Home HomeChoroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrądzkiegoWitkiewicz Stanislaw Ignacy N niemyte dusze imnLem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933Lem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933 (3)Lem Stanislaw Bomba megabitowa (SCAN dal 935)Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadaniaLem Stanislaw Golem XIV (SCAN dal 1103)Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (SCANHerbert Frank Diuna KapitularzCook Robin Inwazja
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Opieram to przekonanie nie na sztywnych i wy-pracowanych jego dramatach, nie na tym, co uchodzi za oznakê jego spowa¿nienia.Voltaireostatecznie te¿ pisa³ martwe tragedie i nieskoñczenie nudn¹ Henryadê.U¿y³em tego zesta-wienia umySlnie.Nowaczyñski móg³by byæ wielk¹ i g³êbok¹ si³¹.Mówiono nam niedorzecz-noSci o  satyryku bez idea³u.W Nowaczyñskim by³o coS lepszego ni¿ idea³ (mianem tymoznacza ciê u nas poszanowanie dla przes¹dów jakiejS koterii).W nim tkwi³o jako instynktpal¹ce poczucie k³amstw naszej kultury.Nowaczyñski ma w g³êbi duszy ukryte bezwiednewidzenie zbiorowego ¿ycia, pe³nego natê¿enia, kipi¹cego namiêtnoSci¹, przetwarzaj¹cego sil-ne temperamenty w xród³a energii mySlowej.Jest on obcy instynktem, natur¹ ludziom, tkwi¹-cym bezsilnie w gnuSnym ³o¿ysku gnij¹cej historii i przetwarzaj¹cych na spirytualizm to swo-125 je szlamowate istnienie.W ludziach szuka Nowaczyñski tego, co jest pierwotne: instynktu,popêdu, si³y- ca³ej najg³êbszej, kipi¹cej filozofii.Instynktem czu³ on, ¿e kultura, w której¿ywe si³y ¿ycia s¹ czymS obojêtnym i wrogiem, jest form¹ martwoty.W tym poczuciu tkwisi³a Nowaczyñskiego, jego g³êboka indywidualnoSæ.Ka¿de jego zetkniêcie z wspó³czesnympolskim Swiatem dzia³a³o jak osza³amiaj¹ce wprost wstrz¹Snienie.W Swiecie upiorów, szar-latanów, frazesowiczów, pedantów, pojawi³ siê ktoS, co nagle ukazywa³ ca³¹ ¿yciow¹ szpeto-tê naszego zak³amanego, skrêpowanego istnienia.Ka¿de zetkniêcie wytwarza³o tu tyle zde-rzeñ i za³amañ, ¿e sam Nowaczyñski nie ogarnia³ ca³oSci kontrastu.Zaatakowani zaS nie poj-mowali wprost, jak mo¿na wymagaæ od nich, aby ich ¿ycie- ich fizyczne ¿ycie mia³o w sobiegodnoSæ i piêkno.O tym siê wspomina ex re Grecyi - ale nie mySli siê nigdy.Nie mySli siê,¿e miar¹ kultury jest forma ¿ycia, przez ni¹ wytwarzanego, ¿e cz³owiek jest istot¹ ¿yw¹, or-ganizmem, ¿e musi swe ¿ycie kochaæ, ceniæ, byæ z niego fizycznie dumnym, aby podstawybiologiczne ludzkoSci nie by³y zagro¿one.ObojêtnoSæ na ¿ycie, jako proces fizyczny, jestostatnim wynikiem ogólnego lekcewa¿enia w³asnej swej rzeczywistoSci.Spo³eczeñstwo, pra-gn¹ce ¿yæ, zdolne do ¿ycia musi byæ samo dla siebie biologicznym idea³em.Brak szczerychi g³êbokich, erotycznych pierwiastków w kulturze danego narodu jest zawsze w zwi¹zku z za-nikiem dziejowego zmys³u.Spo³eczeñstwo dziejowe - twórcze wytwarza w samem sobie at-mosferê, w której istnieje pewien pierwiastek upojenia.Gdzie on nie istnieje, oznacza to, ¿eniema form ¿ycia, które ukazywa³yby siê danemu spo³eczeñstwu jako idea³.Odwrócenie ero-tycznego idea³u, skierowanie go ku ró¿nym rozbitkom, dla których mi³oSæ kobiety jest lito-Sci¹, o któr¹ ¿ebrz¹, Jest symptomatem groxnym: idzie on zawsze w parze z zanikiem rze-czywistej, odpowiadaj¹cej za ¿ycie mêskoSci.W wspó³czesnym zobojêtnieniu za mi³oSæ,w zaniku jej, jako silnej namiêtnoSci, w lekcewa¿eniu i banalizowaniu spraw erotycznych(treSæ ukrywaj¹ca siê poza pojêciem  wolnej mi³oSci ), w histerycznym majaczeniu o  wal-kach p³ci i t.p.ukrywa siê wci¹¿ ta sama zasadnicza treSæ: mamy do czynienia z zanikiemodpowiedzialnych, dziejowe - twórczych typów ¿ycia.Miara, jak¹ ktoS mierzy sw¹ mi³oSæ,jest miar¹ biologiczn¹ w³asnej jego wartoSci.Kto nie ceni w sobie czegoS jedynego, wyj¹tko-wego - ten z niedowierzaniem bêdzie s³ucha³ o mi³oSci, jako silnej i g³êbokiej namiêtnoSci,a¿ do czasu, gdy j¹ napotka.Gdy jednak w jakiejS kulturze szczepi siê lekcewa¿enie mi³oSci,to jest to znak nieomylny, i¿ w kulturze tej przemagaj¹ ludzie bezwiednie lub Swiadomie lek-cewa¿¹cy samych siebie.Niewiara w mi³oSæ jest najg³êbsz¹ form¹ zaniku religijnych, g³êbo-kich si³ w cz³owieku lub spo³eczeñstwie.Niewiara w mi³oSæ, to niewiara w to, aby ¿ycie samomog³o byæ czymS godnym, to zasadnicze przekonanie, ¿e jest ono procesem, który obejmujenas, ale miary wartoSci nie wytrzymuje.Lekcewa¿enie mi³oSci, to g³êbokie, utajone poczucieswej niemocy wobec ¿ycia, to poczucie SmiesznoSci nieod³¹cznej w naszych oczach od prze-jêcia siê nasz¹ istot¹.Rmiesznym wydaje siê nam, aby nasze j a, abySmy tacy, jakimi jeste-Smy, mogli staæ siê idea³em ¿yciowym, przedmiotem zachwytu innego cz³owieka.In abstrac-to ju¿ czujemy siê poni¿ej ¿ycia, jego gatunkowej nawet miary.To jest rzeczywiste pod³o¿e,z którego wydobywa siê jak ob³ok odurzaj¹cy nasze ja metafizyczne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •