Home HomeDicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego QuebertaHarry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)Rowling J K Harry Potter i wiezien AzkabanuJ. K. Rowling 4 Harry Potter i Czara OgniaJ. K. Rowling Harry Potter i czara ognia 4Eddings DavGordon R. Dickson Smoczy rycerz t.1Windows XP dla ekspertówAnderson Poul Zbior opowiadanDaw
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Chciałem, żebyś mi przyprowadził tego niewolnika, ale nie teraz! Zamknij go, a rano przypro­wadź z powrotem.Zatrzasnął z hukiem drzwi i pomyś­lał sobie, że musi zadbać, by założono rygiel także od wewnętrznej strony.Ijale dygotała.Jason spłukał z niej pianę ciepłą wodą i podał kawałek czystego futra, by się nim wytarła.Teraz, po usunięciu brudu, jej ciało wyglądało młodo i silnie.Piersi miała jędrne, szerokie biodra.Nagle przypomniał sobie oskarżenie Mikaha.Mru­cząc że złości pod nosem, odwrócił się, rozebrał i wyszorował dokładnie, a potem wyprał ubranie w pozostałej wodzie.Dawno nie doświadczane uczucie zystości znowu podniosło go na duchu i nucił z cicha, gasząc lampę i wycierając w ciemności.Położył się, przykrył futrami i właśnie obmyślał, jak zabierze się jutro rano do pracy nad silnikiem, gdy poczuł jakprzytula się do niego gorące ciało Ijale, natychmiast odpędzając wszelkie problemy techniczne.- Jestem - powiedziała zupełnie niepotrzebnie.- Tak - odparł i odkaszlnął.Czuł, że ma pewne kłopoty z mówieniem.- Nie to miałem na myśli, robiąc ci kąpiel.- Nie jesteś za stary.O co więc chodzi? - powie­działa zaskoczona.- Po prostu nie chcę wykorzystywać.musisz to zrozumieć.Był nieco zmieszany.- Co to znaczy? Jesteś jednym z tych, którzy nie lubią dziewcząt! - zaczęła płakać i poczuł jak drży.- Wlazłeś między wrony.- westchnął i pogładził ją po plecach.Na śniadanie znowu były krenoj, ale Jason czuł się zbyt dobrze, by zwracać na to uwagę.Był wyszorowa­ny i czyściutki, nawet przestała go swędzić rosnąca broda.Metalizowany materiał pyrrusańskiego kombi­nezonu wysechł prawie natychmiast po upraniu, miał więc na sobie również czyste ubranie.Ijale wciąż dochodziła do siebie po psychicznym wstrząsie spowo­dowanym kąpielą, ale wyglądała nader pociągająco - umyta, z czystymi i nieco przyczesanymi włosami.Będzie musiał znaleźć dla niej jakiś kawałek miejsco­wego materiału, bo szkoda by było zmarnować ciężką pracę, pozwalając jej znowu wleźć w te źle wyprawione skóry, które nosiła poprzednio.To właśnie owo wspaniałe samopoczucie kazało mu ryknąć, by otworzono drzwi i pomaszerowaćw rześki poranek na swoje stanowisko pracy.Mikah już tam był - ponury, zły i pobrzękujący łańcuchami.Jason uśmiechnął się doń najbardziej przyjacielskojak potrafił, ca jedynie jeszcze bardziej rozjątrzyło moral­ne rany Samona.*- Dla niego również tylko kajdany na nogi - pole­cił Jason.- I to prędko.Mamy przed sobą wielką robotę.Obrócił się w stronę silnika, zacierając ręce w radosnym podnieceniu.Zakrywająca silnik osłona była wykonana z cien­kiego metalu; nie mogło się pod nią ukrywać zbyt wiele sekretów.Ostrożnie zeskrobał nieco farby i odnalazł tylko" pomarszczony, zalutowany styk dwóch krawę­dzi.Przez jakiś czas ostukiwał osłonę od góry do dołu, przyciskając ucho do metalu i w końcu był już zupełnie pewien, że, tak jak podejrzewał za pierwszym razem, osłona istotnie jest wypełnionym jakimś płynem meta­lowym zasobnikiem o dwóch ściankach.Wystarczy go przebić i koniec.Osłona służyła więc jedynie do ukrycia tajemnic silnika.Ale przecież Appsalańczycy musieli jakoś ją rozbrajać, by reperować silnik.Czy rzeczywiście musieli? Cała konstrukcja miała z grubsza kształt prostopadłościanu i osłona tworzyła tylko pięć ścian.A co z szóstą - z podstawą?- Widzę, że zaczynasz myśleć, Jaśonie - powie­dział do siebie i uklęknął, by zbadać spód.Naokoło wystawała szeroka kryza z lanego żelaza przewiercona czterema otworami na śruby.Wyglądało na to, że osłona została przylutowana do podstawy, musiały być jednak i inne, ukryte połączenia, ponieważ okry­wające silnik pudło nie drgnęło nawet, mimo że ostrożnie zeskrobał część zalutowanego połączenia.A więc rozwiązanie musiało znajdować się na szóstej ścianie.- Chodź tu, Mikah - zawołał.Samon niechętnie oderwał się od ciepłego piecyka i podszedł, powłócząc nogami.- Zbliż się i patrz na tę średniowieczną machinę.Pogadamy, a ty udawaj, że omawiamy sprawy techniczne.Będziesz ze mną współpracował?- Nie chcę, Jaśonie.Obawiam się, że zbrukasz mnie swym dotknięciem, tak jak zbrukałeś innych.- No cóż, nie powiedziałbym, że jesteś zbyt czy­sty.- Nie miałem na myśli brudu fizycznego.- A ja tak.Doprawdy, przydałaby ci się kąpiel i dobry szampon.Nie obawiam się o stan twej duszy, możesz walczyć o nią kiedy zechcesz.Ale jeżeli bę­dziesz współpracować ze mną, znajdę sposób, by się stąd wydobyć i dostać do miasta, w którym wyrabiają te silniki.Jeżeli gdziekolwiek znajdziemy drogę uciecz­ki z tej planety, to tylko tam.- Zdaję sobie z tego sprawę, ale wciąż się waham.- Drobne poświęcenia mogą zaowocować wielkim dobrem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •