Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dJoanna Chmielewska LesioChristie Agata Tajemnica lorda ListerdaleaJeromin Gałuszka Grażyna MagnoliaNorton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ps3forme.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Moc to może złudna, co z tego wina płynie, ale zaprawdę nie czuję już bólu!Podszedł do okna, którego Natala w ogóle uprzednio nie zauważyła.Zerknęła ponad jego ramieniem.Orzeźwiający wiatr poruszył jej jasne loki.Ponad nimi wznosiło się ciemne, aksamitne niebo, usiane gwiazdami.Pod nimi szarzała głucha, bezkresna pustynia.- Mówiła Thalis, że to miasto jest jednym wielkim pałacem - przypominał sobie Conan - przeto i w basztach na murach muszą się mieścić komnaty.I to właśnie taka komnata.Nie omylił nas dobry los.- Co zamyślasz? - spytała z obawą w głosie.- Tam na stole stoi kryształowy’ dzban - rzekł zamiast odpowiedzi.- Napełnij go wodą i mocno owiąż paskiem owej zasłony, tak, by było za co uchwycić.A ja ukroję kęs owych obić jedwabnych.Uczyniła, jak kazał, a gdy głowę podniosła, on właśnie wiązał skręcone pasma jedwabiu w długą linę, której jeden koniec przymocował do nogi masywnego stołu z kości słoniowej.- Poszukamy szczęścia na pustyni - oznajmił barbarzyńca.- O dzień drogi stąd jest przecie oaza, a jeszcze dalej owe bujne łąki.Tam się zatrzymamy, bym wylizał rany.Zaiste, to wino jest płynem czyniącym cuda! Niedawno byłem półtrupem, teraz góry mógłbym przenosić! Okryj się czymś.Natala zapomniała, że jest zupełnie naga, nie miała zresztą nic przeciwko temu, ale przecie żar i skwarne słońce mogłyby zniszczyć jej białą płeć, spowiła więc swą kibić w jedwabną szmatkę.Cymmeryjeżyk tymczasem podszedł do okna i z pogardliwą łatwością wyłamał miękkie, kute w złocie kraty.Biodra Natali opasał następnie jedwabna liną, zawiązując ją w pętlę, po czym przeniósł dziewczynę ponad zielonkawym parapetem, tak że zawisła jakieś trzydzieści stóp ponad ziemią, i z wolna opuścił na dół.Gdy tylko dotknęła stopami piasku i wyślizgnęła się z jedwabnej pętli, Conan wciągnął sznur, przywiązał doń dzbany z wodą i winem - i już po chwili stały obok dziewczyny, a po sznurze wzdłuż szklistego muru zsuwał się Cymmeryjczyk.Gdy sięgnął ziemi, Natala odetchnęła z ulgą.Stali oto ramię przy ramieniu u stóp potężnego muru, samotni pod gwiezdnym sklepieniem, otoczeni zewsząd piaskami pustyni.Jakież jeszcze niebezpieczeństwa czyhają na nich - nie wiedziała dziewczyna, ale teraz jej serce śpiewało z radości, bo cało przecie wyszli z tego upiornego miasta.- Jeśli znajdą linę, mogą ruszyć w pościg - mruknął Conan, przewieszając przez ramię oba związane ze sobą dzbany.Skrzywił się, gdy zetknęły się z jego obolałym ciałem.- Tuszę wszelako, że nie wyjdą z miasta.Tam droga na południe.Ruszajmy.Z czułością niespotykaną u tego barbarzyńcy ujął Natalę za rękę i ruszył przed siebie, dopasowując swe wielkie kroki do małych kroczków dziewczyny.Nie oglądał się za siebie na zimno błyszczące pod wysokimi gwiazdozbiorami miasto Xuthal.- Powiedz mi, Conanie - zdobyła się na odwagę Natala - gdyś walczył z potworem, a potem szedł tym czarnym korytarzem, czyś nie widział gdzie Thalis?- Było ciemno zupełnie, widzieć jej nie mogłem, alem drogę macał przed sobą i wiem, że tam nikogo nie było.- Dręczyła mnie ona - szepnęła Natala - a jednak żal mi tej dziewczyny.- Zgotowali nam gorące przyjęcie w tym przeklętym mieście - prychnął gniewnie barbarzyńca, ale zaraz odzyskał humor.- Założę się, że zakarbują sobie dobrze naszą wizytę.Sprzątania czeka ich moc.Mózgi i kiszki walają się na marmurowych kafelkach, a ów bóg Thog, jeśli jeszcze zipie, gorzej ode mnie pokiereszowany.Przyznać trzeba, żeśmy mieli szczęście.Oto mamy wodę i wino, i wiemy, gdzie szukać oazy.Jam co prawda poranion, a tyś oćwiczona.- Twoja to wina! - zawołała.- Gdybyś się tak nie gapił na tę stygijską kocicę.- Do stu demonów! - zaklął.- Czyż trzeba końca świata, by dziewka zapomniała o zazdrości? A czym to ja kazał tej Stygijce, aby rozmiłowała się we mnie? Toż to niewiasta jeno była!SPIS TREŚCIOd wydawcyEra Hyboryjska (część I)Dom pełen łotrówCóra lodowego olbrzymaKrólowa Czarnego WybrzeżaNarodzi się wiedźmaPełzający cień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •