Home HomeHowatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różniStephen King Marzenia i Koszmary 2Stephen King Marzenia i koszmary 2 (2)Stephen King Marzenia i Koszmary 2 (3)Stephen King Marzenia i Koszmary 2 (4)Susan C. W. Abbotson Critical Companion to Arthur MiBrooks Terry Piesn Shannary (SCAN dal 738)Chmielewska Joanna HarpiePacynski Tomasz SherwoodCallan Book 4 [Stage 7 & 8] (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • us5.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Potem Meyer powiedział: Ale kiedy już będziesz.będziemy mieć Madeleine, a ta dziewczynaspróbuje choćby coś szepnąć na ten temat, to nie da się uniknąć. Niekoniecznie.O ile wiem, one są ze sobą skłócone. Spory rodzinne łatwo wybuchają i łatwo się kończą. Miejmy nadzieję, że tym razem tak się nie stanie, a jeśli nawet, to jajuż się tym zajmę.Rozumiesz mnie?Meyer mruknął coś do słuchawki, a potem powiedział: Powinniśmy usunąć ją z naszej drogi, Sergio. Nie! Jeśli ona podejrzewa jakiś związek pomiędzy nami, to znaczy,że ktoś jej o tym powiedział.Gdyby teraz zniknęła, ten człowiek domyślisię, dlaczego tak się stało, i będzie wiedział, gdzie jej szukać.Sieć sięzaciśnie i znajdą się w niej dwie ryby: Marion i Olivia.Moim zdaniem siećpowinna zostać zamknięta wtedy, kiedy ja zechcę, a znalezć się w niejmuszą Madeleine i Olivia.Teraz już mnie rozumiesz? Oczywiście.Czy chcesz, żeby ktoś obserwował Marion? Rób, jak uważasz, ale nie wolno ci jej skrzywdzić.Zaczynam nawetmyśleć, że kiedy przyjdzie czas na Madeleine, Marion może się okazać dlanas bardzo użyteczna. Jakim cudem? Dowiesz się o tym we właściwym czasie, przyjacielu  roześmiałsię Sergio. Teraz muszę ci powiedzieć addio, bo spóznię się do bottegi.Dzisiaj będę tam tylko z Olivią.459RLT Pół godziny pózniej Sergio wyszedł z domu i wsiadł do samochodu.Ruszył via dei Bardi, a potem skręcił na Ponte alle Grazie.Nie zauważył, żew pewnej odległości za nim jedzie niewielki niebieski samochód.Deidra mocno ściskała kierownicę.Oczy utkwione miała w jadącymprzed nią czarnym aucie.Przez lata powstrzymywała się przed zrobieniemtego, zmuszała się, by mu ufać, ale teraz doszła do wniosku, że nie możedłużej czekać.Poprzedniego dnia, o tej porze, kiedy Sergio przebywał wAkademii, przeszukała jego mieszkanie i znalazła coś, co zburzyło jejspokój.Wróciła do pensjonatu i całą noc przekonywała siebie, że nie ma wtym nic złowieszczego, że powinna wrócić do domu i zapomnieć owszystkim.Wiedziała jednak, że posunęła się już zbyt daleko, i teraz niewidziała innego wyjścia, jak tylko przekonać się, czy jej straszliwepodejrzenia są słuszne.Dokonane odkrycie nie zmieniło jej uczuć do niego te nigdy nie mogą się zmienić.Pragnęła tylko upewnić się, dokąd onjedzie.Wiedziała, że korzystał z tego samochodu tylko wtedy, gdy celemwyprawy była bottega.Zachowując odpowiedni dystans, jechała za nim przez przedmieściaFlorencji, potem znalezli się na autostradzie prowadzącej do Lukki.Wmyślach błagała, by się zatrzymał, zawrócił, wybrał drogę, która nieprowadzi do Paesetto di Pittore, ale w półtorej godziny pózniej, zaraz po tymjak minęli Lukkę, skręcił w stromą, krętą drogę prowadzącą do wioski, obokktórej po raz ostatni widziano Olivię.Ta droga prowadziła tylko tam.Niemogło być pomyłki.Z sercem przepełnionym smutkiem, miłością i rozpacząDeidra zawróciła i pojechała z powrotem do Florencji.460RLT Rozdział 19Przez ciebie szalałem z niepokoju. Matthew roześmiał się i podałMarion szklankę wody mineralnej.Potem usiadł obok niej na kanapie.Całe szczęście, że byłaś tam, kiedy zadzwoniłem, bo inaczej Bóg wie, cobym zrobił.Niewątpliwie zawiadomiłbym CIA.Szczęśliwie skończyło siętylko na paru przykrych rozmowach ze Stephanie.Marion się uśmiechnęła.Wyraz jej twarzy wskazywał jednak nazakłopotanie.Nie chciała go przecież niepokoić.Miała ochotę usłyszeć jegogłos, więc zatelefonowała z Florencji i poprosiła kogoś w recepcji, żebyMatthew porozumiał się z nią.Za pretekst posłużyło jej to, że boi się oBronwen, która miała spędzić noc z Sergiem. A propos  powiedział. Czy Bronwen wie, że powiedziałaś mi ojej wizytach u Sergia? Nie i proszę cię nie mów jej o tym, bo ona już nigdy mi nie zaufa. Kamień w wodę  roześmiał się.Siedzieli w barze w Groucho Club, który jak zwykle po szóstejzaczynał zapełniać się dziennikarzami i filmowcami.Marion rozejrzała sięwokół.Wszędzie widziała roześmiane twarze, dobiegały do niej urywkirozmów, w których ciągle powtarzały się słowa:  kochanie ,  skarbie.Wyobrażała sobie tutaj Hazel  ona z całą pewnością czułaby się w tymbarze jak u siebie w domu. Czy ułożyłaś sobie jakoś stosunki z Hazel?  zapytał Matthew,jakby odczytując jej myśli. O tyle, o ile  skrzywiła się Marion. W czasie naszej nieobec-ności przemeblowała biuro, co chyba zauważyłeś.Nie przeszkadza mi to,tyle że nie mogę niczego znalezć.Teraz, kiedy jeszcze sprowadziła swoją461RLT sekretarkę i Woody przyjechał ze swoimi gratami, tłoczymy się jak sardynkiw puszce.Całe szczęście, że za parę tygodni wyjeżdżamy do Nowego Jorku.Poza tym, jeśli mam być szczera, to raczej lubię jej towarzystwo, nawet jeśliHazel wygłasza jakieś uwagi na temat mojej fryzury, braku gustu i czegośtam jeszcze. Powiedz jej, żeby zajęła się swoimi sprawami.Według mnieprezentujesz się całkiem dobrze.Nie każdy musi być obwieszonyświecidełkami jak choinka. Dopóki ty uważasz, że wyglądam dobrze, to wszystko jest wporządku  powiedziała śmiejąc się Marion. Skończmy już z Hazel.Chciałbym, młoda damo, porozmawiać ztobą o tym, czego dowiedziałaś się od Arta Douglasa. Nie nazywaj mnie młodą damą  zaprotestowała  bo czuję sięjak w przedszkolu.Poza tym, jeśli Grace powiedziała ci już wszystko, to niemamy o czym mówić. No dobrze, ale chodzi mi tylko o to, żebyś teraz zawsze miała kogośprzy sobie.Skoro Douglas znalazł cię w Londynie, to inni też potrafią. Ale dlaczego mieliby mnie szukać? Nikomu nie powiedziałam otym, co wiem, ani nie zamierzam tego zrobić.Poza tym oni, kimkolwiek są,nie wiedzą, że ja wiem. Miejmy nadzieję, że masz rację. Matthew wypił łyk dżinu ztonikiem i spojrzał żartobliwie na Marion. Czy nie boisz się? Ani trochę? Teraz już nie, to znaczy od momentu, kiedy powiedziałeś mi, że tyteż wiesz o wszystkim.Przy tobie czuję się całkiem bezpieczna.Roześmiał się. Dobrze, że Stephanie tego nie słyszy.Niezależnie od tego, jak sięczujesz, wolałbym, żebyś nie ryzykowała.Poprosiłem Bronwen, żeby aż do462RLT wyjazdu do Nowego Jorku zamieszkała z tobą w mieszkaniu Stephanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •