[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A zacząć można zwaliwszynacjonalne rogatki i słupki.SCURVYW to nie wierzę - wybaczcie, Sajetanie, jakkolwiek być może, że to sam przed chwilą mówi-łem.Ale.(po namyśle) Tak, ja się przyznaję: my nie możemy się tylko wyrzec dobrowolniestandardu naszego życia - to jest najtrudniejsza rzecz.To zrobiło paru świętych, ale nie wiedokładnie nikt, jaką im to dało rozkosz piekielną w innym wymiarze.SAJETANKompensata być musi.Ale ilu świętych znowu cierpiało nieludzko do końca życia przez am-bicję, honor i ciśnienie organizacji.SCURVYCzekajcie - pozwólcie mi myśleć - jak mówił Emil Breiter kiedyś: gdyby nikt nie dążył dowyższego standardu, nie byłoby nic: żadnej kultury, nauki, sztuki - komunistyczny, totemicz-ny klan pierwotny trwałby bez potlaczu , tej śmiesznej rywalizacji, jako początku władzy.SAJETANWiem: złowić sześćset ryb, gdy przeciwnik tylko trzysta, i na przykład dwieście wrzucić napowrót do morza.SCURVYMądrzyście, Sajetanie, bo mądrzy.Otóż trwałby ten klan aż do zgaśnięcia słońca i co? - Bez-foremny, astrukturalny, bez możności przezwyciężenia siebie w wyższych regionach formbytowania społecznego.Ale mój codzienny dzionek, który wydarłem ja, mały prowincjonalnyburżujek, z nicości wprost, przez naukę prawa, przez długie lata prawomocnego mordowaniazbrodniarzy, przez potworne wprost obkuwanie się wszystkim w wolnych chwilach mychcudnych, należy tylko do mnie i nie oddam go dobrowolnie nigdy.Ale z drugiej strony niewierzę już w to nowe życie, które stworzyć macie wy - oto moja tragedia jak na patelni.SAJETANPluję na nią, gwazdram! Bezkresne są możliwości, jeśli spadną bariery między narodami.Myśli, które powstaną wtedy, nie dadzą się obliczyć dziś z naszą znajomością historii praw inędznym bałaganem naszych pojęć.SCURVYNie lubię, jak się puszczacie na spekulacje powyżej waszej intelektualnej pojemności.Niemacie odpowiednich pojęć, aby to wyrazić.Ja aparat pojęciowy mam - aby kłamać.Tej trage-dii nie pojmuje nikt! To aż dziwne chwilami jest.SAJETANTragedia zaczyna się tam, gdzie boli we wątpiach.Te myśli nie dochodzą ci, prokuratorze, donerwu błędnego - to tylko kora mózgowa cierpi bezboleśnie, wspaniale, ścierwa jej mać.To je30dla nas, z naszego punktu widzenia, czysta zabawa, ino te twoje tragedie - to rozkosz: położyćsię wieczorem po dziwkach i wąparsjach w łóżeczku, poczytać se, pomyśleć o takich bzdu-rach i zasnąć, ciesząc się, że jest się takim interesującym panem dla jakiejś lafiryndy zafą-dzianej.O, gdybym ja się mógł taką tragedią zabawić! Boże - cóż to byłoby za nieludzkieszczęście! Co za szczęście - o, żeby mi te flaki choć na chwilę przestały boleć za siebie i zaludzkość całą - o, hej!Skręca się cały.Księżna z lubością się śmieje.SCURVY do KsiężnejNie śmiej się, małpo, z taką lubością, bo pęknę, (z naciskiem do Sajetana) Otóż to trzeba byudowodnić, że one za ludzkość całą was bolą.Może takich wypadków w ogóle nie ma?(Ciężkie milczenie trwa bardzo długo; mówi Scurvy na tle ciszy, w której słychać da-lekie tango w radiu.) To dancing w hotelu Savoy w Londynie.Tam się bawią naprawdę.Pozwólcie mi wyjść na chwilę - ja też jestem człowiekiem.Wybiega na lewo.SAJETANTaki to syćko se wej zrobi, kie zechce - a my nawet.KSI%7łNACicho - nie śmieszcie mnie.Zupełnie łaskoczecie mi mózg waszymi pomysłami.SAJETAN rozczulony nagleO gołąbeczko moja! Ty nie wiesz, jak szczęśliwą jesteś, że pracować możesz! Jak się namrwą do pracy te gicale i paluchy śmierdzące, jak się syćko w nas do tej jedynej pocieszycielkiwypina, jaze do pęknięcia.A tu nic.Patrz w szarą, chropawą do tego ścianę, wariuj, ilechcesz.Myśli łażą jak pluskwy do łóżka.I puchną te bolące wątpia z nudy tak strasznej, jakgóra Gauryzankar jaki, a śmierdzącej jak Cloaca Maxima, jak Mount Excrement z powieścifantastycznej pisarza Buldoga Myrke - z nudy, która boli, jak wrzód, jak karbunkuł - znowu,psiachyl, słów mi brak, a gadać się chce jak czego innego.E - co tu gadać; i tak nikt tego niezrozumie.Już mi nawet zabrakło samej przedsłownej mazi.I po co tu co wyrażać? Po co ry-czeć i łkać, po co flaki pruć, po prostu i na wspak? Po co? po co? po co? To okropne słowo po co?.To wcielenie najboleśniejszej nicości - a więc po co? Kiedy pracy ni ma i nic z tegobyć nie może.(pełznie do kraty; do Księżnej) Jasna pani: ukochana, jedyna moja pieszczotko,kółeczko transcendentalna, metampsychiczne cielątko boże, bogoziemne a tak przyjemne,zmyślne i pojętne jak myszka jaka czy co - ty nie wiesz, jak szczęśliwą jesteś, że pracę masz!- to jedyne usprawiedliwienie stworu żywego w jego nędzy ograniczeń wszelakich, od czaso-przestrzennych począwszy.KSI%7łNAUmetafizycznienie pracy jest przejściowym okresem tej kwestii.Wielcy panowie egipscytego nie potrzebowali, jak również nie będą potrzebować ludzie przyszłości.Ten wyje o pra-cę, która mnie wprost w dwójnasób, i duchowo, i fizycznie, łamie.Oto jest względnośćwszystkiego - to wpływ tego Einsteina - ja dawno już.I CZELADNIKA dyć to je wstyd, psiokrew zapowietrzona! To je inteligencka trajdocha! Taż ja to wiem już,że teoria względności w fizyce nic nie ma do czynienia ze względnością etyki i estetyki, idialektyki, i tak dalej! -tamda-lamda, tramda-lambda! Nie bedem gadał - rzygać się od tejgadaniny ino chce.Hej, hej! - Sajetanie - nie będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy - tako-31śmy ta se wtedy gadali - a tera co? Ileśmy tych niepotrzebności nagadali, a pracę nam daliobejrzeć z takiej strony, że nikiej landryga podmiejska w niedzielę ponętną nam się stała.Ta-kie dałem porównanie, bo na te prawdziwie ładne panny ze świata to ja nawet nie reaguję,wicie, płciowo zupełnie - za ładne są, suka ich rwań zachlebiona - za ładne i za niedostępne!(powtarza z rozpaczą) I na równi mi się chce buty szyć, jak dziwek prostych, ordynarnych!(obłędnie spokojnie) Dajcie pracy, bo będzie zle! (z okropną rezygnacją) Ale co to kogo ob-chodzi? To mówię z okropną wprost rezygnacją, dla nikogo dziś niepojętą.SCURVY śpiewa za scenąZnudziły mi się wszystkie famdiumondyI zwykłych dziwek mi się wprost potwornie chce.Chciałbym mieć nowe całkiem dziś oglądy,A potem zrobić coś takiego bardzo fe !Księżna nasłuchuje bardzo uważnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]