[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ten sposób przygotował się do cięcia mnie w głowę, ale zanim zdążył to zrobić, natarłem, prześlizgując się pod ostrzem jego rapiera.I coś dotknęło lekko mego brzucha.Spojrzałem w dół i dostrzegłem tam wyprostowaną lewą dłoń Kragara, tak jak się zresztą spodziewałem.Gdyby była to rzeczywista walka, trzymałby w niej sztylet.Gdybyśmy byli sami, też dzierżyłby sztylet, tyle że by mnie nie dźgnął.Przy tylu świadkach nie chciał jednak pokazywać, gdzie ma ukrytą broń.Wyprostowałem się, zasalutowałem mu rapierem i wsunąłem go do pochwy.- Skąd wyjąłbyś sztylet? - spytałem.- Z pochwy na lewym przedramieniu - odpowiedział natychmiast.- A gdybyś go musiał wyjąć skądinąd w takiej sytuacji, to skąd?Zastanowił się, nim odpowiedział.- Zakładałem, że na przedramieniu mam sprężynową pochwę przeznaczoną do użycia lewą ręką.Jeśli miałbym normalną, z której trzeba wyjąć sztylet, musiałbym to zrobić prawą, czyli nie mógłbym w pojedynku z niej skorzystać.Ponieważ sprężynowe noże nosi niewielu, sądzę, że nąjprawdopodobniejsza byłaby zwykła pochwa przy pasie z prawej strony.W ten sposób mógłbym atakować tym samym ruchem, którym bym go wyjął.Prawe przedramię odpada, bo wyjmując sztylet, przeszkadzałbym sobie w parowaniu twego ewentualnego ciosu.Lewe udo też nie jest dobre, bo musiałbym za bardzo opuścić rękę, na co zwróciłbyś uwagę.O innych miejscach nie warto wspominać.- Zgadza się - przytaknąłem.- Cawti, zgadzasz się z nim czy chciałabyś coś dodać?- Nie, nie mam nic do dodania - powiedziała po chwili namysłu.- I zgadzam się z Kragarem: sztylet wyjęłabym z któregoś z tych dwóch miejsc.- Doskonale.Kragar, postaraj się o dwa sztylety Morgantich - poleciłem.Przez moment spoglądał na mnie zaskoczony, nim kiwnął potakująco głową.- Jak silne?- Na tyle, by każdy wiedział, z czym ma do czynienia, gdy je złapie za rękojeść, ale nie tak, by ujawniały się, będąc w pochwach - zdecydowałem.- Z tym nie będzie problemów.Co do wymiarów, to zgaduję, że jeden ma pasować do naramiennej pochwy, drugi do zwykłej przy pasie?- Doskonale zgadujesz.Czekaj, niech no sobie przypomnę.Mellarowi przyglądałem się na tyle uważnie, że mogłem przywołać z pamięci jego obraz.Co prawda sprawdzałem wówczas, gdzie i jaką broń ma, a nie jakiej jest ona wielkości, ale to nieduża różnica.Kiedy się odwrócił, dostrzegłem rękojeść sztyletu przy pasie, wyglądał na standardową robotę.a tamto wybrzuszenie też musiało kryć sztylet.zaraz, jaką ono miało długość.- Sztylet przy pasie: długość czternaście cali, z czego ostrze to połowa, i szerokość pół cala - oznajmiłem.- Sztylet na przedramieniu: długość sześć cali, ostrze i szerokość przy jelcu około jednej trzeciej cala.Będą problemy?Pytanie sprowokowała mina Kragara.- Nie wiem, Vlad.Powinienem zdobyć tę broń, ale nie mam pewności.Pogadam z dostawcą, ale te wymiary mnie martwią.- Wiem, ale nic na to nie poradzę.I tym razem sztylety nie muszą być czyste.Nikogo nie będzie obchodziło, kto go zabił, tylko to, że nareszcie ktoś to zrobił.- To mi ułatwi sprawę.- Cieszę się - stwierdziłem i zwróciłem się do Kiery: - Czy będziesz w stanie pozbawić Mellara tych dwóch sztyletów tak, by tego nie zauważył ani on, ani jego obstawa?Tylko się uśmiechnęła.- A zdołasz je zwrócić tak, by tego nie zauważyli?- Jak to zwrócić.aha, zamienić na dostarczone przez ciebie.Tak?Przytaknąłem i dodałem:- Pamiętaj, że to broń Morgantich.Machnęła lekceważąco dłonią.- To akurat jest bez znaczenia, jeśli będę w stanie to zrobić.- umilkła, jej oczy stały się puste, za to dłonie drgnęły kilkakroć: właśnie obliczała, ile i jakich ruchów będzie musiała wykonać.- Z tym przy pasie nie będzie żadnych problemów.ten drugi.słuchaj, on ma sprężynową pochwę czy normalną?Skupiłem się ponownie, ale wybrzuszenie było na tyle małe, że nie potrafiłem tego określić.- Nie wiem - przyznałem.- Na pewno na przedramieniu od wewnętrznej strony, ale jaki typ pochwy, nie mogę określić.Natomiast coś mi właśnie zaświtało: skoro to normalna pochwa, musiałby użyć prawej ręki, a w niej będzie miał rapier, więc nie zdoła go wyjąć.Możemy założyć, że.- Vlad, on został wyuczony przez mistrza - odezwał się nagle Kragar.- A sztylet tak umieszczony nada się do walki wręcz, tylko jeśli jest w sprężynowej kaburze i sam wskakuje w dłoń przy odpowiednim ruchu.On jest przede wszystkim szermierzem, dopiero potem zabójcą.Zgodziłem się z jego rozumowaniem.- Masz taką pochwę, Vlad? - spytała Kiera.Zrobiło mi się lekko nieswojo, ale zdawałem sobie sprawę, dlaczego o to pyta.Kiwnąłem głową potakująco.- Sprężynową czy zwykłą?- Zwykłą.Wstała.- Że zwykłej łatwiej zająć, ale szansę się wyrównują, bo jesteś uprzedzony.Zobaczymy, co da się zrobić.Przeszła przed Cawti i Kragarem i stanęła przed moim biurkiem, po czym odstawiła kielich w pobliże mojego.Trzymałem go luźno, a mankiet miałem otwarty, co powinno jej ułatwić zadanie.Patrzyłem cały czas na nasze ręce i z tego, co widziałem, jej dłoń ani na moment nie znalazła się bliżej mojej niż na jakieś trzy cale.Kiera wróciła na krzesło i usiadła.- I co? - spytała.Odciągnąłem mankiet i sprawdziłem - w pochwie tkwił ten sam co zwykle nóż do rzucania.- W porządku - odparłem - poza drobiazgiem.I urwałem, widząc jej uśmieszek.Znałem go aż za dobrze, więc nie było sensu się wygłupiać.Sięgnęła w fałdy sukni i wyjęła z nich sztylet.Usłyszałem ciche westchnienie - Kragar wpatrywał się weń jak urzeczony.Wykonał krótki ruch lewym nadgarstkiem i w jego dłoni pojawił się sztylet.Spojrzał na niego jak na wyjątkowo jadowitego węża i zamarł z opuszczoną szczęką.Potem zamknął ją z kłapnięciem, przełknął i podał broń Kierze.Zrewanżowała mu się.- Odwrócenie uwagi - wyjaśniła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]