Home HomeChmielowski Benedykt Nowe AtenyChmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)chmielowski benedykt nowe ateny (3)Trollope Joanna Najlepsi przyjacieleJ.Chmielewska 2 Wielki diamentJ.Chmielewska 1 Wielki diamentJoanna.Chmielewska. .Ksiazka.Poniekad.Kucharska.PL.PDF.eBook.(osloskop.net)Chmielewska Joanna Lesio (www.ksiazki4u.prv.pl)Chmielewska Joanna Dwie glowy i jedna nogaVerne Juliusz Dwa lata wakacji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Jacek przecknął się nagle.- A ja?!!! - wrzasnął, zrywając się z krzesła.- Ja też, do diabła, mam w domu jakieś rękawiczki!!! Nie wożę wszystkich w samochodzie!!!- Pan posiada mamusię, nieprawdaż? - powiedział Bieżan głosem jak lód.- Osobę rozumną.Wszystkie pańskie rękawiczki są już do naszej dyspozycji i proszę mi nie zawracać głowy.Chyba że chce pan od razu przyznać się do zbrodni?Przez moment Jacek trwał w bezruchu.- Nie - powiedział słabo, opadając z powrotem na krzesło.- Nie, dziękuję.To jest, nie tak, proszę, nie, też nie, o rany, ludzie, ratujcie.W życiu nie popełniłem żadnej zbrodni.!!!- Dziękuję bardzo.Dobranoc - powiedział sucho Bieżan i wyszedł, zabierając ze sobą wyraźnie osłupiałego Pawła Drążkiewicza.* * *Po ich wyjściu przez długą chwilę panowała cisza.- Matko jedyna - wyszeptała wreszcie Dorotka.- Co on powiedział? - odezwała się jakoś dziwnie Melania.- Czterdzieści milionów dolarów.?Felicja odzyskała zdolność ruchu, odwróciła głowę i popatrzyła na siostrę.- Też to słyszałaś.? Ma to znaczyć, że Wandzia posiadała czterdzieści milionów dolarów.?Znów przez chwilę nikt nic nie mówił.Jackowi udało się w pewnym stopniu uruchomić umysł, bo podtrzymała go na duchu uwaga Bieżana o rozumnej matce.- Zrozumiałem z tego, że spadek po starszej pani sięga czterdziestu milionów dolarów.Suma dosyć łakoma, chociaż podatek trochę to obgryzie.Ale i tak.Panie to dziedziczą i nie ma siły, muszą panie być podejrzane.Melanię odblokowało.- Dorotka jest główną spadkobierczynią.Mam nadzieję, że nie zabiłaś Wandzi.? Zrób herbaty.nie, bzdura, u mnie w pokoju stoi czerwone wino, idź po to wino, mam nadzieję, że ci poszukiwacze go nie wypili.Nigdy w życiu nie byłam świadkiem takiego wydarzenia, nie wspominając o uczestnictwie, uważam, że należy to jakoś uczcić.Nawet gdyby jutro mieli nas wszystkie zamknąć.- To tym bardziej - powiedziała otrzeźwiała także Felicja.- Może to ostatnia okazja, wykorzystajmy ją.Dorotka popatrzyła na ciotki wzrokiem zranionej łani i bez pośpiechu ruszyła na górę.Wino znalazła bez trudu, wróciła z kieliszkami i korkociągiem.Właściwe przedmioty bez słowa wetknęła w ręce Jackowi.- Uwierzyłam w końcu, że Wandzia siedzi na forsie -mówiła gniewnie Felicja.- Ale przecież nie na takiej! Milion dolarów, może dwa, niechby nawet te pięć, skąd, do diabła, czterdzieści! Połowa Dorotki, co my mamy zrobić.?!- Sylwia twierdzi, że razem siedzieli tutaj i nie ruszyli się z miejsca - przypomniała nieco nerwowo Melania.- Siedzieliście, prawda.? Jakim cudem Dorotka miała ją zabić?! Marcinek słyszał walnięcie.- Możliwe, że ja też słyszałem - powiedział Jacek, mocując się z korkiem.- Dorotka tu była.- Walnąć mógł ktoś inny, żeby jej zapewnić alibi - zauważyła Felicja.- Zakłada pani wspólnictwo? Czyje?- Nie wiem.Mówię teoretycznie.Ale niech będzie, jeśli Wandzia łupnęła drągiem, Dorotka jej zabić nie mogła.Wobec tego kto?- Każda z nas - powiedziała zimno Melania, pozbywszy się już dolarowego wstrząsu.- Przypomniałam sobie wszystko na własny użytek i wychodzi mi, że we właściwej chwili każda z nas znikała innym z oczu.Nie wiem, ile czasu było potrzebne, żeby zabić Wandzię, ale chyba niedużo.Ten policjant nie jest głupi i wyjdzie mu to samo, ciekawe, co zrobi.- Mnie raczej ciekawi, która z nas to była.- Co do siebie, masz, jak sądzę, sprecyzowane zdanie?- Nie wiem.Może spadła na mnie przerwa w życiorysie?- Przecież nie byłaś pijana!- No to co? Mogłam mieć zaćmienie umysłowe!- Naprawdę chce się pani przyznać do tej zbrodni? -zainteresował się Jacek.Felicja zreflektowała się nieco.Rozmiar spadku po chrzestnej babci wstrząsnął nią bardziej niż Melanią i sprzeczała się odruchowo, sama nie bardzo wiedząc, co mówi.W głowie zaczynały jej się już kłębić obliczenia, ile to będzie jedna trzecia połowy.- Nie, nie chcę.No dobrze, więc to nie ja.To co mam zrobić?- Zdaje się, że zaćmienie umysłowe opętało cię w tej chwili - powiedziała Melania gniewnie.- Mnie intrygują te rękawiczki.Po kiego licha on je tak kolekcjonuje?- Ślady - powiedział Jacek.- Wykształcenie kawałkami okazuje się przydatne.Wiem na pewno, że można wyodrębnić nie tylko ślady palców, ale także ślady rękawiczek.Tkanin, skóry, tworzyw sztucznych, prawie wszystkiego.Musiały tam być w robocie jakieś rękawiczki, pewno na kiju, bo już zgadłem, że starszej pani przyłożono tym kijem do krykieta, którym łomotała.Jak znajdzie rękawiczki, znajdzie i zbrodniarza, chyba że to ona sama do walenia zakładała rękawiczki.- Dorotka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •