[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Królowo, lepiej posłuchaj tego, co ma do powiedzenia Juta Kamainen –zasugerowała.– To zawzięta osóbka, ale jej informacje są chyba ważne.Znana z uporu młoda czarownica, Juta Kamainen – młoda jak na przeciętny wiekczarownic, liczyła sobie bowiem zaledwie nieco powyżej stu lat – była w chwili obecnejdziwnie zakłopotana.Jej dajmon w postaci rudzika skakał w podnieceniu od ramienia do ręki,wzlatywał wysoko ponad głowę swej pani, po czym znowu na moment przysiadał naramieniu.Policzki czarownicy były pulchne i czerwone; mówiono, że ma zapalczywą naturę,lecz Serafina nie znała jej zbyt dobrze.– Królowo – odezwała się młoda czarownica, ponieważ nie potrafiła milczeć podspojrzeniem Serafiny – dobrze znam mężczyznę nazwiskiem Stanislaus Grumman.Kiedyś gokochałam, lecz teraz nienawidzę tak bardzo, że gdybym go zobaczyła, od razu zabiłabym! Niechciałam ci nic mówić, ale kazała mi powiedzieć moja siostra.Popatrzyła z wściekłością na starszą czarownicę, która oddała jej pełne współczuciaspojrzenie, wiele bowiem wiedziała o miłości.– No cóż – odparła Serafina – jeśli ten człowiek nadal żyje, musi żyć, póki panScoresby go nie odnajdzie! Rozkazuję ci lecieć z nami do nowego świata, aby oddalić pokusę.Zapomnij o nim, Juto Kamainen.Miłość niesie ze sobą cierpienie, nasze zadanie jest jednakważniejsze niż zemsta.Zapamiętaj moje słowa.– Tak, królowo – rzekła pokornie młoda czarownica.Serafina Pekkala, jej dwadzieścia jeden towarzyszek i królowa Ruta Skadi z Łotwyzaczęły się szykować do lotu.Ich celem było miejsce, którego nigdy przedtem nie widziałażadna czarownica.Dziecięcy światLyra obudziła się wcześnie.Miała straszny sen: otrzymała próżniowy pojemnik, ten sam, który kiedyś jej ojciecpokazywał Rektorowi i Uczonym Kolegium Jordana.Wtedy Lyra ukrywała się w szafie iwidziała, jak Lord Asriel otwiera pojemnik, aby pokazać odciętą głowę StanislausaGrummana, zaginionego badacza, jednak teraz, w swoim śnie dziewczynka musiała otworzyćpojemnik sama i bardzo się tego obawiała.Ściśle rzecz biorąc, była przerażona, choćwiedziała, że musi to zrobić.Czuła, jak ręce słabną jej ze zdenerwowania.Odkręciła pokrywęi usłyszała szum powietrza wdzierającego się do komory.Potem podniosła pokrywę, prawiesię dusząc ze strachu.W środku nie było nic.Głowa zniknęła.Lyra nie miała się czego bać.Zapłakana i spocona obudziła się w niewielkiej, ciepłej sypialni, której rozświetloneksiężycową poświatą okna wychodziły na port.Dziewczynka leżała w obcym łóżku i ściskaław rękach poduszkę.Pantalaimon w postaci gronostaja pochylał nad nią pyszczek i wydawałuspokajające odgłosy.Była naprawdę przerażona.Nagle wydało jej się dziwne, że kiedyśrzeczywiście pragnęła zobaczyć odciętą głowę Stanislausa Grummana i wręcz błagała LordaAsriela, aby otworzył pojemnik i pozwolił jej zajrzeć do środka.We śnie była przecież takaprzerażona.Rano spytała aletheiometr, co oznaczał jej sen, ale urządzenie odpowiedziało jedynie:„To był sen o głowie”.Lyra zastanawiała się, czy nie obudzić chłopca, był jednak pogrążony w tak głębokimśnie, że zrezygnowała.Zeszła więc do kuchni i próbowała usmażyć omlet, a w dwadzieściaminut później usiadła przy stole stojącym na chodniku i z wielką dumą jadła sczerniałą,ziarnistą papkę, podczas gdy Pantalaimon jako wróbel dziobał kawałki skorupek.Nagle dziewczynka usłyszała za sobą jakiś dźwięk i dostrzegła zaspanego Willa.– Zobacz, potrafię zrobić omlet – powiedziała.– Zrobię ci, jeśli chcesz.Popatrzył na jej talerz i odparł:– Nie, dziękuję, raczej zjem płatki.Zdaje się, że w lodówce jest trochę mleka.Mieszkańcy tego miasta z pewnością nie odeszli zbyt daleko, skoro mleko nie skwaśniało.Lyra obserwowała chłopca, który wsypał do miseczki płatki kukurydziane i zalał jemlekiem.Nigdy czegoś takiego nie widziała.Will wyniósł miseczkę na dwór i spytał:– Gdzie znajduje się świat, z którego pochodzisz? I jak się tutaj dostałaś?– Przez most.Mój ojciec go zbudował, a ja.przeszłam za nim na drugą stronę.Jednak zniknął mi z oczu, nie wiem, dokąd poszedł.Zresztą, wcale mnie to nie obchodzi.Szłam w strasznie gęstej mgle, no i ojciec nagle zniknął.Błądziłam przez kilka dni, jedząctylko jagody i różne znalezione paskudztwa, aż któregoś dnia mgła opadła i znaleźliśmy się zPantalaimonem na tym klifie, tam.– Wskazała za siebie.Will spojrzał wzdłuż brzegu, oboklatarni i zobaczył, że wybrzeże wznosi się klifem, który w oddali znikał we mgle.– Zobaczyliśmy to miasto i zeszliśmy.Nie spotkaliśmy wprawdzie nikogo, aleprzynajmniej było tu trochę jedzenia i łóżka do spania.Nie mieliśmy pojęcia, co dalej robić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]