Home HomeRoberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzeniaRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaRoberts Nora Marzenia 01 Smiale marzeniaChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Herrmann Horst Jan Pawel II zlapany za slowoCorel DRAW (5)Nik Pierumow Ostrze Elfow (2)Microsoft Press Microsoft Encyclopedia of SecurityWharton William Wiesci (SCAN dal 932)Niven Larry Dzieci Beowulfa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Najbliższy wyszynk znajdował siępięćdziesiąt kroków dalej, dzięki czemu gwar i hałas tak bardzo nie dokuczały mieszkańcom.Hirszzamierzał skręcić do bocznej furty, gdy jego uwagę przykuł wielki, korpulentny mężczyzna.Nosiłczarny żupan obszyty srebrną nicią.Człowiek ten nie wyglądał na rzemieślnika czy kupca,bynajmniej nie z powodu ubioru, bo mieszczanie chętnie nosili żupany.To raczej instynktpodpowiadał porucznikowi, że ów człowiek para się ciężką profesją.Cała jego postawa, hardośćoblicza, zimne oczy wskazywały na charakternika.Nieznajomy stał w bramie wiodącej do najbliższej piwiarni.Z rękami skrzyżowanymi naszerokiej piersi wpatrywał się w okna kamienicy Katarzyny Tarskiej.Hirsz przez chwilę obserwował mężczyznę.Ten jakby wyczuł, że jest śledzony.Leniwieprzeniósł wzrok na róg ulicy, gdzie przystanął porucznik, a potem obrócił się na pięcie i wszedł do lokalu.Hirsz odczekał chwilę, czy tamten nie pojawi się ponownie.Nic takiego się nie wydarzyło.Pokilku pacierzach porucznik zrezygnował, skręcił za róg i przeszedł na zaplecze kamienicy.Wyjął klucz i otworzył furtę w ogrodzeniu.Przeciął podwórze ze studnią i stanął u tylnych drzwido kamienicy.Były zawarte.Załomotał kilkakroć pięścią w drewno.Po chwili usłyszał pospiesznekroki i trzask rygli.W progu stanęła Urszula, pokojówka Katarzyny Tarskiej.Przelotne spojrzenie przemknęło po jego obliczu, zanim długie rzęsy zakryły czerń oczu.- Jaśnie pani nie ma, panie poruczniku.Hirsz skrzywił się, nieco zawiedziony.Ostatnimi czasy młodą wdówkę ciężko było zastać wdomu.- Nie szkodzi, zaczekam - odparł.- Daj mi tylko wina i coś na ząb.- Zaprowadzę cię, panie, do alkowy pani, potem przyniosę jadło.Skinął głową.Wprowadziła go po schodach na piętro.Idąc tuż za dziewką, miał doskonałą okazję podziwiaćjej wąską talię, kołyszące się hipnotycznie biodra i zgrabne łydki.Dziewczyna zostawiła go w komnacie, a sama zeszła do kuchni.Joachim rozejrzał się poalkowie.Choć nie był tu od miesiąca, niewiele się zmieniło.Na podłodze leżał gruby tureckikobierzec, pośrodku stał stół, krzesła i wyściełany atłasem fotel.Dwa olbrzymie kufry, hebanowakomoda i łóżko z baldachimem dopełniały całości.Hirsz zdjął buty, przy okazji sprawdzając, czysztylet umocowany za wysoką cholewą gładko wychodzi z pochwy.Następnie wyciągnął się wmiękkiej pościeli.Po kilkunastu pacierzach rozległo się pukanie do drzwi.Do komnaty wsunęła się Urszula, niosącna tacy dzban wina i pieczonego kapłona.Hirsz podniósł się z poduszek i zasiadł nad potrawą.Porucznik zauważył, że zapinki przy dekolcie sukni służącej są rozpięte.Gdy pochyliła się nadstołem, krągłe piersi lekko zafalowały.Hirsz nalał sobie kubek wina i spróbował maleńki łyczek.Miało odrobinę cierpki smak, leczmimo to było wyborne.Zadowolony, osuszył naczynie do dna.- Przygotuj mi kąpiel.Cały dzień spędziłem w siodle.- Zaraz będzie.Woda już jest gotowa.Pani lubi obmyć się po przyjściu do domu.Wystarczytylko napalić pod balią.- Zuch dziewczyna.- Porucznik posłał jej uśmiech.Urszula skromnie spuściła oczy, dygnęła i zamknęła za sobą drzwi.Joachim bez zwłoki rzucił się na kapłona.Gdy na talerzu zostały jeno ogryzione kosteczki,rozparł się na krześle i poluzował pasa.Niedługi czas potem znów pojawiła się Urszula.- Kąpiel gotowa, panie - oznajmiła słodkim tonem.Porucznik wstał ciężko od stołu i zszedł na parter, do pomieszczenia łaziebnego.Niewielkaizdebka wyglądała czysto i schludnie.Centralne miejsce zajmowała głęboka balia.Tuż obok, wzasięgu wyciągniętej ręki, ustawiono stolik.Okna były zamurowane, jednakże lampy zawieszone nakandelabrze dawały dość światła.Dziewka wyszła, zostawiając Joachima samego.Porucznik zrzucił ubranie, wszedł do balii i powoli zanurzył się w gorącej wodzie.Czuł miłepieczenie na skórze i już po chwili zapadł w półsen.Myśli w jego głowie krążyły ospale wokółKatarzyny.Poczuł, jak jego męskość twardnieje.- Wielmożny panie.- usłyszał dzwięczny głos za plecami.Odwrócił się i spojrzał na Urszulę stojącą w drzwiach.Widać nie usłyszał pukania.Na pełnych wargach dziewczyny rozkwitł zachęcający uśmiech.W ciemnych oczach migotały ogniki.- Przyniosłam wino - wyjaśniła, unosząc lekko tacę z butelką i pucharem.Hirsz zmarszczył brwi.Z pewnością nie prosił o napitek.Niemniej musiał przyznać, że dziewkawykazała się przednim pomysłem.- Doskonale.Postaw tu - wskazał na stolik.Podeszła do balii, kołysząc biodrami.Odstawiłatacę, a następnie obróciła się twarzą do Hirsza.Patrzyła śmiało, oparta wyprostowanymi rękami obrzeg balii, wygięta nieco w tył.Suknia z cienkiego materiału przylgnęła do jej płaskiego brzucha ilędzwi.- Czy mogę jeszcze w czymś pomóc, panie? Joachim zawahał się, trzymany na wodzy przezostatki rozsądku.Przyszedł tu przecież dla Katarzyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •