Home HomeEddings DavCook Robin ComaProfessional Feature Writing Bruce Garrison(2)Llosa Mario Vargas GawedziarzBrown Dan Cyfrowa Twierdzaksiega est pełna wersja Luke RhinehartRobert Ludlum Krucjata Bourne'aTestament Mataresea 2GARSMF4QNCEllen G. White Komentarz Biblijny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Od trzydziestutrzech lat kroplówki i sonda pokarmowa utrzymywały ją sztucznieprzy życiu, wspomagane troskliwą opieką pielęgniarek i fizykote-rapeuty, który każdego dnia ją masował, żeby nie wytworzyły sięodleżyny.Gabrielle pogładziła delikatnie czoło matki, odsuwając z niegokosmyk włosów, tak jakby chciała ją uczesać.337  Mamo, wiem, że to nie twoja wina, ale tak bardzo było miciebie brak przez te wszystkie lata.W pierwszych miesiącach po wypadku lekarze zdiagnozowalistan wegetatywny.Nie mieli wątpliwości: Valentine nie była świa-doma i nie było żadnej nadziei na to, że któregoś dnia stan jej siępolepszy. Od tak dawna czuję się samotna i porzucona  poskarżyłasię Gabrielle.Nawet jeśli czasem było głośno w prasie o tych cudownychprzypadkach wybudzenia się ze śpiączki, lekarze byli zgodni co dotego, że jeśli pacjent nie daje żadnego znaku świadomości po upły-wie roku, szanse na to, że mózg zacznie z powrotem normalniefunkcjonować, są nikłe.Ale jednak.Jednak trudno było w to nie wierzyć.Valentine przechodziła okresy półświadomości, przytomności iokresy snu.Oddychała samodzielnie, czasem jęczała, ruszała się,nawet gwałtownie, ale lekarze mówili, że chodzi o odruchy, a nie oświadome gesty. Bez kogoś bliskiego nie będę miała siły tego ciągnąć.Takieżycie zabija mnie.Gabrielle przeczytała dziesiątki książek, odwiedziła setki stroninternetowych poświęconych temu problemowi.Szybko zrozumia-ła, że nawet dla specjalistów stan wegetatywny jest tajemnicą.Nikttak naprawdę nie wie, co się dzieje w głowie chorych. Mamo, to wszystko na pewno ma jakiś sens.Przeżyłaś trzy-dzieści lat jak żywcem zamurowana.Jeśli twoje ciało wytrzymało,to chyba jest w tym jakiś cel?338 Dziesięć lat po wypadku matka Valentine chciała zrezygnować zdalszego utrzymywania córki przy życiu.Po co było się upierać?Dlaczego odsuwać od siebie w nieskończoność okres przeżyciażałoby? Wiele razy prawie już dawała zgodę, żeby córkę odłączyćod tych rurek i niechby umarła w sposób naturalny, przez odwod-nienie organizmu.Ale w końcu nigdy nie mogła się na to zdecydo-wać.Zasadniczą rolę odegrał tu Elliott Cooper, który z poświęce-niem zajmował się Valentine, każdego roku zlecając mnóstwo ba-dań i ponawiając rezonans magnetyczny, licząc na to, że zadziałająnowe metody leczenia.Analizując białą materię mózgu Valentine, Elliott nabrał prze-konania, że przedłużenia neuronów, które zostały przerwane przezwylew, powoli się zregenerowały, ale nie na tyle, aby Valentine sięobudziła.Dla Elliotta mózg Valentine żył.Był w stanie czuwania poprzejściu stadiów od kompletnej śpiączki do stadium półświadomo-ści i ustabilizował się w stanie minimalnego kontaktu na bodzcezewnętrzne.Gabrielle zbliżyła się do matki.Na dworze szalała burza z pio-runami i deszcz uderzał w szyby, powodując drżenie starych, ze-psutych stor. Jeśli jest choć trochę prawdy w tym, co wokół słyszę.Jeślimnie słyszysz, jeśli ty również jesteś tam, z nimi.musisz mi po-móc!Gabrielle często miała wrażenie, że jej matka się uśmiecha, kie-dy ona wchodzi do pokoju albo kiedy opowiada coś zabawnego.Lubiła myśleć, że jej oczy zachodzą łzami, kiedy zwierza się zeswoich kłopotów, albo że matka wodzi za nią wzrokiem, kiedy339 ona krąży po pokoju.Ale czy tak było naprawdę, czy to były tylkojej wyobrażenia? Mamo, spraw, żeby zdarzył się cud!  błagała. Znajdz spo-sób, żeby sprowadzić Martina do mnie.Pragnę tylko jego, tylkojego kocham i tylko dzięki niemu stanę się taka, jaką pragnę być.*Strefa odlotów, 08.23Valentine i Archibald stali objęci pośród świeżych kwiatów: po-śród lawendowych róż, malinowych, rajskich ptaków i perłowychstorczyków i lilii. Widzisz, dotrzymałem obietnicy  powiedział Archibald.Mówiłem ci, że wszędzie cię znajdę i przyjdę po ciebie, jeśli kiedyśmiałbym cię stracić.Valentine spojrzała na niego czule. Nigdy mnie nie straciłeś, Archie. Ale nasze szczęście tak krótko trwało.Zaledwie kilka mie-sięcy. Lecz nigdy tak naprawdę się nie rozstaliśmy.Przez tewszystkie lata byłam przy Gabrielle i przy tobie, zawsze nad wamiczuwałam.Od Valentine bił spokój i zaufanie.Archibald, przeciwnie, byłzestresowany, pełen wyrzutów sumienia i poczucia winy. Wyglądasz na szczęśliwą  stwierdził. To dzięki tobie, kochanie.Już ci mówiłam, to ty mnie340 wyleczyłeś.Bez wspomnień o tobie nie miałabym odwagi czekaćtak długo. A ja wszystko zepsułem, Valentine, wybacz mi to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •