Home HomeSaylor Steven Roma sub rosa t Morderstwo na Via AppiaChristie Agatha Morderstwo w Boze Narodzenie (SAgatha Christie Uspione morderstwoSasiedzi nazisci Eric LichtblauAhern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2ABC systemu Windows XP (2)Lis Tomasz Co z ta PolskaCarroll Lewis Po drugiej stronie (2)Michał Huzarski Taktyka ogólna wojsk lądowychNik Pierumow Ostrze Elfow (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Pisanie jest jak porządkowanie chaosu, mawiająklasycy, i jest w tym więcej niż ziarnko prawdy.Dlatego widzę dwa wyjścia, które otwierają sięprzede mną.Albo robię to, co jest powinnością każdego porządnego obywatela, i ujawniamokoliczności popełnionego zabójstwa, albo  jeśli tak nie postąpię  zaznaczam kursoremwszystkie trzysta czterdzieści trzy dotąd zapisane strony, w co włożyłam tak wiele wysiłku, inaciskam klawisz DELETE.Bo czemu nie? Możliwość wymazania tej części życia, o której niechcemy pamiętać, za pomocą ledwie jednego nieznacznego ruchu palcem, ma w sobie cośarbitralnego.Poza tym o moim śledztwie nikt nie musi się dowiedzieć.Nawet mężczyzna, któryw tym momencie z ufnością dużego dziecka śpi słodko w moim łóżku. Co robisz, Agato?Głos Pedra przerywa moje rozważania.Dostrzegam go w świetle monitora.Leży na boku,częściowo wspiera się na łokciu. Nic, nic, nie mogłam spać, odpowiadam na pocztę. O tej porze? Głupie przyzwyczajenie starej samotniczki  odpowiedziałam, śmiejąc się. Dla kogośtakiego żadna pora nie jest nieodpowiednia. Kochanie, chodz z powrotem do łóżka.Zrobiłam to niespiesznie.Wróciłam ku jego czułemu, nagiemu ciału, leżącemu w mojejnajlepszej pościeli, którą odziedziczyłam po mamie.Tej samej, którą trzymałam nieużywaną wszafie na białe ubrania, tej samej, w której lubiła chować się Oli, kiedy przed laty bawiłyśmy sięw chowanego.Stop.Nie chcę teraz myśleć o Olivii.Ani o tym, co zrobię za kilka godzin, kiedyjuż będzie widno.Noc ma przynajmniej tę jedną zaletę, daje wytchnienie, schronienie.Podjęłamdecyzję.Rano idę na policję.Tak uczyniłby każdy odpowiedzialny obywatel, wydałby sprawcęśmierci własnej siostry.Gdyby chociaż Pedro powiedział mi, co się wydarzyło, gdyby spróbowałusprawiedliwić się w moich oczach& Ale wiem, że nigdy tego nie uczyni, to po prostuniemożliwe, jak mógłby opowiedzieć mi, że jego ręce są splamione tą samą krwią co moja? No irzeczywiście  tak jak napisał w swojej wiadomości  ten cień, to wielkie kłamstwo, już nazawsze byłby między nami.Kłamstwa mają straszliwą moc, tworzą czarne dziury w stosunkachdwojga ludzi, mroczne sfery, które z czasem rozrastają się i coraz trudniej je opanować.W tensposób wcześniej czy pózniej widmo Olivii znów zacznie krążyć między Pedrem a mną.Olivia, Olivia, zawsze ta Olivia.Po co mnie do tego wszystkiego nakłoniłaś, Oli? Mam okropnepodejrzenie, że tak naprawdę pragnęłaś właśnie tego, co zrobiłam kilka minut temu.Spisać swojąhistorię, aby wszyscy mogli się dowiedzieć, jaka jesteś przebiegła i jak świetnie pasują do siebieposzczególne elementy wymyślonej przez ciebie układanki, wszystkie paciorki tego różańca,nawlekane jeden po drugim jeszcze przed twoją śmiercią.Wydaje mi się, że powoli zaczynam towszystko rozumieć.Zawsze miałaś paskudną skłonność do ekshibicjonizmu.Dlatego chciałaś,żebym ja, twoja młodsza siostra, ta zawsze głupsza, ten mól książkowy, belferka od literatury,spisała twoją historię, a następnie ją upubliczniła.Wiedziałaś, że to zrobię, dobrze mnie znasz,więc mogłaś być pewna, że nie będę mogła żyć w poczuciu zakłamania.Tylko czy tobie aniprzez moment nie przemknęło przez głowę, tobie, która zawsze wszystko przewidywałaś, żePedro i ja możemy się zejść ze sobą? No pewnie, że nie.Bo w naszym życiu to ty byłaś tąbłyskotliwą, która pięć razy wychodziła za mąż, a ja tą dziwaczną starą panną.Kiedy jednakteraz się nad tym zastanawiam, przyszło mi do głowy coś jeszcze gorszego: że może jednakowszem, przewidziałaś to, ale zupełnie się tym nie przejęłaś.Wciąż jesteś tą samą Olivią, tą samąpotwornie egoistyczną siostrzyczką co zawsze. Kochanie, co tam wcześniej pisałaś?  pyta mnie. A nic  odpowiadam  różne takie głupoty typowe dla kogoś, kto przyzwyczaił sięprzelewać na papier lub na monitor wszystko, co przelatuje mu przez głowę, tak często robiąsamotne dusze. Pewnie pisałaś do Klubu Samotnych Serc?  zadaje pytanie, a ja aż podskoczyłam,słysząc nazwę mojego bloga.Chociaż to na pewno czysty przypadek.Nie ma powodu do paniki.Dla zmyłki wybucham śmiechem, potem zastanawiam się, czy objąć Pedra.Czemu nie,czemu nie zrobić tego po raz ostatni? To nasze ostatnie wspólne chwile, niebawem nastanieranek. Tak  mówię do niego, szukając schronienia w zagłębieniu jego ciała.On leży naprzeciwko mnie, a ja odwracam się, by przytulić się plecami do jego torsu,skulić w kłębek i wtulić. Niby dwie łyżeczki leżące w szufladzie  mówi.Pozwala mi tak pozostać, sprawia, że czuję się bezpieczna. Agato, nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Na które, słońce?  Na to o Klubie Samotnych Serc.Jego ramiona otaczają moje ciało, ja także go obejmuję zupełnie jak dziewczynka, któraszukając ramienia ojca, szuka także rozgrzeszenia, jeszcze zanim jej ostatnia psota wyjdzie najaw. Pewnie masz na myśli Sergeant Pepper s Lonely Hearts Club Band, wspaniałą piosenkęBeatlesów, album też się tak nazywa, to jeden z moich ulubionych. Nie, kochanie, obecnie nie mam na myśli Beatlesów, tylko twój blog, moja drogamadame Poubelle.Nasze ciała wydają się złączone, elementy zmiennej geografii.Moje pełne wygięć i dolin,jego długie, skaliste.Staram się nie poruszyć choćby o milimetr, bo może to tylko urojenie, którezaraz się rozpłynie. Dobrze słyszę? Więc wiedziałeś, że to ja? Dlatego wczoraj przed przyjściem napisałeśtamtą wiadomość? Nie miałem pomysłu, jak mógłbym ci to wszystko inaczej opowiedzieć.A musiałem tozrobić, Agato.Nie z tego powodu, który wymieniłem w e-mailu, by ulżyć sumieniu, lecz właśniepo to, żebyś wiedziała.Nie mogłem pozwolić, żeby cień twojej siostry zawsze krążył międzynami. A jakim cudem zdałeś sobie sprawę, że madame Poubelle to ja? To przecież zupełnieniemożliwe, sieć ma miliony użytkowników.Myślisz, że Olivia zaplanowała nawet i to? Oli była sprytną manipulantką, ale nie do tego stopnia  śmieje się. Stawiałbym raczejna zbieg okoliczności, a raczej przyczynowości.A przede wszystkim na językowąstaroświecczyznę. Staroświecczyznę? O rety, Agato! Tylko ty i niezrównana madame Poubelle wypowiadacie się w tensposób.Zawsze strasznie mnie bawiły te twoje archaizmy.Ale powiedz& Co robisz, gdzieznowu idziesz?Wstaję z łóżka.Jestem całkiem naga.Nie odpowiem na jego pytanie, od razu pójdę dokomputera, wciąż jest włączony, bo wśród moich staroświeckich irytujących obyczajów jest i ten,że nie wyłączam sprzętów elektronicznych i nie doceniam zalet energooszczędnych możliwościwyłączników trybu czuwania.Więc już po kilku sekundach włączę Worda, kliknę w ikonędokumentu, któremu nadałam nazwę  Zaproszenie na morderstwo , i otworzę go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •