[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dopilnowałem, żeby trafił do domu wariatów.- Tak bardzo chcesz wierzyć w swój brak zalet?- Owszem - przyznał Groszek.- Wolę prawdę od kłamstw.- No właśnie - ucieszyła się Carlotta.- Mam kolejną twoją zaletę, którą dopiszę do listy.Groszek parsknął śmiechem.- Cieszę się, że mnie lubisz - powiedział.- Boisz się tego spotkania?- Z kim?- Z bratem Endera.- Nie, nie boję się.- Więc co odczuwasz?- Sceptycyzm.- W swoim e-mailu okazał pokorę - przypomniała siostra Carlotta.- Nie był pewien, czy prawidłowo rozwiązał problem.- Tak, to interesująca myśl.Pokorny Hegemon.- Nie jest jeszcze Hegemonem.- Uwolnił siedmiu z jeeshu Endera.Wystarczyło, że napisał artykuł.Ma wpływy.Ma ambicje.A teraz odkrywam, że zna też pokorę.Nie, to dla mnie za dużo.- Śmiej się, ile chcesz.Chodźmy, poszukamy taksówki.* * *Nie pozostawiali żadnych niezałatwionych spraw.Za wszystko płacili gotówką, nie mieli żadnych długów.Mogli zwyczajnie wyjść.Korzystali z pieniędzy pobieranych z kont, które założył dla nich Graff.To, z którego korzystał teraz Groszek, w żaden sposób nie łączyło się z Julianem Delphiki.Na tamtym leżały jego żołd oraz premie za udział w walkach i odprawa.MF przekazała wszystkim członkom jeeshu Endera duże kwoty złożone w funduszach powierniczych; nie mogli ich tknąć, póki nie osiągną pełnoletności.Zakumulowany żołd i premie miały tylko ułatwić im życie w dzieciństwie.Graff zapewnił go, że żyjąc w ukryciu, nie zużyje swoich pieniędzy.Pieniądze dla siostry Carlotty pochodziły z Watykanu.Tylko jeden człowiek tam wiedział, czym Carlotta się w tej chwili zajmuje.Ona także miała pewność, że wystarczy jej na wszystkie potrzeby.Żadne nie miało skłonności, by wykorzystywać tę sytuację.Siostra Carlotta wydawała niedużo, gdyż więcej nie potrzebowała, Groszek zaś ponieważ wiedział, że rozrzutność czy ostentacja pozwolą obcym łatwiej go zapamiętać.Zawsze starał się wyglądać raczej jak dziecko, które załatwia sprawunki dla swojej babci, niż jak niedorosły bohater wojenny, który wydaje swój żołd.Paszporty także nie sprawiały problemów - Graff znowu pociągnął za odpowiednie sznurki.Uwzględniając ich wygląd zdradzający śródziemnomorskie korzenie, zaopatrzył ich w paszporty katalońskie.Carlotta dobrze znała Barcelonę, a kataloński był językiem jej dzieciństwa.Teraz prawie nim nie mówiła, ale to nieistotne - mało kto go używał.I nikt nie będzie zdziwiony faktem, że jej wnuk w ogóle nie zna tej mowy.Zresztą ilu Katalończyków mogą spotkać w czasie swych podróży? Kto zechce sprawdzić ich legendę? Jeśli trafią na kogoś nazbyt wścibskiego, po prostu przeniosą się do innego miasta w innym kraju.Lądowali w Miami, potem w Atlancie i wreszcie w Greensboro.Byli zmęczeni i spędzili noc w hotelu obok lotniska.Następnego dnia zalogowali się w sieci i wydrukowali mapkę miejskiego transportu; system komunikacji był dość nowoczesny, zamknięty i elektryczny, ale plan wydał się Groszkowi bez sensu.- Dlaczego żadne autobusy nie jeżdżą tędy? - zapytał siostrę Carlottę.- W tej okolicy mieszkają ludzie bogaci - wyjaśniła.- Każą im wszystkim żyć w jednym miejscu?- W ten sposób czują się bezpiecznie.A że mieszkają razem, mają większą szansę, że dzieci znajdą sobie partnerów w innych bogatych rodzinach.- Ale dlaczego nie chcą autobusów?- Jeżdżą własnymi pojazdami.Mogą sobie pozwolić na opłaty.Mają więcej swobody, jeśli sami decydują o rozkładzie jazdy.No i wszyscy mogą zobaczyć, jacy są bogaci.- To i tak bez sensu - uznał Groszek.- Popatrz, jak autobusy muszą nadkładać drogi.- Pewnie bogaci nie chcieli, żeby komunikacja publiczna korzystała z ich ulic.- I co z tego?Siostra Carlotta roześmiała się głośno.- Groszku, w armii też często widzi się głupotę.- Ale na dłuższą metę decyzje powierza się tym, którzy wygrywają bitwy.- No cóż, ci ludzie wygrali bitwy ekonomiczne.A może raczej ich przodkowie.Dlatego teraz zwykle dostają to, na czym im zależy.- Czasami mam wrażenie, że nic nie wiem o świecie.- Pół życia tkwiłeś w rurze zawieszonej w kosmosie, a przedtem na ulicach Rotterdamu.- Ale mieszkałem też w Grecji, z rodziną.I w Araraquarze.Powinienem się tego domyślić.- To było w Grecji.I w Brazylii.Tutaj jest Ameryka.- Czyli w Ameryce pieniądze rządzą, a gdzie indziej nie?- Nie, Groszku.Pieniądze rządzą wszędzie.Ale różne kultury w różny sposób demonstrują bogactwo.Na przykład w Araraquarze dbano o to, żeby linie tramwajowe docierały do bogatych dzielnic.Dlaczego? Żeby służba mogła dojechać do pracy.W Ameryce ludzie bardziej obawiają się przestępców i złodziei, więc oznaką bogactwa jest, żeby można było się do nich dostać tylko prywatnym samochodem albo pieszo.- Czasami tęsknię za Szkołą Bojową.- Dlatego że w Szkole Bojowej byłeś jednym z najbogatszych ludzi, w jedynej walucie, jaka się tam liczyła.Groszek zastanowił się.Kiedy inne dzieciaki zrozumiały, że choć jest najmłodszy i najmniejszy, potrafi ich pokonać niemal na każdych zajęciach, zyskał swego rodzaju władzę.Wszyscy go znali.Nawet ci, co z niego drwili, okazywali niechętny szacunek.Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]