[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuła wciąż ten sam ból i tęsamą rozkosz, którą poznała śniąc w jego ramionach.W tym miejscu nadmorskim uderzała na nią mocna i straszliwa pustka zniknienia szałuszczęścia, który dopiero co był się zaczął.Ilekroć podniosła oczy na góry lukkańskie, ciem-niejące w tej stronie, dokąd odjechał jej kochanek, doświadczała ustawania bicia serca i takie-go braku tchu, iż miała się za bliską śmierci.Przedmioty, połyski, odgłosy, szum morza, sze-lest liści, śpiew ptaków wszystko raniło teraz i rozdzierało jej zmysły.Najcichszy świegotptaka każdym swym drżeniem i dzwięku sylabą przeszywał serce i wyciskał łzy.Nie był toświegot ptaka, lecz wspominanie szczęścia przez klęskę.Motyl fruwający nad kwietnikiemnie był to motyl pomarańczowy, lecz znak i kształt żalu, albowiem za wielką otchłanią dobyminionej tak samo unaszał się nad kielichami i został w oczach ongi szczęśliwych.Teraz byłtylko pamiątką.Kwiat nie był to kwiat, lecz ściśnienie serca aż do ostatniej granicy, gdyżwówczas tę samą swoją wydawał woń.Mówiła sobie wciąż: to a to było jeszcze wczoraj.Izaraz potem wśród ruiny wszystkiego, w niedoli bez granic: a dziś!.Nie mogła zrozumiećprzerażającej krzywdy, ażeby on mógł zrobić z nią to, co zrobił i natychmiast wyjechać.Wyjechać na koniec świata! I na wojnę! To niepojęte zdarzenie, kiedy wierność bez granicporażona została przez zdradę bez granic, stało się jedyną rzeczywistością tej ziemi, nasta-wioną jak oszczep przeciwko zemdlałemu sercu.W wątłe tkaniny przygodnych pociech, nawiane przez łaskę bożą, zatapiał się raz w razoszczep przeszycia i rozdzierał pajęcze włókna złudzenia.Nie było nigdzie pociechy! Zimnawszędzie zemsta wypadków! Serce w kryjówce swej stało się jako więzień wzgardzony przezświat, zapomniany na wieki wieków i przeklęty przez odpuszczające miłosierdzie.Z wolna z wolna bagno głębokie zawłóczyło cudowny ogród kwiatów miłości.Wszystek okrąg wi-dzialny stał się jako forma niewoli, skamieniały kształt śmierci, cmentarz na wszystko obojęt-ny.Poświęcenie, oddanie się, czułość, wierność, ofiara ze siebie, ufność, miłosna troskliwośći rzewne przywiązanie wszystko, co żywe stało się teraz w tym martwym kraju jako śladykrwi z tętnic na jałowym, zdeptanym i ugnojonym kurzu gościńca.Same łzy nie darzyły po-ciechą, lecz otwierały nowe, nie znane aż dotąd ogniska boleści.Zraszały obficie ranę, lecz poto jedynie, żeby ją uczynić bardziej dokuczliwą.Krótkie wśród bezsenności widzenia przyno-siły obrazy nieznane, z tamtego sprowadzone świata, niewiarygodnie dziwne zdarzenia, twa-rze surowe i straszliwe głosy zawierające myśli, które miotały śmiertelną trwogę.Akała tłukącsię po swej izbie.Biła głową o poręcze łoża boleści i rozkoszy tak niewiadomej, tajemniczej,ohydnej i wszechmocnej.Gdy przyszła na dworzec, patrzyła na żelazne szyny kolei, po których uciekł jej kochanek.Ach, i w nich nawet było coś z tej samej rozkoszy i tej samej męczami, którą on ją napoił!Marzyła, żeby rzucić się pod pociąg.Nie cierpieć dłużej tej nieposkromionej w sobie chime-ry, która, jak obłok pełen wichru i gradu, rozrasta się wciąż w piersiach i huraganem szaleje wnieszczęsnej głowie.Zapomniała teraz o ojcu umarłym, o matce i siostrach, o okrucieństwieuczuć, które jej sprawiał brat Cesare.Zapomniała o wszystkim i stopniowo nurzała się wohydne i beznadziejne dowiadywanie się, iż nie jest już sobą poprzednią, lecz jedną z milio-nów pospolitych kobiet, jedną z motłochu tych, co się splatają z mężczyznami.Nie była wstanie myśleć o niczym, tylko jedynie o tym problemacie, który się rozwarł przed nią owejnocy.Myśli jej zagłębiały się w tę noc z szaleńczym uporem, z przenikliwością, której żadnazapora wstrzymać nie mogła, i przypominały po milionkroć tajemnicę.Chwilami zdawało się jej, że to był tylko jeden ze snów parnej nocy.Chwytała się złudze-nia, iż jest jeszcze tą samą niewinną duszą, Isoliną, zamkniętą w ciało pełne piękna, przezmodlitwę bytującą w bliskości Boga, tej bliskości, która czyniła z niej nie kobietę, lecz duchapełnego powabnych tajemnic.Lecz ból, rozdzierający jeszcze łono, zaprzeczał jakoby to był61sen.Wtedy oczy Isoliny stawały się pełne tumanu rozpaczy, tęsknoty oszalałej, a z piersi wy-dzierało się przekleństwo.Wsiadła do pociągu jak pijana, pełna uczuć zerwanego kwiatu, jeśli jakie uczucia zerwanykwiat posiada
[ Pobierz całość w formacie PDF ]