[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po poÅ‚udniu wybraÅ‚ siÄ™ na półmilowy spacer do miasteczka.Nie byÅ‚o tam chy-ba nawet jednego konia jeÅ›li ktoÅ› miaÅ‚ kiedyÅ› konia, na pewno go zjadÅ‚.OdniósÅ‚wrażenie, że mieszkaÅ„cy zarabiajÄ… na życie, podkradajÄ…c sobie wzajemnie pranieze sznurków.ByÅ‚ też rynek, co go trochÄ™ rozbawiÅ‚o za rynek uznano tutaj trochÄ™ powiÄ™k-szone skrzyżowanie dróg i wieżę z zegarem.ByÅ‚a też gospoda.Bill Brama wszedÅ‚do Å›rodka.73Po krótkiej chwili milczenia, kiedy umysÅ‚y obecnych skupiaÅ‚y siÄ™ na nowo, bydopuÅ›cić jego obecność, powitano go ostrożnie, ale goÅ›cinnie.Na odludziu plotkirozchodzÄ… siÄ™ szybko. JesteÅ› pan nowym pomocnikiem u panny Flitworth stwierdziÅ‚ barman. Brama, jak sÅ‚yszaÅ‚em.PROSZ MI MÓWI BILL. Dobra.KiedyÅ› byÅ‚a to elegancka farma.Nie sÄ…dziliÅ›my, że staruszka tamzostanie. Aha. zgodziÅ‚o siÄ™ kilku mężczyzn przy kominku.AHA. Nowy w tej okolicy, co? spytaÅ‚ barman.NagÅ‚e milczenie goÅ›ci w barze byÅ‚o niczym czarna dziura.NIEZUPEANIE. Znaczy, bywaÅ‚eÅ› już tutaj?TYLKO PRZEJAZDEM. MówiÄ…, że stara panna Flitworth to wariatka odezwaÅ‚a siÄ™ jedna z postacisiedzÄ…cych na Å‚awach pod poczerniaÅ‚ymi od dymu Å›cianami. Ale ostra jak nóż dodaÅ‚ inny przygarbiony gość. O tak.Ostra, ale jednak wariatka. I mówiÄ…, że w saloniku ma skrzynie peÅ‚ne skarbów. Ostrożna jest z pieniÄ™dzmi, to wiem. Najlepszy dowód.Bogaci zawsze sÄ… skÄ…pi. No dobrze.Ostra i bogata.Ale wariatka. Nie można być wariatem i bogatym.JeÅ›li jesteÅ› bogaty, musisz być eks-centrykiem.Cisza powróciÅ‚a i zawisÅ‚a nad salÄ….Bill Brama rozpaczliwie poszukiwaÅ‚ cze-goÅ›, co mógÅ‚by powiedzieć.Nigdy sobie nie radziÅ‚ ze swobodnÄ… rozmowÄ….Nigdynie miaÅ‚ okazji, żeby takÄ… prowadzić.Co ludzie mawiajÄ… w takich chwilach? Aha.POSTAWI KA%7Å‚DEMU PO DRINKU, oznajmiÅ‚.Pózniej nauczyli go gry, która skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ ze stoÅ‚u z dziurami, siatkami wokółkrawÄ™dzi i kul wyrzezbionych starannie z drewna.Jak zrozumiaÅ‚, kule powinnyodbijać siÄ™ od siebie i wpadać do dziur.Gra nazywaÅ‚a siÄ™ Pół.GraÅ‚ w niÄ… dobrze.WiÄ™cej graÅ‚ perfekcyjnie.Na poczÄ…tku nie wiedziaÅ‚, jak można grać inaczej.Ale gdy kilka razy usÅ‚yszaÅ‚ ich ciche sykniÄ™cia, poprawiÅ‚ siÄ™ i z morderczÄ… do-kÅ‚adnoÅ›ciÄ… zaczÄ…Å‚ popeÅ‚niać bÅ‚Ä™dy.Kiedy nauczyli go grać w strzaÅ‚ki, doszedÅ‚ jużdo niezÅ‚ej wprawy.Im wiÄ™cej bÅ‚Ä™dów popeÅ‚niaÅ‚, tym bardziej ludzie go lubili.Dlatego wyrzucaÅ‚ maÅ‚e, upierzone strzaÅ‚ki z zimnÄ… precyzjÄ…, nigdy nie pozwala-jÄ…c, by któraÅ› trafiÅ‚a bliżej niż stopÄ™ od wskazanego celu.JednÄ… posÅ‚aÅ‚ nawet tak,że odbiÅ‚a siÄ™ rykoszetem od gwozdzia w Å›cianie, potem od lampy i wylÄ…dowaÅ‚a74w czyimÅ› piwie; jeden z najstarszych goÅ›ci tak bardzo zanosiÅ‚ siÄ™ Å›miechem, żeaż trzeba byÅ‚o go wyprowadzić na Å›wieże powietrze.Nazwali go Dobrym Starym Billem.Nikt jeszcze nigdy tak go nie nazywaÅ‚.NiezwykÅ‚y wieczór.Chociaż w pewnym momencie zrobiÅ‚o siÄ™ groznie.Nagle usÅ‚yszaÅ‚ dzieciÄ™cygÅ‚osik, woÅ‚ajÄ…cy: Przecież to szykielet.ObejrzaÅ‚ siÄ™ i zobaczyÅ‚ maÅ‚Ä… dziewczyn-kÄ™ w nocnej koszuli spoglÄ…dajÄ…cÄ… na niego ponad barem, bez strachu, ale z rodza-jem lÄ™kliwej fascynacji.Oberżysta Bill Brama wiedziaÅ‚ już, że nazywa siÄ™ Lifton rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™nerwowo i przeprosiÅ‚. TakÄ… ma fantazjÄ™ powiedziaÅ‚. Czego to dzieci nie wygadujÄ…, co?Biegaj z powrotem do łóżka, Sal.I przeproÅ› pana BramÄ™. To szykielet w ubraniu powtórzyÅ‚a dziewczynka. Dlaczego to, copije, nie wylewa siÄ™ na podÅ‚ogÄ™?Niewiele brakowaÅ‚o, by wpadÅ‚ w panikÄ™.A zatem jego przyrodzona moc prze-stawaÅ‚a dziaÅ‚ać.Normalnie ludzie nie mogli go widzieć zajmowaÅ‚ Å›lepÄ… plamkÄ™ich zmysłów, którÄ… gdzieÅ› w umyÅ›le wypeÅ‚niali tym, z czym woleliby siÄ™ spotkać.Ale niezdolność dorosÅ‚ych do zauważenia go nie byÅ‚a odporna na takie upartedeklaracje czuÅ‚ narastajÄ…ce wokół zdumienie.W ostatniej chwili matka wy-szÅ‚a z zaplecza i odprowadziÅ‚a maÅ‚Ä….SÅ‚yszaÅ‚ jeszcze stÅ‚umione skargi w stylu.szkielet, wszystkie koÅ›ci mu sterczÄ…. cichnÄ…ce powoli na schodach.I przez caÅ‚y czas stary zegar nad kominkiem tykaÅ‚ i tykaÅ‚, odrÄ…bujÄ…c kolejnesekundy jego życia.A jeszcze niedawno zdawaÅ‚o siÄ™, że jest ich tak wiele. Czy jesteÅ› przyzwoity, Billu Bramo? odezwaÅ‚ siÄ™ w ciemnoÅ›ci gÅ‚os pan-ny Flitworth.Bill Brama przeanalizowaÅ‚ to zdanie, szukajÄ…c sensu w kontekÅ›cie.TAK? zaryzykowaÅ‚. PrzyniosÅ‚am ci gorÄ…cego mleka.TAK? Zejdz tu szybko, bo wystygnie.Bill Brama ostrożnie zszedÅ‚ po drewnianej drabinie.Panna Flitworth trzymaÅ‚alatarniÄ™ i miaÅ‚a narzucony na ramiona szal
[ Pobierz całość w formacie PDF ]