[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze niedawno bardzo często pływali nadzy, dokazując w wodach Isis lub Cherwell zinnymi dziećmi, teraz jednak oboje czuli, że coś się zmieniło.- Boję się twojego wuja - oświadczył Roger przez otwarte drzwi.- To znaczy twojegoojca.- Lepiej nadal nazywaj go moim wujem.Ja również czasami się go boję.- Kiedy weszliśmy, zobaczył tylko ciebie i naprawdę się przeraził.A potem dostrzegłmnie i od razu się uspokoił.- Po prostu był w szoku - wyjaśniła Lyra.- Każdy jest zaskoczony, gdy nagle zobaczykogoś, kogo się nie spodziewał.Lord Asriel ostatnim razem widział mnie w Sali Seniorów.Miał prawo przeżyć wstrząs.- Nie - odparł Roger - to było coś więcej.Pożerał mnie wzrokiem jak głodny wilk.Wkażdym razie, w jakiś sposób mnie oceniał.- Przesadzasz.- Nie.Prawda jest taka, że boję się go bardziej niż pani Coulter.Chłopiec chlapał się w ciepłej wodzie, a Lyra tymczasem wyjęła aletheiometr.- Chcesz, abym sprawdziła, co mówi na ten temat czytnik symboli? - zapytała Lyra.- No cóż, nie wiem.Istnieją rzeczy, o których wolałbym nie wiedzieć.Wszystko, cousłyszałem od czasu, kiedy Grobale przybyli do Oksfordu, wydaje mi się naprawdę straszne.Chciałbym od tego choć trochę odpocząć.Interesuje mnie jedynie to, co się zdarzy w ciągunajbliższej godziny.Teraz siedzę sobie w przyjemnej kąpieli, za chwilę wytrę się miękkim,ciepłym ręcznikiem, a kiedy się ubiorę, pomarzę sobie o czymś smacznym do jedzenia.Potemzjem i o niczym nie będę myślał.Wreszcie zasnę w wygodnym łóżku.Nie chcę wiedzieć, comnie czeka później, Lyro.Widzieliśmy straszliwe rzeczy, prawda? I nie wiadomo, ile ichjeszcze przed nami.Chyba więc wolę nie znać swojej przyszłości.Zamierzam się cieszyćobecną chwilą.- Rozumiem - odparła Lyra znużonym głosem.- Bywają sytuacje, kiedy też się takczuję.Chociaż trzymała w rękach aletheiometr, jeszcze kilka minut nie poruszaławskazówkami i nie zwracała uwagi na huśtającą się igłę.Pantalaimon obserwował ten ruch wmilczeniu.Gdy oboje się umyli, zjedli trochę chleba z serem i napili się wina zmieszanego zgorącą wodą, służący Thorold oznajmił:- Chłopiec pójdzie teraz spać.Pokażę ci, gdzie jest sypialnia.Jego Lordowska Mośćprzebywa w Bibliotece i pyta, czy panienka może się do niego przyłączyć.Lyra znalazła Lorda Asriela w pomieszczeniu, którego wielkie okna wychodziły należące daleko poniżej zamarznięte morze.W dużym kominku wesoło palił się węgiel, a lampanaftowa była mocno przykręcona, dzięki czemu w pokoju było przytulnie, natomiast usianagwiazdami przestrzeń za oknem wydawała się ponura i lodowata.Siedzący w wielkim foteluprzy ogniu Lord Asriel skinął na dziewczynkę i wskazał jej stojące naprzeciw niego krzesło.- Twój przyjaciel, Iorek Byrnison, odpoczywa na zewnątrz - odezwał się.- Wolichłodniejsze temperatury.- Opowiedział ci o walce z Iofurem Raknisonem?- Nie w szczegółach.Zrozumiałem jednak, że teraz on jest królem Svalbardu.Czy toprawda?- Oczywiście, że tak.Iorek nigdy nie kłamie.- Zdaje mi się, że on się uważa za twojego opiekuna.- To nie tak.John Faa kazał mu mnie strzec i Iorek jedynie wypełnia to polecenie.- Jak John Faa się w to wplątał?- Odpowiem ci, jeśli ty mi coś wyjaśnisz - stwierdziła Lyra.- Jesteś moim ojcem,prawda?- Tak.I co z tego?- Uważam, że powinieneś był mi o tym powiedzieć.Tak właśnie myślę.Nie wolnoukrywać przed dzieckiem tak ważnych faktów, ponieważ gdy pozna prawdę, wtedy czuje sięnaprawdę głupio.Byłeś okrutny.Dlaczego mi nie powiedziałeś? Mogłeś to zrobić już wielelat temu.Gdybyś mi powiedział i poprosił, abym zatrzymała tę informację w sekrecie,zrobiłabym tak, niezależnie od tego, ile miałabym wówczas lat.Postąpiłabym tak, gdybyśmnie poprosił.I byłabym taka dumna, że nikomu nie uda się ze mnie wydrzeć tajemnicy.Aty nigdy nawet nie spróbowałeś! Inni wiedzieli, a mnie nigdy nie powiedziałeś.- Kto cię poinformował?- John Faa.- Czy mówił ci także o twojej matce?- Tak.- W takim razie nie zostało nic do dodania.I wiedz, że nie życzę sobie, by mnieindagowało i oceniało takie zuchwałe dziecko jak ty.Chcę natomiast usłyszeć o wszystkim,co widziałaś i robiłaś po drodze tutaj.- Przywiozłam ci ten przeklęty aletheiometr, prawda?! - wykrzyknęła Lyra bliska łez.-Pilnowałam go przez całą drogę z Jordana, ukrywałam go i strzegłam niczym skarbu, mimotego, co się działo.Nauczyłam się go używać i przebyłam całą tę koszmarną drogę, chociażmogłam go po prostu oddać i wtedy byłabym bezpieczna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]