[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuł instynktownie, że do pełnego obrazu światabrakuje jeszcze jakiegoś elementu, informacji, faktu, pozwalającego racjonalniewyjaśnić sytuację, w której wszyscy przed wszystkimi udają, że wszystko jestw porządku.Taki paradoks nie tłumaczył się sam przez się, wymagał znalezieniajakiegoś klucza.Może klucz ów leżał w zasięgu ręki, może znało go wielu spośród aktorówgranej tu codziennie komedii, a może był on starannie ukryty? Sneer czuł corazwyrazniej, że musi klucz ten odnalezć, by uzupełnić swą wiedzę o otaczającejgo rzeczywistości.Drażniły go niezrozumiane aluzje, niejasne pointy dowcipów,które obijały się o jego uszy.Był zły na siebie, że dotychczas, wykorzystującswój spryt wyłącznie dla ciągnięcia korzyści z obiektywnie istniejącej sytuacji,nie pokusił się o uzyskanie głębszej wiedzy o świecie.Licho wie, czy nie jestem takim samym zadufanym durniem, jak liftowaniprzeze mnie pseudozerowcy, którzy, osiągnąwszy wysoki szczebel służbowy, za-pominają, kim są naprawdę pomyślał i postanowił sprawdzić się, potwierdzićswoje możliwości, stawiając przed sobą zadanie poznania prawdy.Wejście pomiędzy zerowców związanych z Radą mogło być wielce, pożytecz-ne, a może nawet nieodzowne dla osiągnięcia tego celu.Za oszklonymi drzwiami hotelowej sali restauracyjnej, gdzie zajrzał w po-szukiwaniu Alicji, dostrzegł znajomą łysinę Prona, otoczonego gromadką koloro-wych dziewcząt.Skąd on bierze punkty na takie życie? pomyślał Sneer ogarniając spojrze-103niem zastawiony stolik. Siedzi tu od rana do nocy!Pron dostrzegł go, zawołał i podnosząc się zapraszał szerokimi gestami.Wi-dać było, że jest porządnie pijany, bo opadł z powrotem na krzesło, z trudemutrzymując równowagę.Sneer niechętnie zbliżył się do stolika. To mój serrrdeczny przyjaciel! przedstawił go Pron dziewczętom,a wskazując z kolei na nie, powiedział żałośnie: Pomóż mi, stary.Te dziew-czyny zniszczą mnie doszczętnie! Wcale w to nie wątpię! Sneer podniósł ze stolika pustą butelkę i przezchwilę ostentacyjnie studiował nalepkę. Polegniesz finansowo.Zniszczą cięautomaty kasowe. To mi akurat nie grozi wybełkotał Pron, wywijając Kluczem. To sięnikomu nie uda, dopóki Klucz.Ech, Sneer! %7łeby tak gdzieś był taki automat,żeby człowiek mógł.tego.no.ze dwadzieścia lat do tyłu.I jeszcze tro-chę zdrowia.Ale co tam! Czego się napijesz? Zamawiaj, na mój rachunek! My,czwartacy, my, czwartacy! Nikt nie goooni nas do pracy! zaintonował fałszy-wie i spadł pod stolik przy akompaniamencie chóralnego śmiechu dziewczyn.Sneer pochylił się nad nim i korzystając z tego, że Pron trzyma Klucz w zaci-śniętych palcach, sprawdził stan jego rejestrów punktowych.Z trudem powstrzy-mał się od gwizdnięcia.Dziesięć tysięcy! pomyślał ze zdumieniem. Skąd tyle żółtych u takiegonieroba? Za samo posiadanie tej sumy powinni go byli zamknąć.Chyba że pracujedla policji. Zaopiekujcie się moim.kolegą! rzucił w stronę rozbawionych dziew-czyn i wyszedł.Stanowczo należy zmienić hotel.Za długo tu siedzę i dorobiłem się niepo-trzebnych znajomości stwierdził, maszerując ulicą i rozglądając się za jakimśzacisznymi miejscem, gdzie można by coś zjeść.Po chwili przypomniał sobie, że główną przyczyną jego pobytu w hotelu Ko-smos jest teraz Alicja.Nie wiedzieć dlaczego, spodziewał się jej pojawienia czychoćby jakiejś wiadomości od niej.Zciemniało się.Na ulicach zapłonęły latarnie i barwne reklamy.Przechod-nie, wypełniający tłumnie ulice centrum, wybierali wśród setek możliwości jakiśatrakcyjny sposób spędzenia tego wieczoru.Reklamy zapraszały do sal widowi-skowych, kin, kabaretów, lokali dansingowych.Sneer nie miał dziś ochoty na gwarne towarzystwo rozochoconych ludzi.Chciał usiąść i spokojnie pomyśleć lub porozmawiać z kimś zaufanym.Wizytazerowca z Rady splatała się w jego świadomości z osobą Alicji.Odrzuciwszywiarę w jej wieszcze zdolności, musiał przyjąć, że znała zamiary Rady.Najprost-szym wyjaśnieniem mógł być jej świadomy i planowany udział w łańcuchu zda-rzeń, zaaranżowanych specjalnie dla Sneera.Jeśli jednak animatorzy tej sprawyznali dobrze cechy jego osobowości, nie mogli nie wiedzieć o jego sceptycznym104stosunku do wróżb i przepowiedni.Sneer nigdy, na przykład, nie korzystał z takpopularnych w Argolandzie automatów stawiających horoskopy.Trudno zatemprzypuszczać, by podstawili Alicję jako osobę mającą przekonać go, że to, co masię zdarzyć, jest nieuchronnym fatum, z góry zapisanym w księgach przeznacze-nia.Pozostawała zatem druga możliwość: Alicja wiedziała o czekającej Sneerapropozycji, nie mając nic wspólnego z Radą.Informowała go o przyszłości, przed-stawiając ją jako fakt dokonany, sugerując przy tym pomoc czy wsparcie w jakichśbliżej nie określonych trudnościach.Cóż mogło to oznaczać? W czyim imieniuzwracała się do niego w żartobliwej formie wróżby, która oto zaczynała się speł-niać? Jeśli nie była związana z Radą, nie działała w jej imieniu to może.działała przeciw niej?Tajemnicze zniknięcie dziewczyny, dziwny prezent w postaci miedzianejbransolety, numer nagrania piosenki, która została wycofana z rozpowszechnia-nia wszystko razem pasowało do tej hipotezy.Czyżby Alicja spodziewała siępozyskać Sneera dla jakiejś sprawy, jeszcze nim znajdzie się wśród zerowcówzwiązanych z najwyższą władzą aglomeracji? Może był jej lub jakiejś gru-pie, którą reprezentowała potrzebny zaprzyjazniony człowiek na tak wysokimszczeblu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]