[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.345 Tak jest, sir. El Man na wpół wypchnął, a na wpół wyniósł ArDella Montoraz sali, a zarazem jakby symbolicznie z głównego nurtu historii ludzkości, na którypróbował wpłynąć swoją nauką, służąc Williamowi, księciu Cety.N4J wyruszył na spotkanie z Lludrowem.Nie było to zadanie, które dałoby się lek-ko i szybko wykonać.Niełatwo jest wyśledzić coś tak małego, jak flota ludzkich stat-ków, w niewyobrażalnym bezmiarze przestrzeni międzygwiezdnej, nawet kiedy się wie,gdzie powinna się znajdować.Jeszcze więcej trudności nastręcza precyzyjne określeniejej położenia.Ponieważ zawsze istniała możliwość ludzkiego błędu, należało zachowaćmargines bezpieczeństwa lepiej minąć cel niż podejść zbyt blisko niego.Ponadtoz praktycznych względów nie jest możliwe tkwienie nieruchomo w jednym punkcieW przestrzeni.N4J wykonał przejście fazowe z miejsca, gdzie się znajdował, na po-zycję, gdzie, jak obliczono, powinna znajdować się flota.Wysłał sygnał wywoławczy,lecz nie otrzymał odpowiedzi.Dokonano ponownych obliczeń, wysłano sygnał.i po-wtarzano tę procedurę, dopóki nie otrzymano odpowiedzi: najpierw bardzo słabego sy-gnału, potem silniejszego, a w końcu na tyle silnego, by można nawiązać łączność.Na346statku flagowym floty i na N4J wykonano ostateczne obliczenia.i wreszcie doszło dospotkania.* * *Do tego czasu minęły trzy kolejne dni z wyznaczonego tygodnia bez łączności.Do-nal wszedł razem z Ianem na pokład statku flagowego i objął dowództwo. Masz jakieś wiadomości? brzmiało pierwsze pytanie Donala, kiedy spotkalisię z Lludrowem. Mam odpowiedział komandor. Między nami a Dunnin krąży nasz zaka-muflowany wahadłowiec.Jesteśmy na bieżąco.Donal skinął głową.Był to zupełnie inny problem niż ten, który N4J miał ze zna-lezieniem Lludrowa.Wahadłowiec krążący między planetą, której położenie i kierunekruchu były dobrze znane, a flotą, która znała własną pozycję i kurs, mógł pokonać dy-stans jednym skokiem.Jeśli odległość nie była zbyt duża a zdarzało się to nawetmiędzy poszczególnymi planetami by dokonać precyzyjnych obliczeń, mógł równiełatwo wrócić.347 Chcesz zobaczyć skrót czy sam mam ci opowiedzieć? zapytał Lludrow. Opowiedz mi zadecydował Donal.I Lludrow zdał krótką relację.Histeria, która wybuchła po wysunięciu przez komisję zarzutów przeciwko Donalo-wi i po jego zniknięciu, spowodowała, że rządy większości światów, już słabe i rozdzie-rane sporami na temat wolnego rynku, rozpadły się.Tylko na Exotikach, Dorsaj, StarejZiemi i dwóch małych planetach Coby i Dunnin nie nastąpiły zmiany.Pozbawione wła-dzy światy zajął szybko i sprawnie William z uzbrojonymi oddziałami z Cety.W imieniuspołeczeństw, ale działając pod bezpośrednimi rozkazami Williama, tymczasowe rządyprzejęły władze na Nowej Ziemi, Freilandii, Newtonie, Cassidzie, Wenus, Marsie, Har-monii i Zjednoczeniu i trzymają je teraz w żelaznych kleszczach prawa wojennego.Wil-liam jak w przeszłości zgromadził materialne środki tak teraz zgromadził wojskacywilizowanych światów.Pod pozorem szkolenia, awansowania, wynajmowania, prze-noszenia do rezerwy i tuzina innych papierkowych operacji zdobył kontrakty na armiewszystkich światów, na których zapanował bałagan.Jedyne, czego jeszcze potrzebo-348wał, to wysłać na planety małe kontyngenty oraz oficerów z odpowiednimi rozkazamidla już obecnych tam jednostek. Narada sztabu zarządził Donal.Lludrow komandor floty, Ian komandor polowy i kilku starszych oficerówzebrało się w sali narad statku flagowego.* * * Panowie powiedział Donal, kiedy zasiedli wokół stołu. Jestem pewien, żewszyscy znacie sytuację.Jakieś sugestie?Nastąpiła chwila ciszy.Donal przebiegł wzrokiem wokół stołu. Nawiązać kontakt z Freilandią, Nową Ziemią lub innym miejscem, gdzie mamypoparcie powiedział Ian. Wysłać mały kontyngent i rozpocząć akcję przeciwkocetańskim rządom. Spojrzał na bratanka. Znają twoje nazwisko.zawodowcyna wszystkich planetach.Moglibyśmy nawet zyskać poparcie części nieprzyjacielskichwojsk.349 Na nic się to nie zda odezwał się Lludrow z drugiej strony stołu. Zbyt dłu-go by trwało.Kiedy zajmiemy jakąś planetę, William skoncentruje tam swoje siły.Zwrócił się do Donala. W bezpośredniej walce pokonamy go, ale jego statki zyskały-by wsparcie z każdej planety, o którą walczylibyśmy, a nasze siły lądowe miałyby pełneręce roboty z utrzymaniem pozycji. To prawda stwierdził Donal. Co więc proponujesz? Wycofać się na jeden ze spokojnych światów Exotiki, Coby, Dunnin.Lubnawet na Dorsaj, jeśli nas przyjmą.Będziemy tam bezpieczni i możemy wykorzystaćczas na szukanie okazji do kontruderzenia.Ian potrząsnął głową. Z każdym dniem, z każdą godziną powiedział William umacnia się naświatach, które zajął.Im dłużej będziemy zwlekać, tym mniejsze będą nasze szansę.I wreszcie stanie się na tyle silny, że wezmie się za nas i pokona. Co więc mamy zrobić według ciebie? zapytał Lludrow. Flota bez własnejbazy to słaba broń.I ilu naszych ludzi będzie chciało nadstawiać karku razem z nami?To są zawodowi żołnierze, człowieku, a nie patrioci walczący o swoją ziemię!350 Użyjesz swoich oddziałów teraz lub nigdy! upierał się Ian potrząsając gło-wą. Mamy czterdzieści tysięcy gotowych do walki ludzi na pokładach tych statków.To ja jestem odpowiedzialny za nich i znam ich.Wysadz ich na jakiejś zacisznej plane-cie, a stracą formę w ciągu dwóch miesięcy. Nadal twierdzę.* * * W porządku.W porządku! Donal zastukał w stół, żeby przywołać ich doporządku.Lludrow i Ian usiedli głębiej na krzesłach.Wszyscy spojrzeli na Donala
[ Pobierz całość w formacie PDF ]