Home HomePaul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3 (2)Cook Robin Rok interny by sneercook islands rarotonga v1 m56577569830504030Cook Robin Zabojcza kuracjaCook Robin Dopuszczalne ryzyko (2)Cook Robin Sfinks by sneercook robin toksyna (2)Harry Turtledove Zaginiony Legion (2)Mann, Thomas Der ZauberbergAndre Norton SC 2.7 Gryf w chwale
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nowepliki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Miałem inny powód do strachu.Mojego ciała nie było tam, gdzie je zostawiłem.Wokół w ogóle nie było żadnych ciał.Musiałem zamknąć swe astralne oczy i pozwolić ciału, żeby samo przy­ciągnęło mnie do siebie.Powinienem widzieć, jak to nadchodzi.Powinienem wiedzieć.Od lat już tylko dosyć luźno zakotwiczony byłem w czasie.A tak wiele twa­rzy zdawało się należeć do ludzi, których znałem.Mój powrót do świadomości, chociaż jednak nie we własnym ciele, nastąpił w jaskiniach starców, spowitych w lodowe kokony.I tam też znalazłem samego siebie, na samym końcu szeregu, opartego o ścianę jaskini ze sztandarem spoczywającym na kolanach.Zdawało się, że Grot Lancy szeptał i mruczał sam do siebie.Obok mnie byli wszyscy, którzy przeszli przez tę ostatnią szczelinę: Stara Gwardia, Nyueng Bao, Cordy Mather, Klinga, Prahbrindrah Drah, Isi i Ochiba.Wszyscy do ostatnie­go głupca, włączywszy w to Panią i Starego.Mała siostrzyczka i za­zdrosna kobieta poświęciła kilka dodatkowych minut, aby ciała tych dwojga upozować szyderczo, ze złączonymi dłońmi, głowami nachylo­nymi ku sobie.Od Pani aż promieniował gniew.Już drugi raz pogrzeba­na została żywcem, z drugim mężem musiała dzielić grób.Od Starego tchnęło rozpaczą.Podobnie jak od pozostałych.To był koniec snu, i okazał się taki banalny.Fruwałem po całej jaskini, pomiędzy stalaktytami i stalagmitami, pajęczymi sieciami i koronkowymi strukturami lodu, do miejsca, w któ­rym na wiek przed pojawieniem się Wolnych Kompanii, zrozpaczeni, ścigani wyznawcy Kiny ukryli swe święte Księgi Umarłych przed mor­derczymi wojownikami Rhaydreynaka.Rhaydreynak nie odnalazł ksiąg, ale też z dzieci Kiny nie przeżył nikt, by wrócić po nie.Mogło być jeszcze gorzej, niż dotąd wydawało się, że jest.Duszołap mogła znaleźć i zabrać te ponure dzieła.Nie zrobiła tego.Trwały bez­piecznie na swych postumentach, otwarte na początkowych akapitach.Pospieszyłem z powrotem do moich towarzyszy.Któryś z nich wyczuł moje poruszenia.Skupili na mnie swój gniew.Być może tak było lepiej.“Woda śpi”, pomyślałem do nich.Trwali zamknięci w jakiejś czaro­dziejskiej ekstazie.Ja zostałem w nią pochwycony jedynie ciałem, za­pewne dlatego, że we właściwym czasie znajdowałem się gdzie indziej.“Woda śpi”.Duszołap może sobie być ucieleśnieniem ciemności, ale jeszcze dostanie swoją nauczkę.“Woda śpi, ale Wróg zawsze czuwa”.Nocą, gdy wiatr przestaje zawodzić w ruinach fortecy, która była już tutaj, zanim pojawiła się równina, która z kolei była już, zanim wymaszerowała pierwsza Wolna Kompania, kamień szepce.Kamień wypusz­cza nowe pędy.Kamień wzrasta.Kamień rodzi pączki i kamień zakwita.Tysiące kolumn wznoszą się tam, gdzie przedtem nie stała żadna.Księ­życowa poświata zalewa równinę, rozjaśnia kształtujące się symbole, pamiątkę po kilku z tych, którzy odeszli.Jest to jakiś rodzaj nieśmiertelności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •