[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprawdził bilans z poprzedniego roku i w tej samej rubryce odkrył mniejsze nakłady, ale żadnego wpisu rok wcześniej.Po stronie „ma” nie było nigdzie wzmianki o laboratorium w Drumheller.Poruszył pokrętłami, drążąc głębiej w sekretach ukrytych w zaszyfrowanych cząsteczkach karty komputerowej, ale McKelvey wyrwał mu czytnik z rąk.- Wystarczy - mruknął.- Czego pan szukał?- Niczego, fascynują mnie liczby.Postanowił zachować dla siebie informację, że Barenboim wpakował dwa miliony nowych dolarów w laboratorium, które jak widać, nie zarobiło ani centa, żeby usprawiedliwić koszty swego utrzymania.Była to znacząca informacja, zważywszy wszystkie okoliczności, ale prawdziwa bomba polegała na tym, że samo istnienie laboratorium w Drumheller utrzymywano w tajemnicy nawet przed najlepiej poinformowanymi pracownikami Farmy.Carewe z chłodnym triumfem przyjął za pewnik, że już wie, gdzie przeprowadzono prace nad wyprodukowaniem E.80.Znaczyło to również, że wie, gdzie znaleźć Atenę.Rozdział piętnastyŚwitało już, kiedy wreszcie opuścił posterunek policji.Stosując się do wskazówek McKelveya, pojechał publicznym bolidem prosto do Three Springs i poszedł po zakupy.Domyślając się, że prefekt puścił za nim komputerowy program śledzący, kupił trochę żywności na kredyt.Przekazawszy w ten sposób wiadomość, że znalazł się w swojej dzielnicy, przystąpił do poważnych zakupów, których musiał dokonać za gotówkę.Broń palna była niedostępna w wolnej sprzedaży na kontynencie amerykańskim od ponad wieku - w babskim społeczeństwie okazała się zbędna - lecz nie miał zamiaru zdobywać twierdzy Barenboima gołymi rękami.Włócząc się bez celu obszedł kilka sklepów, aż wreszcie zauważył jeden specjalizujący się w sprzęcie kempingowym i kupił w nim tradycyjny nóż traperski, lekką siekierkę i skórzany worek.Niosąc z zakłopotaniem swoje zakupy, pojechał do domu taksówką, ponownie płacąc przy użyciu karty kredytowej, żeby wykazać McKelveyowi, że wrócił grzecznie do swojego miejsca zamieszkania.W domu podczas jego nieobecności nic się nie zmieniło - panowała ta sama przygnębiająca cisza.a na wideofonie nie czekały na niego żadne wiadomości.Zjadł lekki posiłek, a potem zapakował nóż i siekierkę do worka.Po namyśle dołożył do nich kilka wafelków i lornetkę.Ranek jeszcze nie minął, a do laboratorium w Drumheller leżącym za byłą granicą z Kanadą miał zaledwie dwie godziny jazdy na północ, mógł więc zaspokoić swoją potrzebę snu.Położył się na kanapie i zmusił do odpoczynku, zastanawiając się, czy nie nazbyt optymistycznie oceniał, że zapadnie w sen, skoro głowę miał tak nabitą myślami o.Obudził go blask późnopopołudmowego słońca, które padało mu na twarz.Lekko dygocząc, podszedł do wideofonu i wydobył z jego banku informacji kod magistratu w Drumheller.Po nagraniu numeru zamówił rozmowę z biurem inspektora przemysłowego.W kilka sekund później w ognisku projekcyjnym aparatu pojawiła się głowa pulchnego, młodego sprawnego.- Will Carewe, inspektor finansowy Korporacji Firma - przedstawił się lapidarnie Carewe.- Jak pańskie nazwisko?- Spinetti - odparł młody człowiek, urażony jego tonem.- A więc, panie Spinetti, mam dla pana złe wieści.Jedna z maszyn, które pan podobno dozoruje, przysłała nam kompletnie bezsensowne rozliczenia dotyczące naszej własności w Drumheller.Mój pracodawca traci już cierpliwość wobec takich praktyk i polecił mi, żebym.- Chwileczkę - przerwał mu Spinetti z poczerwieniałą twarzą.- Może by tak najpierw pan sam siebie skorygował, zanim zacznie pan basować.Znam bardzo dobrze swoje programy i wiem, że Farma nie ma żadnej własności na tym terenie.- Czy muszę tłumaczyć panu jak dziecku? - spytał Carewe wzdychając z rezygnacją.- Moim pracodawcą jest pan Hyron Barenboim.Mówi to panu coś?- O! - Spinetti zamrugał z zatroskaniem.- Laboratorium chemiczne na kilometrze dwunastym.- Chyba trzynastym.- Dwunastym, przy Radialu Trzecim.- Spinetti zgrzytnął zębami.- Chce pan przyjechać i zmierzyć osobiście?- Żeby to było ostatni raz - ostrzegł go Carewe i przerwał połączenie licząc, że nie upuścił Spinettiemu zbyt wiele żółci.Wziął worek, wyszedł do zaparkowanego bolidu i pojechał na północ.Postrzępione przez chmury słońce wisiało tuż nad horyzontem, kiedy Carewe dotarł do Drumheller i odliczając kilometry pomknął z centrum miasta Radialem Trzecim.Teraz, kiedy stanął wobec perspektywy włamania się do najprawdopodobniej strzeżonego laboratorium, przytłoczyła go ona bardziej, niż przypuszczał.Wcześniejsze przekonanie, że znalazł miejsce przetrzymywania Ateny, nagle osłabło i niemal całkiem go opuściło, kiedy zatrzymał bolid na mrocznej drodze.Cienkie odnogi miasta przed kilkoma minutami zostały w tyle - tu, na kilometrze dwunastym, stały tylko dwa budynki przypominające dekoracje filmowe na tle wyschniętych łąk.Jeden z nich był z pewnością magazynem, drugi wydłużona wielopoziomową budowlą usadowioną na niewielkim pagórku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]