Home HomeChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Carter Stephen L. Elm Harbor 01 Władca Ocean ParkClarke Arthur C, Baxter Stephen Swiatlo minionych dniStephen W. Hawking Krotka Historia Czasu (2)Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortowCrichton Michael Czlowiek terminalLumley Brian Nekroskop III (2)Gibson William Swiatlo wirtualneChmielewska Joanna Jeden kierunek ruchu (SCAN dalBlake, William Complete Poetry And Prose
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Facet w czapeczce Jankesów słuchał radia jeszcze przez chwilę, a potem wyłączył je.Kiedy przekręcał potencjometr, David do­strzegł szramę na przegubie jego prawej ręki, jakby w którymś momencie swej kariery próbował on popełnić samobójstwo.A mo­że nie tylko próbował? W końcu było to miejsce zmarłych.Tym razem udało mu się powstrzymać drżenie.Mężczyzna zdjął czapeczkę, wytarł nią sobie kark, włożył ją z powrotem na głowę i przyjrzał się Davidowi z powagą.- Oto Kraina Zmarłych - wyjaśnił - ale ty jesteś wyjątkiem.Jesteś kimś wyjątkowym.Bardzo wyjątkowym.- A kim pan jest?- To bez znaczenia.Jestem zwykłym członkiem Klubu Wiel­bicieli Young Rascals i Felixa Cavaliere'a, szczerze mówiąc.- Rozejrzał się, westchnął i skrzywił lekko.- Jedno ci tylko powiem, młody człowieku.Wcale się nie dziwię, że Kraina Zmar­łych znajduje się na przedmieściach Columbus w Ohio.Spojrzał na Davida i słaby uśmiech znikł z jego wargi.- Mam wrażenie, że pora przejść do interesów - oznaj­mił.- Mamy niewiele czasu.Przy okazji, kiedy się obudzisz, szyja będzie cię mocno bolała i z początku nie zorientujesz się, gdzie jesteś.Przenoszą cię do półciężarówki, którą Steve Ames przyjechał do miasteczka.Marzą o tym, by wynieść się z “Ame­rican West”.może nawet z amerykańskiego Zachodu w ogóle, rozum to, jak chcesz.Nie mogę powiedzieć, żebym ich za to winił.- Co pan tu robi?- Mam zamiar upewnić się, czy wiesz, co ty tu robisz, Davidzie.no, przynajmniej od tego zaczniemy.Więc powiedz mi, co ty tu robisz?- Nie wiem, o co panu.- Och, daj spokój! - Lustrzane okulary błysnęły w słoń­cu.- Jeśli rzeczywiście nie wiesz, tkwisz po szyję w gównie.Co robisz na Ziemi? Po co stworzył cię Bóg?David spojrzał na niego zmieszany.- Odpowiedz, nie siedź tak - zażądał niecierpliwie męż­czyzna.- Przecież to łatwe pytania.Po co Bóg stworzył mnie? Po co Bóg stworzył kogokolwiek?- Żeby Go kochał i służył Mu - odparł powoli chłopiec.- Dobra, nieźle.W każdym razie na początek starczy.A czym jest Bóg? Jak doświadczyłeś natury Boga?- Nie chcę odpowiadać.- David opuścił wzrok na dłonie, po czym podniósł go na tego poważnego, skupionego mężczyznę.Dziwnie znajomego mężczyznę.- Boję się, że wpadnę w kło­poty.- Zawahał się, wyznał wreszcie, czego naprawdę się boi.- Boję się, że to pan jest Bogiem.Mężczyzna roześmiał się krótkim, niewesołym śmiechem.- W pewien sposób bardzo to zabawne, ale dajmy sobie spokój.Skupmy się na tym, co tu mamy.Co wiesz o naturze Boga, Davidzie? Z doświadczenia.Wahając się, walcząc ze sobą, David odparł:- Bóg jest okrutny.Znów opuścił wzrok na dłonie i powoli policzył do pięciu.Skończył, grom z jasnego nieba go nie ugodził, więc podniósł oczy.Mężczyzna w dżinsach i podkoszulku nadal był poważny i skupiony, nie zdradzał jednak żadnych objawów gniewu.- Słusznie - zgodził się.- Bóg jest okrutny.W końcu zawsze zwalniamy, mumia zawsze nas dogania i Bóg jest okrutny.A dlaczego Bóg jest okrutny, Davidzie?Chłopiec przez chwilę nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie, nagle przypomniał sobie jednak, co powiedział mu kiedyś wielebny Martin; stojący w kącie telewizor z wyłączoną fonią nadawał wiosenny mecz treningowy baseballu.- Okrucieństwo Boga nas uszlachetnia.- Jesteśmy kopalnią, a Bóg jest górnikiem?- No.- I każde okrucieństwo jest dobre? Bóg jest dobry i okrucień­stwo jest dobre?- Nie.Nic z tego nie jest dobre.Przez jedną straszną chwilę David miał przed oczami obraz Słodyczka, powieszonego na haku, Słodyczka, który omijał masze­rującą chodnikiem mrówkę, żeby jej przypadkiem nie skrzywdzić.- Czym jest okrucieństwo popełnione dla zła?- Chęcią zadania cierpienia.Kim pan jest, proszę pana?- Nieważne.Kto jest ojcem cierpienia?- Szatan.a może któryś z tych bogów, o których mówiła matka.- Zostawmy na boku can tah i can tak.Przynajmniej na razie.Czym jest wiara?Przynajmniej to pytanie było łatwe.- Istotą naszych nadziei, dowodem na to, czego nie widzimy.- Słusznie.A co czuje wierzący?- Cóż.miłość i akceptację, jak mi się zdaje.- Co jest przeciwieństwem wiary?To już było trudniejsze.nawet bardzo trudne.Jak któryś z tych diabelskich testów na inteligencję.Wybierz a), b), c) albo d).Tyle że nie miał z czego wybierać.- Niedowiarstwo? - zaryzykował.- Nie.Nie niedowiarstwo, lecz niewiara.Pierwsze przychodzi naturalnie, drugie trzeba w sobie wyrobić.A jaki stan ducha wywołuje niewiara?David myślał przez chwilę, a potem potrząsnął głową.- Nie wiem - wyznał.- Owszem, wiesz.Pomyślał dłużej i stwierdził, że rzeczywiście wie.- Stanem duchowym niewiary jest desperacja - powiedział.- Tak! A teraz popatrz w dół, dobrze?Dave spojrzał w dół i zdumiał się.Strażnica Wietkongu nie znajdowała się już na drzewie.Leciała teraz, niczym latający dywan z desek, nad smutnym krajobrazem całkowitego znisz­czenia.Pomiędzy skupiskami szarych, bezlistnych roślin tu i tam widział budynki.Jednym z nich była przyczepa z napisem o pi­jącym i Clintona lejącym sukinsynu, innym barak z blachy falistej, który widzieli wjeżdżając do miasta, jeszcze innym ratusz; był tu także bar “Bud’s Suds”.Z tej martwej, uduszonej we własnych odpadach dżungli patrzył na nich uśmiechnięty gnom z dzbanem złota pod pachą.- Oto zatrute pola - objaśnił mężczyzna w lustrzankach.- Przy tym, co działało tutaj, gaz X wydaje się mniej więcej tak szkodliwy jak czekoladka, nie? Tej ziemi już nie nawieziesz, trzeba wysypać ją solą i zaorać.A wiesz dlaczego?- Bo zło będzie stąd promieniować?- Nie.Nie jest w stanie.Zło jest równie kruche co głupie.Zatruwa ekosystem i ginie wkrótce po jego zatruciu.- Więc czemu.- Ponieważ obraża to Boga.Inne powody nie istnieją.Niczego nie ukrywamy, niczego nie zostawiamy na później, nic nie jest wypisane drobnym drukiem.Zatrute pola to perwersja natury i obraza Boga.A teraz popatrz.David usłuchał.Przelecieli już nad drzewami i budynkami, Strażnica Wietkongu unosiła się teraz nad wielką dziurą w ziemi.Z ich perspektywy przypominała ranę, od której wygniła skóra ziemi i ciało pod skórą.Jej ściany biegły w dół, skośnie, równo­miernymi zygzakami na podobieństwo schodów.Patrzenie w głąb jamy było, przynajmniej do pewnego stopnia, jak patrzenie(przyspieszmy kroku)na negatyw piramidy.Na południe od dziury, na wzgórzach, rosły sosny, na jej obrzeżach jakieś krzaki, ona sama była jednak sterylna, nie uświadczyłeś w niej nawet jałowca.Po ich stronie - była to prawdopodobnie strona północna, jeśli za zatrute pola uznać miasteczko Desperation - schludny wzór schodów kończył się niedaleko dna jamy.Ich miejsce zajął długi kamienisty piarg.W piargu, niedaleko szerokiej żwirowej drogi prowadzącej od krawędzi jamy, ziała czarna dziura, której widok mocno zaniepo­koił Davida.Nagle poczuł się tak, jakby pogrzebany na pustyni potwór otworzył jedno oko.Piarg też sprawiał mocno niepokojące wrażenie.jakby został.no.zaplanowany.Na dnie jamy, tuż poniżej nieregularnej dziury, znajdował się parking wypełniony ciężarówkami do wywozu rudy, koparkami, pikapami i jakimiś pojazdami na gąsienicach, przypominającymi trochę czołgi z czasów drugiej wojny światowej.Obok parkingu stał przerdzewiały barak z blachy falistej.Z jego dachu wyrastała krzywa rura kuchni-kozy.Na drzwiach wisiała tabliczka z napisem: WITAMY W GRZECHOTNIKU NR 2.TWORZYMY MIEJSCA PRACY W ŚRODKOWEJ NEVADZIE I PŁACIMY PODATKI OD 1951 ROKU [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •