Home HomeChoroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrądzkiegoWitkiewicz Stanislaw Ignacy N niemyte dusze imnPagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (SCANStanislaw Pagaczewski Misja profesora Gabkibrzozowski stanisław legenda młodej polskiGrzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (SCAN dal 1Pagaczewski Stanislaw Porwanie profesora Gabki (4)Andrew, Ashling The Invisible Chains Part 02 Bonds of FearPoematBogaCzlowieka k.3z7Lew Tolstoj Anna Karenina
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Jego orbita wybiegała w afelium poza ostatnie globy Dżety.Anatomia solidnie opancerzonego żółwia zaskoczyła prosektorów.Protokół składał się z dwóch części.W pierwszej Nakamura, Rotmont i El Salam dali zgodny opis urządzeń zbadanych w owym tworze, w drugiej ich opinie o przeznaczeniu tych urządzeń zasadniczo się różniły.Polassar, który też uczestniczył w badaniu, zakwestionował domysły obu fizyków.Protokół jest tyle wart, oświadczył, ile wykonany przez Pigmejów opis egipskiej piramidy.Zgoda co do materiału budowlanego nie wyjaśnia w niczym jego przeznaczenia.Stary satelita miał szczególne źródło energii.Zawierał baterie piezoelektrytów, ładowane przez konwertor, z jakim fizycy nigdy się dotąd nie spotkali.Elektryty, sprasowane w wielokaskadowym imadle czysto mechanicznych wzmacniaczy ciśnienia, rozprężając się dawały prąd, porcjami dawkowanymi przez układ dławikowy z fazową impedancją, ale mogły też dać nagłe i pełne wyładowanie, gdyby sensory pancerza zwarły krótko dławnicę.Wówczas cały prąd, obiegając dwuzwojową cewę, rozsadziłby ją w magnetycznej eksplozji.Między akumulatorami i obudową znajdowały się torby czy kieszenie, wypełnione żużlem.Biegły tamtędy na wpół szkliste żyły, o zmatowiałych lustrzanych wnętrzach, być może zerodowane światłowody.Nakamura przypuszczał, że ten wrak uległ niegdyś przegrzaniu, które nadtopiło mu część podzespołów i zniszczyło sensory.Rotmont uznał jednak zniszczenia za wywołane na zimno — katalitycznie.Jak gdyby jakieś mikroparazyty, bez wątpienia martwe, zżuły satelicie sieć jego połączeń w przedniej części.I to bardzo dawno.Wewnętrzną powierzchnię pancerza pokrywały kilkoma warstwami komórki, podobne nieco do pszczelich plastrów, lecz znacznie drobniejsze.Tylko chromatograficznie dało się w ich popiołach rozpoznać silikokwasy, krzemowy odpowiednik kwasów aminowych o podwójnym wiązaniu wodorowym.Tu właśnie opinie dyssektorów rozeszły się definitywnie.Polassar miał te ostatki za wewnętrzną izolację pancerza, natomiast Kirsting za układ pośredni między tkanką żywą i martwą — płód technobiologii o niewiadomym pochodzeniu i funkcjach.Nad protokołami długo wrzała dyskusja.Ludzie “Hermesa" mieli przed sobą dowody świadczące o poziomie technologii Kwintan sprzed stu lat.Z grubsza biorąc, teoretyczne podstawy tej inżynierii dawały się przyrównać do ziemskiej wiedzy końca XX wieku.Zarazem intuicja raczej niż rzeczowe dowody sugerowała im, że główny kierunek rozwoju obcej fizyki już wtedy odchylał się od ziemskiego.Nie może być ani syntetycznej wirusologii* ani technobiotyki bez uprzedniego opanowania mechaniki kwantowej, a ta z kolei, ledwie zaawansowana, wiedzie ku rozbiciu i syntezie jąder atomowych.W tej epoce najlepszym źródłem energii dla satelitów czy sond kosmicznego zasięgu są mikrostosy atomowe.Tymczasem w satelicie nie było żadnych śladów radioaktywności.Czyżby Kwintanie przeskoczyli etap eksplozywnej i łańcuchowej nukleoniki, by się dostać od razu w etap następny — konwersji ciążenia w kwanty silnych oddziaływań? Temu przeczyła piezoelektrytowa bateria starego satelity.Gorzej było z drugim.Miał baterię ujemnej energii, powstającej przy podświetlnym ruchu w polach ciążenia wielkich planet.Jego pulsacyjny system napędowy uległ strzaskaniu przez to, co go celnie ugodziło — być może gigadżulowy strzał spójnego światła.Radioaktywności też nie ujawniał.Wewnętrzne rozpory tworzył monomolekularny węgiel wiązkami włókien — niezłe osiągnięcie inżynierii ciała stałego.W nie zmiażdżonym przedziale za energetyczną komorą znaleźli rozpękłe rurki z nadprzewodliwymi związkami, urwane niestety tam, gdzie było coś najciekawszego, jak rozpaczał Polassar.Co tam mogło być? Fizycy szli już na domysły, jakich nie ważyliby się tknąć w bardziej przyziemnych okolicznościach.Może ten wrak zawierał wytwornik niestałych superciężkich jąder? Anomalonów? Po co? Jeśli był bezludnym laboratorium badawczym, miałoby to sens [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •