[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od czasu do czasu mrużyła oczy z wściekłości i nienawiści, a gdy spostrzegła, że na nią patrzę, próbowała zmiażdżyć mnie spojrzeniem.Z początku odwracałem głowę, ale później się zawziąłem - niby dlaczego miałbym unikać jej wzroku? Po pierwsze nie miała pojęcia o mojej roli w jej wyzwalaniu, a po drugie w ogóle nie dbałem o to, czy mnie nienawidzi, czy nie.Co mi mogła zrobić? Więc uśmiechałem się do niej i zaczynałem się wygłupiać.Naprawdę potrafię błaznować.Wszyscy się śmiali - ona nigdy.Pewnego razu do biura Carol Jeanne przyszły dwie agentki z "ośrodka kondycyjnego", tak umięśnione, że ich damskie stroje wydawały się marnym kamuflażem.Wyobrażając sobie, jakie są żylaste, natychmiast pomyślałem, że żadna z nich od lat nie miała menstruacji.Ich biust przypominał piłki tenisowe, przypięte do męskich klatek piersiowych.Każda z tych kobiet bez trudu zmiażdżyłaby mi głowę jedną ręką.- Przyszłyśmy porozmawiać z panią o włamaniach do komputerów - oznajmiła wyższa, niejaka Mendoza.Oczywiście przeżyłem okropną chwilę sądząc, że wykryto moje machinacje i że zostanę unicestwiony.Instynktownie wskoczyłem na najwyższe miejsce w pokoju.Na szczęście ani Mendoza, ani Van Pell w ogóle się nie domyśliła, że kapucynki w ten sposób okazują strach wywołany poczuciem winy.Carol Jeanne mogłaby się zorientować, co oznacza moja reakcja, ale od lat nie zwracała na mnie uwagi.- Ściśle mówiąc, chodzi nam o anonim, który państwo niedawno otrzymali - wyjaśniła Mendoza.- Wiedzieliśmy, że nasza sieć nie jest szczelna - dodała Van Pell.- Dlatego też, kiedy pani tu przybyła, zainstalowaliśmy pewne urządzenia monitorujące, aby nas alarmowały w wypadku włamania do pani komputera.Dysponuje pani bardzo ważnymi informacjami, doktor Cocciolone.- W takim razie wiecie więcej niż ja - stwierdziła Carol Jeanne.- Właściwie niezupełnie - odparła Van Pell.- Widzi pani, ktoś unieszkodliwił nasze zabezpieczenia.Dalej funkcjonują, ale przysyłają nam bezwartościowe informacje.- Czy przypadkiem nie są wadliwe? - podsunęła Carol Jeanne.- Ustalono, że ktoś je przeprogramował - oświadczyła Mendoza.- Ach tak? Na pewno zrobił to Lovelock.Pięknie mnie załatwiła.- Lovelock? - spytała zdezorientowana Mendoza.Te babsztyle są agentkami tajnej policji bezpieczeństwa na "Arce" i nawet nie wiedzą, jak się nazywa świadek doktor Cocciolone? Jak widać, intensywne ćwiczenia w siłowni pozwalają ograniczyć zawartość tłuszczu w organizmie do poniżej dwóch procent, ale nie zwiększają sprawności umysłowej.- To mój świadek - wyjaśniła Carol Jeanne.- Lovelock zawsze sprawdza, czy moje dane są dobrze zabezpieczone.Niewątpliwie znalazł wasze urządzenia i sądził, że służą do szpiegowania.On naprawdę świetnie sobie radzi z komputerami.No chyba.Przecież jestem udoskonalony.Mendoza i Van Pell spojrzały na mnie tępym wzrokiem.Zdawało mi się, że mnie oceniają: "Takie coś miałoby się znać na komputerach?"- Pani małpa uniemożliwiła nam wykrycie nadawcy anonimu - stwierdziła Van Pell.Carol Jeanne roześmiała się jej w twarz.- Mój świadek zrobił po prostu to, co do niego należy, i zabezpieczył moje dane.Warto by dodać, że nawet lepiej niż wy.Dziękuję, Carol Jeanne.Niech te babsztyle naprawdę mnie polubią.Pewnego dnia moje życie może zależeć od tego, czy uznają, że jestem rozkoszny i sympatyczny.- Następnym razem, jeśli będziecie chcieli zainstalować jakieś urządzenie w moim komputerze, proszę mnie o tym uprzedzić, żeby Lovelock go nie wyjmował.Podejrzewam jednak, że mimo to coś w nim przerobi, bo bardziej ufa swoim zabezpieczeniom niż waszym.- Skoro jest taki dobry, bez wątpienia wie, jak się włamał do sieci nadawca tamtego anonimu - zauważyła Mendoza.- Lovelocku? - spytała Carol Jeanne.Podskoczyłem do jej komputera.Mendoza i Van Pell, które w dalszym ciągu stały na baczność niczym sierżanci podczas musztry, odwróciły się, tak aby widzieć, co piszę.Zachowywałem się pewnie, ale umierałem ze strachu.Mój drzemiący program zacznie działać dopiero wówczas, gdy zainstalują nową sieć, a więc jeśli im pokażę furtkę znaną Markowi i mnie, one ją usuną i skończy mi się dostęp.To nie takie znowu największe nieszczęście, bo mógłbym sobie napisać inny.Jednakże każda nowa furtka, jaką sobie stworzę, zwiększy prawdopodobieństwo, że zostanę przyłapany, zanim uruchomią nowy program obsługi sieci.Mimo wszystko lepiej powiedzieć im o furtce, ponieważ wtedy przestaną jej szukać - intensywne poszukiwania mogłyby doprowadzić do wykrycia mojego drzemiącego programu, a to już byłaby prawdziwa katastrofa.Postanowiłem więc ujawnić furtkę."W ciągu kilku godzin po otrzymaniu anonimu odkryłem wejście do sieci", napisałem."Przeanalizowałem wszystkie programy odczytujące kombinacje klawiszy i znalazłem ten, który odpowiadał następującemu hasłu".Wystukałem tamto hasło na klawiaturze."Umożliwia ono dostęp do wszystkiego, nawet lepszy niż mają operatorzy.Przypuszczalnie tę furtkę zostawili programiści".Agentki popatrzyły na siebie z ponurymi twarzami, na których zapewne malowałoby się zdziwienie, gdyby potrafiły wyrażać bardziej skomplikowane rzeczy niż zadufanie w sobie.- A jak się włamałeś do systemu, żeby się dostać do programów odczytujących kombinację klawiszy? - zapytała Van Pell.Ostentacyjnie spojrzałem w sufit, by pokazać, co myślę o takim dziecinnie prostym zadaniu.Kiedy im to pokazałem swoją metodą, obie przez dłuższą chwilę milczały.- Wiesz, będę bardzo zadowolona, kiedy się pozbędziemy tego gównianego starego oprogramowania - w końcu mruknęła Van Pell.- Kiedy uruchomią nowe? - zainteresowała się Carol Jeanne.- Naprawdę bardzo ułatwi nam pracę, umożliwiając dostęp do wszystkich baz danych bez konieczności zmieniania systemów.- Wkrótce - odparła Van Pell.- Postaramy się, żeby zrobili to jak najszybciej, skoro nowy system zabezpieczania danych wykluczy podobne problemy z włamaniami - dodała Mendoza, rzucając mi groźne spojrzenie.- Tymczasem proszę zabronić małpie grzebać w systemie, bo nieświadomie coś uszkodzi.Miałem ochotę zrobić bobek i cisnąć nim w tego babsztyla, ale się powstrzymałem, aby nikt nie twierdził, że małpy są niekulturalne.Poza tym, takie zachowanie tylko by utwierdziło Mendozę w przekonaniu, że słusznie mnie oceniła.Niech sobie myśli, że jestem zwyczajnym tresowanym zwierzęciem, które ma dostęp do delikatnego sprzętu komputerowego.To moje najlepsze zabezpieczenie przed tajnymi agentami.Udało mi się też zachować w sekrecie fakt, że i Marek znał tę furtkę.Skoro teraz o niej wiedzą, natychmiast założą pułapki, więc muszę go ostrzec.Mam na to mnóstwo czasu - minie wiele godzin, nim zainstalują nowe programy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]