Home HomeSmith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 06 Dusze cieni (bez korekty)Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 07 Północ [ofic]Jackson Lisa Montana 03 Urodzona dla œmierciSmith Lisa Jane Wizje w mroku OpętanyDębowski Marek T. Rok Chińskiego LisaHoward Robert E Conan Droga do tronuMartin George R.R Gra o tron (SCAN dal 908)Zielona MilaBidwell George Pod piracka flagaRodrigues dos Santos Jose Kodeks 632
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nikt nie pomyliłby nas jednak teraz z członkami elity,nieprawdaż? Słyszałam o tobie straszne rzeczy.A raczej o Nicku Gentrym. Nazywaj mnie Nick  odparł bezbarwnym tonem. John Sydney już nieistnieje.Niewiele pamiętam z życia, które wiodłem, zanim zostałem zesłanyna więzienną barkę.Nie chcę pamiętać. Uśmiechnął się zimno. Nie jestemwinien połowy zbrodni, o które się mnie oskarża.Zachęcam jednak do ploteki nigdy nie zaprzeczam nawet tym najgorszym.Odpowiada mi ta strasznareputacja.Chcę, by ludzie traktowali mnie z lękiem i szacunkiem.To sprzyjainteresom. Twierdzisz więc, że nigdy nie kradłeś, nie szantażowałeś&Przerwał jej pomrukiem wyrażającym czystą irytację. Nie jestem święty.- Pomimo zdenerwowania Sophia się roześmiała,słysząc to niedopowiedzenie.Zmrużył oczy. Wykorzystuję tylko głupców, bona to zasługują.Poza tym nigdy nie chlubię się swoimi dobrymi uczynkami. Takimi jak& ? Jestem piekielnie dobrym łapaczem złodziei.Moi ludzie i ja złapaliśmyniemal dwa razy więcej przestępców niż sir Ross i jego detektywi. Ludzie mawiają, że czasami preparujesz dowody.Używasz brutalnychmetod, by wymuszać zeznania, które nie zawsze są prawdziwe. Robię to, co trzeba.A jeśli kryminaliści, których aresztuję, nie są winnitego konkretnego przestępstwa, zazwyczaj ponoszą winę za co najmniejdziesięć innych.  Mimo to dlaczego nie& Dosyć  przerwał jej krótko.Wstał i podszedł do kredensu. Nie chcęrozmawiać o mojej pracy.Nalał sobie kolejną brandy i wychylił ją kilkoma łykami.Nie mogłauwierzyć, że ten zadzierzysty nieznajomy to jej brat. Nicku, dlaczego podarowałeś mi te prezenty? Niemal oszalałam,zastanawiając się, kto je przysłał.Byłam przerażona, że sir Ross pomyśli, iżmam tajemniczego kochanka. Przepraszam. Posłał jej uśmiech pełen skruchy. Chciałem być twoim&dobroczyńcą.Dać ci rzeczy, na które zasługujesz.Nie zamierzałem się z tobąspotykać.Pragnienie zobaczenia cię było jednak zbyt silne, bym mógł się muopierać dłużej. I dlatego podszedłeś do mnie w Silverhill Park?Uśmiechnął się niczym niegrzeczny uczniak. Spodobało mi się, że mogę to zrobić tuż pod nosem Cannona.Wiedziałem,że zdołam się tam zakraść i ukryć w tłumie, nie ryzykując ujęcia.Maskaradaułatwiła mi to wręcz za bardzo. Czy naszyjnik jest kradziony? Ależ nie!  zaprotestował zapalczywie. Kupiłem go dla ciebie. Co mam zrobić z takimi klejnotami? Nigdy nie mogłabym ich nosić! Będziesz je nosić  oświadczył. Zgromadziłem fortunę, Sophio.Kupię cidom& może we Francji lub Włoszech& gdzieś, gdzie będziesz mogła żyć jakdama.Założę ci rachunek bankowy, byś nigdy więcej nie musiała martwić sięo pieniądze.Aż otworzyła usta ze zdumienia. Johnie& Nicku& nie chcę żyć za granicą! Wszystko, co jest mi drogie,znajduje się tutaj. Tak?  Jego głos stał się niebezpiecznie łagodny. A co dokładnie cię tutrzyma?188325:16114:cdp.pl Rozdział 14Gniewne krzyki demonstrantów przenikały przez ściany gospodyPod Czerwonym Lwem na Threadneedle.Na zewnątrz zebrał się tłum, ludziewyciągali szyje, by zobaczyć stół, przy którym siedział sędzia z krawcamii przedstawicielami pracodawców.Przez pierwszą godzinę negocjacji nadwprowadzeniem nowej struktury płac Ross wysłuchiwał zażaleń obu stron.Jako że atmosfera rozmów była bardzo gorąca, wiedział, że potrwa todo póznej nocy.Niecierpliwił się, bo pragnął jak najprędzej wrócić do Sophii.Postawna kelnerka, która hojnie oblała się wodą kolońską, by zamaskowaćinne, mniej przyjazne zapachy, podeszła do Rossa z dzbankiem kawy. Proszę, sir  wymruczała, ocierając się ogromną piersią o jego ramię.Ma pan apetyt na coś jeszcze? Grzanki z serem albo jabłkowe ptysie? Zbliżyła do niego szeroką twarz i dodała znacząco:  Możesz dostać wszystko,czego zapragniesz, sir Rossie.Przyzwyczajony do takich propozycji, uśmiechnął się do niej uprzejmie, aczchłodno. Jesteś bardzo miła, ale dziękuję.Wydęła wargi w grymasie rozczarowania.Gdy odchodziła, jej biodrakołysały się niczym ciężkie wahadło.Jeden z przedstawicieli krawców, niejaki Brewer, spojrzał na Rossaz przebiegłym uśmieszkiem. Widzę, do czego pan zmierza, sir Rossie.Udaje pan, że nie chce kobiety,a ona będzie się starać tym bardziej, by pana skusić, co? Szczwany lis z pana.Założę się, że całkiem niezle je pan rozumie.Ross się uśmiechnął. Są dwie rzeczy, których mężczyzna nigdy nie powinien robić, Brewer:pozwalać kobiecie czekać i twierdzić, że ją rozumie.Gdy krawiec zaśmiewał się z jego słów, uwagę Rossa przykuł postawnymężczyzna, który wszedł do gospody - sir Grant Morgan.Jego ciemna głowagórowała nad tłumem, gdy rozglądał się po sali.Zauważył Rossa i bezceremonialnie utorował sobie do niego drogę.Ludzie w pośpiechuodsuwali się na boki.Ross pojął, że wydarzyło się coś niespotykanego.Wstał i wyszedł swemuzastępcy na spotkanie. Co ty tu robisz?  mruknął krótko. Naszyjnik. Odpowiedz była cicha, by nikt inny nie usłyszał. Znalazłemjubilera, który go wykonał.To Daniel Highmore z Bond Street.Zmusiłem go,by powiedział mi, kto te klejnoty nabył. Kto? Nick Gentry.Ross spojrzał na Morgana wzrokiem pozbawionym wyrazu.Jegopoczątkowe zdumienie szybko zamieniło się w pragnienie mordu. Gentry musiał zauważyć Sophię, kiedy był na Bow Street.Wtedy gdyzeszła do aresztu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •