[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak się panipodobają okołowyborcze palpitacje demokracji w sarmackim kraju? Przez tedwa tygodnie mogła się pani napatrzyć że hej! Zdradliwa sekretarka, fałszywedokumenty, lewe interesy, cyrk w hospicjum, dziadek w Wehrmachcie, itede,itepe! Chłopcy się pięknie bawią! To nie jest dla mnie nic bulwersującego, pułkowniku.U nas przykażdych wyborach błoto fruwa wokół kandydatów nieustannie.Dawniejsekretarka w łóżku starczała, eliminowała kandydata, dzisiaj trzeba dużocięższych grzechów.Polska szybko się uczy. Tak, ma pani rację, Polska szybko się uczy demokracji, a belframi iprymusami w tym szkoleniu są chłopcy ze służb specjalnych, moi niedawni107NAJGORSZYkoledzy i podwładni.To oni rozgrywają te wybory, ciężko między sobąwalcząc. Chce mi pan powiedzieć, że tajne służby sfałszują wynik?! Nie, sfałszują tylko wyniki sondaży przedwyborczych, czyli daneośrodków badania opinii publicznej. Po co? Będzie to miało pewien wpływ na rezultaty wyborów, jednak niedecydujący. A zawartość urn nie dozna fałszu? Nie, to już nie te czasy.Wyniki fałszowano podczas komuny, prawiepół wieku, zgodnie z dewizą Stalina, że nie jest ważne kto i jakie oddaje głosy ważne jest kto głosy liczy.Dzisiaj głosy są liczone w miarę uczciwie, co niezmienia faktu, że cała impreza pozostaje głupawą hecą, więc być możelosowanie przynosiłoby lepszy skutek niż liczenie głosów. Aż tak preferuje pan tę kagiebowską demokrację ludową zamiastuczciwej demokracji? Rozumiem branżowy sentyment, ale przy pańskiejinteligencji, którą już poznałam. To jest właśnie problem inteligencji człowieka, pani Krysiu. Vox*populi vox Dei , emblematowe credo systemu demokratycznego, obrażamoją inteligencję, bo to jest nonsens zupełny.Pani doskonale wie, iż wśródgłosujących osiemdziesiąt procent stanowią ludzie bardzo mało inteligentni,często debile, a ich głos jest głosem ignorancji, nie zaś rozumu.Słyszała panizwrot dyktatura ciemniaków ! Słyszałam, lecz nie pamiętam kto. Stefan Kisielewski, ksywka Kisiel konserwatywny publicysta zaPRL-u, miał ciągłe kłopoty z cenzurą.Ludzie go uwielbiali, reżim mniej.Został wreszcie pobity na ulicy przez nieznanych sprawców , czyli przezzbirów bezpieki, właśnie za tę dyktaturę ciemniaków.Tak określił rządyczerwonych kacyków, całą tę nomenklaturę partyjną, która władała PRL-em. I komunistyczna cenzura mu to puściła? Nie, wydrukował to gdzieś za granicą, a wcześniej puścił to wpubliczny obieg kawiarniany.Ja jednak zmierzam do mojej własnejkonstatacji, iż ten sławny zwrot Kisiela równie dobrze, lub może nawetlepiej niż dyktatur bolszewickich, tyczy systemu demokratycznego.Bazą tegosystemu jest wola większości większość narzuca władzę.A że zdecydowanawiększość głosujących to ciemniacy, demokracja jest dyktaturą ciemniaków ,**despotią motłochu par excellence !* Głos ludu jest głosem Boga (łac).W przenośni: werdykt ludu jest zawsze słuszny.** W całym tego słowa znaczeniu (franc).108NAJGORSZY To tylko słowne gierki, panie Heldbaum. Przytoczę pani słowną gierkę jednego z wielkich ojców założycieliStanów Zjednoczonych, Johna Adamsa.Wyraził on na temat zbiorowejmądrości głosującego ludu taki sąd: Twierdzenie, ze lud będzie najlepszymstrażnikiem swoich praw, to bzdura niczym nie usprawiedliwiona.Jest on naj-gorszym, wręcz żadnym ich strażnikiem.Adams miał słuszność, historiadowiodła tego tysiące razy.Czemu tak się dzieje? Przez głupotę tłumu.Aletępota ujęta jednowyrazowo to diagnoza zbyt ogólna, zbyt prosta.W istociechodzi tu o dwie konkretne cechy masy elekcyjnej: o jej iście kobiecąkapryśność, i o jej dziecięcą wręcz łatwowierność.Efektu kapryśności,chimeryczności rzeszy ludzkiej historia doznawała w każdej epoce, modeloweprzykłady daje nam już rzymska starożytność.Ta sama gawiedz, w ciągujednej doby, oklaskuje i przemówienie Brutusa, i przemówienie Antoniusza,którzy walczą ze sobą słowami na śmierć.Ten sam tłum w ciągu tygodniaobwołuje Jezusa królem żydowskim i ryczy, by Jezusa ukrzyżować.Czyż***potrzeba lepszego symbolu tej communis opinio , stanowiącej fundamentdemokracji? Cesarz Napoleon, świetny psycholog, pytany w dniukoronacyjnym czemu nie cieszą go wiwaty ludu Paryża, burknął: Ci samiludzie będą wiwatować kiedy pójdę na szafot, tłum jest zawsze taki sam.Zawsze taki sam, znaczy: zawsze niczym chorągiewka na dachu. Panie pułkowniku, proszę mnie już nie indoktrynować przeciwdemokracji, mieliśmy mówić o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]