[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W walkach na wzgórzach użyjemy lekkiej piechoty.- A co z naszą artylerią?- Rozproszymy ją, ale upewnimy się, że awangarda i tylna straż znajdą się w zasięgu wszystkich czynnych baterii.Będą się posuwać skokami na zmianę tak, by w każdej chwili sześć baterii było gotowych odeprzeć atak albo ostrzelać cel.Rozrzucimy też po całej kolumnie starszych oficerów na wypadek, gdyby kolumna została rozbita na fragmenty i trzeba było organizować działania lokalne.I to jest właśnie główne ryzyko posuwania się jedną drogą.Chińczycy mogą przemieszczać się równolegle sąsiednimi dolinami i przypuszczać ataki na nasze flanki.Gdyby udało im się przedrzeć, istnieje ryzyko rozbicia całej kolumny w puch.Nate, spięty, nabrał głęboko powietrza w płuca.- Ilu Chińczyków mieszka w rejonie wzdłuż tej drogi?- Niewielu - odpowiedział Reed.- Teren jest górzysty i rzadko zaludniony.Może trzydzieści, najwyżej pięćdziesiąt tysięcy ludzi.Nate skinął głową.- Zamierzam.znieść wszelkie ograniczenia nałożone na kontrolerów ognia.- Reed spuścił wzrok.Nate nie potrafił powiedzieć niczego, co nie zdradzałoby poczucia winy, jakie go ogarnęło po wydaniu tego rozkazu.NAD RZEKĄ SONGHUA, NA POŁUDNIE OD SUIBIN26 kwietnia, 10.00 GMT (20.00 czasu lokalnego)Zapadła noc.Harold Stempel był pogrążony w głębokim śnie.Dzień przebiegł spokojnie.Wieczorem rozpalili nawet małe ognisko.Z nogami przy ogniu, w ciepłych ubraniach było im całkiem przyjemnie w tę wiosenną noc.- No, chłopaki, dosyć tego! - usłyszeli donośny głos sierżanta.Stempel i koledzy jęknęli.Dowódca plutonu zjawił się razem z resztą oddziału.- Zbiórka! - rozległa się komenda dowódcy plutonu.- Chyba nie będziecie mieć nic przeciwko temu, dzieci, że usiądziemy sobie przy waszym ognisku.- Jakiś nowo przybyły usiłował zająć miejsce Stempela przy ciepłym ogniu.Stempel kopnął go w tyłek i dopchał się do gorącego płomienia.Porucznik zasiadł pośrodku tłoczącego się oddziału.W ręku trzymał wymiętą kartkę papieru.- Zwołałem zebranie plutonu, bo przyszły nowe rozkazy - oznajmił.Rozległy się jęki i głośne przekleństwa, uciszone ostro przez sierżanta.- Jak pewnie wielu z was słyszało, paru naszych otoczono w dolinie jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów stąd na południe.Na pomoc poszły przez Songhua ciężkie jednostki głównych sił Trzeciego Korpusu.Dwudziesta Piąta zapewniała im ochronę skrzydeł.Żołnierze zaczęli wymieniać opinie na temat podrzędnej roli ich jednostki; tym razem sierżant ich nie uciszał.- Mówię w czasie przeszłym, bo właśnie dostaliśmy to.- Uniósł kartkę wysoko w górę, przysunął blisko oczu i zaczął czytać w świetle ogniska.-Dzisiejsza data.Od generała Nate'a Clarka, głównodowodzącego UNRUSFOR, do żołnierzy Dwudziestej Piątej Lekkiej Dywizji Piechoty.Byłem z wieloma z was w Birobidżanie w czasie najgorszych pierwszych dni tej wojny.Tamta bitwa stanowi jeden z najwspanialszych wyczynów w historii wojskowości.Dziś jestem zmuszony prosić was, żebyście dokonali tego jeszcze raz.Muszę was poprosić, abyście pomogli wygrać tę wojnę.Młody porucznik uniósł wzrok znad kartki.Trzydziestu mężczyzn słuchało w milczeniu.Stempel rozejrzał się i stwierdził, że wszyscy z napięciem czekają na dalszy ciąg.- Brygady Sto Pierwsza i Siedemdziesiąta Piąta Spadochronowa zostały przerzucone do doliny sto pięćdziesiąt kilometrów na południe od was.Od ich misji zależy powodzenie całej operacji.Utrzymanie tej doliny oznacza zakończenie całej wojny.Ale oba bataliony od tygodnia odpierają zmasowane ataki, a ostatniej nocy zaczęło się najgorsze.Chińczycy przeprowadzili od południa atak na wielką skalę i sytuacja naszych oddziałów stała się rozpaczliwa.Nie będą się mogli dłużej bronić.Dwudziesta Piąta dywizja znajduje się najbliżej doliny.Teraz stanie się główną siłą nacierającą.Wzywam was, abyście pomogli tym żołnierzom.UNRUSFOR wspomoże was wszystkim, czym dysponuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]