Home HomeMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 7 Kronika Czarnego MieczaMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 8 Zwiastun BurzyMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 1 Elryk z MelniboneMoorcock Michael Saga o Elryk Zeglarz Morz PrzeznaczeniaMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 2 Perłowa FortecaMoorcock Michael Saga o Elryk Sniace MiastoJablonski Witold Uczen czarnoksieznikaSandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t03 OtchlanCallan Book 5 [Stage 9 & 10] (5)Clarke Arthur C Ogrod ramy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fantazia.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Tiril.jednak zamierzała wszystko pięknie urządzić.Pragnęła ożywić dom tak, by oboje z Nerem mogli w nim znajdować schronienie i odpoczynek.Następnego ranka dziewczyna rozpoczęła nowy rozdział swego życia.Oprócz łóżka i stołu przymocowanych na stale do ścian, mebli nie było wiele.Pościel Tiril pożyczyła od kowalowej, zniszczoną kołdrę, dwa prześcieradła i poduszkę.Po kątach harcowały z piskiem myszy, lecz Tiril miała nadzieję, że nimi zajmie się Nero.Od początku zresztą pokazał, że potrafi to robić.Koło domu znajdował się zapuszczony ogródek, który też się Nerowi bardzo podobał.W ogóle pies był uszczęśliwiony swoją nową rezydencją, w której nareszcie mógł mieszkać z ukochaną panią.Nigdy dotychczas nie miał przecież prawdziwego domostwa, którego mógłby pilnować jako swego rewiru.Teraz Tiril widziała, że pies szaleje z radości.Ustawiła mu więc przy drzwiach miski na jedzenie i na wodę.Mieszkanie składało się jedynie z dwóch pomieszczeń: dużej izby i alkierzyka, w którym stało lóżko.Prócz tego był jeszcze zagracony stryszek i nieduża, równie zagracona.piwniczka.Ściany, zwłaszcza ich dolne części, były zawilgocone, dach miał w kilku miejscach dziury, ale to się z pewnością da naprawić.Ogród najbardziej interesował Nera.Z wielkim zapałem nowy gospodarz przeganiał wróble z krzaków porzeczek, wściekle rozkopywał kretowiska, aż ziemia rozpryskiwała się na wszystkie strony, raz po raz wbiegał do domu zdyszany, z zapiaszczonym pyskiem i promieniejący radością.Nie złowił dotychczas ani myszy, ani kreta, ale co tam! Nawet lepiej, że jeszcze tu są, będzie mógł znowu na nie polować!Podmiejska dzielnica nazywała się Laksevĺg i leżała spory kawałek od centrum.Tiril jednak nie tęskniła za miastem wystarczał jej widok, jaki rozciągał się z okien.Znacznie więcej niepokoju budziło w niej pytanie, w jaki sposób zdoła się sama utrzymać, skąd weźmie żywność? Zapasów wystarczy na jakiś tydzień, ale co potem? Czy będzie musiała dołączyć do i tak już licznej rzeszy miejskich żebraków?Cóż, jeśli los tak zrządzi, przyjmie jego wyrok bez szemrania.Są na świecie dużo gorsze rzeczy niż żebraczy chleb, teraz już o tym wiedziała.Ale ma przecież ogródek, może tam coś się znajdzie? Dokonała szczegółowych oględzin.Ostatniego roku nikt się grządkami nie zajmował, ale oczywiście rosły tam różne jadalne rośliny.I owoce porzeczek! „Pilnuj dobrze, Nero” - nakazała.– „Żadne wróble nie mają prawa zjadać naszych porzeczek.Nie mam nic przeciwko ptakom.One też muszą coś jeść, ale myślę, że tych porzeczek to jednak my potrzebujemy bardziej”.Najbardziej pożyteczne okazały się drzewa owocowe.To była prawdziwa ostatnia deska ratunku.„No widzisz, Nero, nie umrzemy z głodu.Damy sobie radę, chociaż ty to pewnie za jabłkami ani za gruszkami nie przepadasz” ciągnęła dalej Tiril tę rozmowę, w której ona mówiła, a pies spoglądał na nią ze zrozumieniem, jakby chciał powiedzieć, że w pełni podziela jej poglądy.Słuchał z przechyloną na bok głową, nie spuszczał z dziewczyny wielkich, rozumnych oczu, merdał kudłatym ogonem i łaził za nią wszędzie jak cień.Byli zdumiewająco zgodni we wszystkim choć przecież nigdy razem nie mieszkali.Wielokrotnie w ciągu tego przedpołudnia Tiril myślała o fascynującym nieznajomym z kuźni.Zawsze jednak starała się skierować zainteresowanie na coś innego.Zauważyła, że myślenie o nim burzy jej spokój.Było w tym mężczyźnie coś przerażającego, choć nie umiałaby tego określić.Jakby pochodził nie z tego świata.Może upiór, który z niewiadomego powodu powrócił na ziemię, a ona nieopatrznie stanęła mu na drodze?Kiedy już wszystko dokładnie obejrzała, poszła robić porządki w izbie.Nero pomagał jej w ten sposób, że przynosił drobne gałązki, gryzł je na drobne kawałki i rozrzucał po świeżo zamiecionej podłodze.Tiril wrzucała je do skrzyni na drewno w nadziei, że przydadzą się na podpałkę.Trzeba więc było podziękować psu za pomoc.Najwyraźniej mu się to spodobało, bo po chwili przytaszczył pod drzwi stare sanki.Nie zdołał ich na szczęście wciągnąć do środka.Tiril odebrała mu zdobycz i starała się wytłumaczyć, że miejsce sanek jest w szopie, po czym oboje tam je zaciągnęli i oparli o ścianę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •