[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanowiło mnie, dlaczego porównałem ich do owadów.W rze-czywistości na ich wygląd składało się wiele cech ludzkich.Nieposiadali ani czułków, ani skrzydeł, ani splątanej gmatwaniny odnóży.To raczej ich sposób poruszania się - dynamiczny i zawzięty -przywiódł mi na myśl świat insektów.I te ich olbrzymie, czarne oczy.A jeśli inteligentne formy życia nie są uwieńczeniem ewolucji, leczczymś, co wyłania się z ewolucyjnej matrycy w wielu punktachjednocześnie - na wzór skrzydeł, pazurów i oczu? Prymitywnegatunki nie wykształcają skomplikowanych organów.Załóżmy, że pewien gatunek owadów rojnych osiągnął wyso-ki stopień inteligencji na innej planecie, czy nawet tu - na Ziemi.Istnieje prawdopodobieństwo, że jako gatunek od nas starszy, po-siadałby on umysł o strukturze znacznie bardziej uproszczonej niżnasza.BARWY CIEMNOŚCI______________________________83Jak miałaby wyglądać taka prymitywna forma umysłu i w czymmogłaby się przejawiać? Dopuszczałem możliwość mniejszego zróż-nicowania osobniczego niż w naszym gatunku, a co za tym idzie,ograniczenia świadomości jednostkowej i niezależności.Żyjąc w skupisku na kształt roju czy też mrowiska, musielibyporozumiewać się metodami podobnymi do tych, jakie obserwujemyu owadów - skomplikowanym systemem dźwięków, ruchów, zapa-chów lub innymi, nieznanymi dotąd sposobami.Nasza wiedza natemat zbiorowych form życia owadów jest dość ograniczona.In-teligentny rój jako całość przedstawia potężną siłę, lecz zdolnośćpojmowania jednostek wchodzących w jego skład jest poważnieograniczona.Przybysze mogliby w istocie posiadać jeden olbrzymi umysło doskonałej zdolności myślenia, lecz działający przy tym dość wolno.Wyjaśniałoby to wyjątkową ostrożność tych stworzeń w obchodzeniusię z nami.Indywidualnie możemy wprawdzie ustępować im mądroś-cią, lecz za to przewyższamy ich znacznie szybkością procesówmyślowych.Dlaczego zawsze z góry zakładamy, że przybysze muszą nad namigórować inteligencją? Przecież może się to okazać prawdą jedynieczęściową.W kategoriach ziemskiej ewolucji człowiek pojawił sięcałkiem niedawno.Nie musi to wcale oznaczać, że jest on tworemniedoskonałym.Wręcz przeciwnie, może jesteśmy gatunkiem najbar-dziej rozwiniętym, a wtedy wszelkie starsze, wolniej myślące i gorzejprzystosowujące się formy mogą w nas upatrywać poważne za-grożenie.Mogą nawet próbować uwięzić nas na naszej planecie lubuczynić coś jeszcze gorszego.Dotychczas nie spotkałem się z oznakami wrogości wobec mojejosoby.Powiedziałbym raczej, że była to twarda stanowczość.Myślęrównież, że oni boją się nas w równym stopniu co my ich.W pewnym sensie ich pojawienie się w ludzkiej świadomości miałodla mnie wymowę symboliczną i oznaczało wszechświat w akcietworzenia.Siedząc tak i rozmyślając, w pewnym momencie uświadomiłemsobie, że moje wątpliwości co do tego, czy to, co przeżyłem, jestprawdziwe, nie mają praktycznie żadnego znaczenia.To oczywiste, żesą prawdziwe, wszakże sam ich doświadczyłem.Bardziej na miejscubyłoby pytanie: na czym polegały? Nie uważałem ich za zjawiskawyłącznie psychologiczne, przynajmniej nie w sensie ogólnie przyję-tym.Występowanie efektów ubocznych zostało potwierdzone przezwiarygodnych świadków.Światło widziane przez Jacquesa Sandulescu4 października, odgłosy stóp słyszane przez Annie Gottlieb orazWSPÓLNOTA84eksplozja, która obudziła wszystkich, włącznie z moim synem - wszy-stko to świadczyło o nadzwyczajnym charakterze zdarzeń tamtej nocy,z pewnością wykraczającym poza granice pojęcia zjawiska psycho-logicznego.Dziesiątki podobnych historii opowiadanych przez ludzitworzących przekrój społeczeństwa, świadczą o tym, że jeśli chcieli-byśmy podtrzymać wersję psychologiczną, wymagałoby to od nasniezmiernie radykalnych poglądów w tej dziedzinie.Kiedy tak głuchą nocą siedziałem przy biurku, fakt istnienia tyluświadków wydał mi się pocieszający.Z drugiej jednak strony kwes-tionował on mój sposób widzenia rzeczywistości oraz własnej osoby.Myśli moje pobiegły nieuchronnie do wydarzeń z dzieciństwa,które ujawniły się w hipnotycznym transie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]