia o mu si miodowe cia oKlary i poczu uk ucie alu.Mo e jeszcze to jest jako doodbudowania? Cz pozosta ych piwnic zamienili na tras turystyczn ,reszt odci to od miasta, ale osta a si i tak naprawd niktsi ni nie zajmowa , wszyscy byli przekonani, e to parwilgotnych lochów.Dopiero my  zabrzmia o w tym trochdumy  zacz li my bada dok adniej.I okaza o si , e nawetpo zalaniu cz ci tuneli pod Starym Miastem zosta tutaj labi-rynt.Bez adnej przesady labirynt, rok siedzieli my w tychlochach prawie codziennie i zewidencjonowali my niewi cej jak dwadzie cia procent korytarzy.Idziemy, za mng siego.Ruszyli, przeszli jeszcze kawa ek sklepionym korytarzem,za nim by ju nieprzyjemny, niski chodnik, jakby wydr -ony w wysuszonym br zowawym b ocie.Szacki dotknciany, w dotyku przypomina a piaskowiec.Wystarczy oposkroba paznokciem, eby posypa y si drobinki ó tegopiasku.Doszli do rozwidlenia. I teraz uwaga, musz poda kilka zasad porz dkowych.Po pierwsze, rz dz ja, nie obchodz mnie zwyczajnie waszetytu y i wasze szar e. Rzut okiem na Wilczura, który wyda-wa si dziwnie spi ty, by mo e cierpia na klaustrofobi.Po drugie, gdyby my si jakim cudem rozdzielili, to naka dym skrzy owaniu lub rozstaju jest na poziomie metrawyryta strza ka wskazuj ca drog do wyj cia przy semina-rium.Ale poniewa strza ki s tylko na zbadanym przez nas29913138131313813terytorium, nie b dziemy si rozdziela.Po trzecie, ucie-kajcie z miejsc wilgotnych z widoczn ciekn c lub kapi cwod.To oznacza, e less jest tam niestabilny i mo e waspogrzeba.Jasne? Jasne, to idziemy.Prokurator Teodor Szacki nie mia klaustrofobii, ale czusi nieswojo.Korytarz by niski i w ski, jego piaskowa kon-strukcja nie dawa a poczucia bezpiecze stwa, mia wra e-nie, e w zimnym, lekko zat ch ym powietrzu nie ma dotlenu, eby zaspokoi jego p uca.Oddycha g boko, a led-wo nabiera powietrza.Cho mo liwe, e to zdefasonowanaprzez Dybusa przepona mia a problemy ze znalezieniemswojego miejsca.Wci k u o go pod ebrami przy ka dymkroku.Szli w milczeniu przez kilka minut.Par razy skr cili,wszystkie korytarze by y do siebie bli niaczo podobne.Nie-pokoj co podobne, skóra cierp a na sam my l o mo liwo-ci zostania tutaj samemu i zgubienia drogi. Okej, jeste my  m ody przewodnik zatrzyma si gwa -townie przy cianie z desek.Jednej brakowa o, wida by oza ni szary beton. Za tym murem jest trasa turystyczna,w a nie sala z ró nymi skorupami.Je li faktycznie co si tu-taj dzieje i je li kto w rodku s ysza ha asy, my powinni myus ysze je tym bardziej.Umilkli.Tras turystyczn musia a przechodzi wyciecz-ka, s yszeli kroki, st umione s owa, miech.Wysoki g os prze-wodniczki, która opowiada a o czyim niespotykanym bo-haterstwie.Wszystkie d wi ki oddali y si po chwili i zostaliw nieprzyjemnej, g stej ciszy.Szacki wzdrygn si , czuj c,e co chodzi mu po r ce  by a to d o Sobieraj.Spojrzana ni zdziwiony, ale Basia u miechn a si tylko przepra-szaj co.R ki nie pu ci a, by o to nawet przyjemne.Ale tylkoprzez krótk chwil , potem wszystkie inne uczucia wypar ogwa towne uderzenie l ku.Z pl taniny czarnych korytarzydolecia o ich dalekie, ale wyra ne zwierz ce wycie. O kurwa  powiedzia Dybus.30013138131313813Sobieraj g o no westchn a, kurczowo zacisn a d o [ Pobierz całość w formacie PDF ]