[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszedł do drzwi i wyjrzał na korytarz.Skoro podagra lorda Hulla osiągnęła już takie stadium, że wywołała gangrenę, starzec zdążył przebyć w tym czasie, licząc bardzo optymistycznie, najwyżej jedną czwartą drogi.A teraz proszę uważnie mnie posłuchać, inspektorze Lestrade, gdyż pokażę, jaką cenę człowiek płaci za nadużywanie w ciągu całego życia jedzenia i mocnych trunków.Kiedy już to zademonstruję, a pan w dalszym ciągu będzie miał wątpliwości, zaprezentuję z tuzin osób chorych na podagrę, a każda z nich przejawiać będzie takie same wykrywalne ambulatoryjnie symptomy, jakie zamierzam panu przedstawić tutaj.Proszę przede wszystkim popatrzeć, jak bardzo mam skupioną uwagę.i na czym.Po tych słowach zacząłem powoli przemierzać na sztywnych nogach pokój, kierując się w stronę inspektora i Holmesa.Obie dłonie zacisnąłem mocno na gałce laski.Unosiłem wysoko nogę, odstawiałem ją z powrotem na podłogę, robiłem przerwę, po czym powtarzałem czynność drugą.Ani razu nie podniosłem wzroku.Spoglądałem jedynie to na laskę, to na wyciągniętą stopę.- Tak - oświadczył cicho Holmes.- Dobry doktor ma całkowitą rację, inspektorze Lestrade.Najpierw przychodzi podagra, potem zanik równowagi, a na końcu (jeśli chory żyje wystarczająco długo) charakterystyczne przygarbienie sylwetki, co sprawia, że człowiek patrzy tylko pod nogi.- Jory doskonale wiedział, na czym koncentruje uwagę jego ojciec, gdy przemieszcza się z miejsca na miejsce - ciągnąłem.- W rezultacie to, co wydarzyło się dzisiejszego ranka, było diabelnie proste.Kiedy Jory dotarł do gotowalni, wyjrzał na korytarz, a ujrzawszy, że ojciec jak zwykle nie spuszcza wzroku ze stopy i końca laski, poczuł się całkowicie bezpieczny.Wyszedł na korytarz, prosto przed nie widzącego go ojca i wślizgnął się do gabinetu.Drzwi, jak poinformował nas inspektor Lestrade, nie zostały zamknięte na klucz.Co więc ryzykował? Na korytarzu przebywał trzy sekundy, zapewne krócej.- Na chwilę zamilkłem.- Podłoga tam jest wyłożona marmurem, prawda? Musiał zatem zdjąć buty.- Na nogach miał domowe bambosze - uzupełnił Lestrade osobliwie spokojnym tonem i na sekundę jego wzrok ponownie spotkał się ze wzrokiem Holmesa.- A, rozumiem - powiedziałem.- Jory dostał się do gabinetu na długo przed ojcem i skrył się za chytrą dekoracją.Tam wyciągnął sztylet i czekał.Gdy starzec dotarł już do końca korytarza, Jory usłyszał, że Stanley woła z góry do starego Hulla.Słyszał, jak ojciec odpowiada, że wszystko w porządku.Następnie lord Hull wczłapał do gabinetu po raz ostatni w życiu.zamknął za sobą drzwi.przekręcił w zamku klucz.Obaj spoglądali na mnie z uwagą, a ja pojąłem boskie uczucie, jakie przepełniało Holmesa w momentach takich jak ten, kiedy przekazywał innym to, co tylko on jeden wiedział.A po-nadto muszę powtórzyć, że jest to uczucie, którego nie chciał-bym przeżywać zbyt często.Podejrzewam, iż powtarzające się podobne stany mogą człowieka zdeprawować.Jeśli naturalnie nie posiada tak spiżowego serca jak mój przyjaciel Sherlock Holmes.- Kiedy ojciec przebył próg, Beczkonogi skulił się najbardziej, jak potrafił.Wiedział (a może tylko przeczuwał), że jego ojciec zechce rozejrzeć się po pokoju, zanim przekręci w zamku klucz i założy sztabę.Starzec cierpiał na podagrę i miał nieco osłabiony umysł, ale nie był przecież ślepy.- Stanley twierdzi, że lord Hull wzrok miał znakomity - powiedział Lestrade.- Była to pierwsza rzecz, o jaką spytałem służącego.- A więc rozejrzał się - kontynuowałem i nagle jakbym wszystko to ujrzał na własne oczy; podejrzewam, iż tak samo rzecz miała się z Holmesem.Rekonstrukcja wydarzeń oparta wyłącznie na faktach objawiała się nagle w czymś w rodzaju wizji.- Nie dostrzegł niczego niepokojącego.Zobaczył jedynie gabinet, w którym znajdował się tylko on.Pokój był zadziwiająco prosty, bez żadnych drzwi do ściennych szaf, bez żadnych ciemnych zakamarków i kątków spowitych cieniem nawet w takie dni jak dzisiejszy.Rad z tego, że jest sam, zamknął drzwi, przekręcił klucz w zamku i zasunął sztabę.Jory słyszał, jak sztywno przemieszcza się w stronę biurka.Usłyszał, że lord ciężko siada w fotelu, usłyszał, że uginają się pod ciężarem jego ciała sprężyny i poduszki - ludzie o zaawansowanej podagrze nie siadają stopniowo, lecz walą się całym ciężarem na siedzenie - i dopiero wtedy Jory odważył się wyjrzeć ze swej kryjówki.Popatrzyłem na Holmesa.- Mów dalej, stary przyjacielu - powiedział ciepło.- Robisz to wspaniale.Absolutnie pierwsza klasa.Wiedziałem, że mówi szczerze.Tysiące ludzi mogłoby nazwać go oziębłym i wcale by się nie myliło, bo taki był, ale posiadał również wielkie serce.Tyle że potrafił je ukrywać lepiej niż większość ludzi.- Dziękuję.Jory ujrzał, jak ojciec odstawia laskę, a następnie kładzie na bibularzu papiery.Dwa pakiety papierów.Nie zabił ojca natychmiast, choć mógł to zrobić; ten właśnie element jest tak złowieszczo patetyczny w całej tej sprawie, że nawet za tysiąc funtów nie wszedłbym do salonu, w którym siedzi rodzina Hullów.Chyba że zawleczecie mnie tam siłą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]