Home HomePaul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3 (2)Makuszynski Kornel Romantyczne i dziwne opowiesciAndre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (3)Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (4)Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cialt 1 Tolkien. .Niedokonczone.opowiesci.Tom.1Wprowadzenie do Logomocji. Andrzej WalatdgGamedec. Obrazki z Imperium. Cz 1 Marcin Sergiusz PrzybylekStephen King Marzenia i Koszmary 2 (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Czarodziej zawsze pozna czarodzieja.Medra natychmiast się zorientował, iż kobiety obdarzone są mocą.Uniósł zaciśniętą w pięść rękę, a potem odwrócił ją i otworzył, ukazując wnętrze dłoni.Jedna z kobiet, ta wyższa, roześmiała się, nie odpowiedziała jednak podobnym gestem.- Powiedz nam, kim jesteś - rzekł siwowłosy uprzejmie, lecz bez słowa powitania.- Powiedz, jak tu przybyłeś.- Urodziłem się w Havnorze.Wychowano mnie na szkutnika i czarnoksiężnika.Płynąłem statkiem z Geath do O Portu.Sam jeden uszedłem z życiem zeszłej nocy, gdy uderzył w nas magiczny wiatr.Medra zamilkł.Wspomnienie galery i płynących nią ludzi pochłonęło jego myśli, tak jak czarne morze pochłonęło statek.Ze świstem wciągnął powietrze, jakby wynurzał się z wody.- Jak tu przybyłeś?- Jako.jako ptak, rybołów.Czy to jest Roke?- Zmieniłeś się? Przytaknął.- Komu służysz? - spytała niższa i młodsza z kobiet, odzywając się po raz pierwszy.Miała czujną, twardą twarz i długie czarne brwi.- Nie mam pana.- Czemu wybierałeś się do O Portu?- W Havnorze wiele lat temu trafiłem w niewolę.Ci, którzy mnie uwolnili, opowiedzieli mi o miejscu, gdzie nie ma panów, wciąż pamięta się rządy Serriadha i szanuje sztuki.Od siedmiu lat szukam owego miejsca, owej wyspy.- Kto ci o nim opowiedział?- Kobiety Dłoni.- Każdy może podnieść pięść i pokazać dłoń - powiedziała łagodnie wyższa kobieta.- Ale nie każdy zdoła do Roke dolecieć, dopłynąć, dożeglować, w ogóle tu dotrzeć.Musimy zatem spytać, co cię tu sprowadza.Wydra nie odpowiedział od razu.- Przypadek - rzekł w końcu - sprzyjający latom pragnień.Nie sztuka, nie wiedza.Myślę, że przybyłem do miejsca, którego szukałem, ale tego nie wiem.Myślę, że jesteście ludźmi, o których mi opowiadano.Ale tego nie wiem.Myślę, że drzewa, które widziałem ze wzgórza, skrywają w sobie wielką tajemnicę.Ale tego nie wiem.Wiem jedynie, że odkąd postawiłem stopę na tamtym wzgórzu, stałem się taki jak kiedyś, w dzieciństwie, gdy pierwszy raz usłyszałem pieśń “Czyny Enladzkie".Błąkam się pośród cudów.Zbliżyli się ku nim inni ludzie.Usłyszał ciche głosy.- Gdybyś tu został, co byś robił? - spytała kobieta o czarnych brwiach.- Mogę budować łodzie, naprawiać je, żeglować.Potrafię znajdować nad ziemią i pod ziemią.Umiem zaklinać pogodę, jeśli tego wam trzeba.I będę uczył się od wszystkich, którzy zechcą mi coś przekazać.- Czego pragniesz się uczyć? - spytała wyższa kobieta łagodnym głosem.Teraz Medra poczuł, że zadano mu pytanie, od którego zależeć będzie reszta jego życia.I znowu przez jakiś czas milczał.Zaczął coś mówić, umilkł i w końcu rzekł:- Nie mogłem nikogo ocalić.Nikogo, nawet tej, która mnie ocaliła.Nic, co wiem, nie mogło jej uwolnić.Nie potrafię niczego.Jeśli wiecie, co znaczy wolność, błagam, nauczcie mnie.- Wolność - powtórzyła wysoka kobieta.Jej głos zabrzmiał niczym trzaśniecie bicza.Spojrzała na swych towarzyszy i po chwili uśmiechnęła się lekko.Odwracając się do Medry, powiedziała:- Jesteśmy więźniami, toteż wolność stanowi główny temat naszych nauk.Przybyłeś tu poprzez mury naszego więzienia.Twierdzisz, że szukasz wolności.Powinieneś jednak wiedzieć, że odejście z Roke może okazać się jeszcze trudniejsze niż przybycie tutaj.To więzienie wewnątrz więzienia, częściowo wzniesione przez nas samych - zerknęła na pozostałych.- Co powiecie? - spytała.Zdawało się, że porozumiewają się w milczeniu.W końcu niższa z kobiet spojrzała na Medrę ognistymi oczami.- Zostań, jeśli chcesz - rzekła.- Zostanę.- Jak mamy cię nazywać?- Rybołów.I tak go nazywano.Na Roke znalazł jednocześnie więcej i mniej, niż sugerowała nadzieja, która od tak dawna kierowała jego krokami.Dowiedział się, że wyspa Roke leży w sercu Ziemiomorza.Pierwszą ziemią, wydźwigniętą z wód przez Segoya na początku czasu, była Jasna Za na północy, drugą Roke.Zielone wzgórze, Pagórek Roke, miał korzenie głębsze niż wszystkie wyspy.Drzewa, które czasami zdawały się stać w jednym miejscu wyspy, a czasami w innym, były najstarszymi drzewami świata, źródłem i sercem magii.- Gdyby ścięto Gaj, upadłaby wszelka magia.Korzenie owych drzew to korzenie wiedzy.Wzory w cieniach ich liści i w blasku słońca powtarzają słowa, które Segoy wymówił podczas aktu Tworzenia.Tak twierdziła Żar, jego zapalczywa nauczycielka o czarnych brwiach.Na Roke sztuki magii nauczały wyłącznie kobiety.Na całej wyspie żyło niewielu mężczyzn.Żaden z nich nie władał mocą.Trzydzieści lat wcześniej piraccy władcy z Wathort wysłali flotę, by podbiła Roke - nie dla bogactw, lecz by zniszczyć moc magii, o której krążyły plotki.Jeden z czarnoksiężników z Roke zdradził wyspę czarownikom z Wathort.Zdjął zaklęcia ostrzegawcze i obronne.Wówczas piraci zajęli wyspę, nie magią, ale mieczem i ogniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •