Home HomeŒwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq ChristianJacq Christian Œwietlisty kamień 03 Paneb OgnikSwietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)Farmer Philip Jose Przebudzenie kamiennego boga (2Mann, Thomas Der ZauberbergZbigniew Nienacki Raz w roku w SkiroławkachDeaver Jeffery Kolekcjoner kosciHenryk Sienkiewicz potopHolt Victoria Córki Anglii 14 Tajemnica jeziora Âświętego Branoka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oknapcv.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Dopiero¿ siê naciesz¹, naSmiej¹, w pogwarkach poprawia-j¹c sobie wzajem coS ko³o tych czepeczków i wianków ró¿anych.Niby to sob¹ tak siê raduj¹,a wszystkie Smiechów gamy, te pogwarki i sekrety, szeptane sobie na ucho, czyni¹, bezwied-nie mo¿e, dla rycerza opodal - jak to dziewczêta.Lecz oto poza sob¹ us³ysz¹ nagle g³os donoSny: Kamienie najszlachetniejsze zza morza wiozê! Skarbce Trebizondy takich nie maj¹! Piêk-niejszych nie widzia³y su³tanki!Furkn¹ do kramu jednym zaszumem, jak gdyby tam proso sypano dla takich ptaków.Stoi za ³aw¹ ch³op w aksamitach i w srebrzystym zawoju na g³owie.Broda jego, o czarnoScinad aksamity g³êbszej, b³yska opalami wplecionych w ni¹ pere³.W³ochate i t³uste d³onie,splecione na brzuchu, obci¹¿aj¹ mu pierScienie na wszystkich palcach.Podejmuje turkusowynaszyjnik, z srebrnych nici zmotany, i tak prawi do dziewczyn: Z smag³ej to piersi ksiê¿niczki saraceñskiej, zmar³ej z têsknoty do chrzeScijañskiego ryce-rza.Papie¿ zaSlubiæ jej nie pozwoli³.Przedam, gdy poprosicie, choæ dla mieszczek za pyszneto stroje.Mam za to dla was bursztyny w tych misach.Tu zaS korale, z g³êbi mórz potworomwydarte, w ga³ach, paciorach i rosochach ca³ych. Gdyby po¿yczka ju¿ by³a!. - westchn¹³ ktoS nagle w t³umie.Obejrza³y siê na goliarda. Ba!. - odmie siê wzgardliwoSæ na usteczkach dziewczyny i frunie, rzekniesz, bañk¹ my-dlan¹ ku górze.Pogoni³y tê bañkê oczy poety, zapatrzy³y siê w jej têcze. Królom by zamki dla takiej kobiety budowaæ! Kupiec tymczasem d³oñ sw¹ niczym biskupludziom przed oczy wystawia. W onych kamieniach - rzecze - mam poniektóre o mocy tak skutecznej, ¿e nie radzêæ nosiæ,gdy masz chêci md³e: wielka moc obci¹¿a serce w¹t³e.Szafir to - mówi³ daj¹c ludziom napokaz uklejnocony ma³y palec swej rêki.- Za morzem przytrafia siê, ¿e wraz z ros¹ z najczyst-szego nieba szafir spada: st¹d za nadziejê w pierScieniach noszony, truciznom wszystkim spor-ny, od jadu zawiSci ochraniacz.Sardonik zaS ten cielisty kobiety uleg³ymi mi czyni.Ten ci znówjest sardes, tajemnic stró¿.Na wskazuj¹cym palcu szmaragd mam: najg³êbszego blasku nabieramiêdzy piersiami kobiety, sk¹d mi³oSæ mê¿czyzn zbyt po¿¹dliw¹ zbawiennie ch³odzi, a rozpry-skuje siê sam, gdy kochanek zdradê pe³ni.Tu zaS jest - koñczy³ postukuj¹c uw³oszonym pazu-rem wielkiego palca - tu zaS jest krwawnik, kamieni król! DziS ju¿ go ziemia wcale nie wydaje;niegdyS przytrafia³ siê jako diament bia³y; przetrwa³y tak poniektóre w rzadkoSci wielkiej.Tu ju¿ goliard nie wytrzyma³ d³u¿ej.I wzi¹wszy w siebie ton tego kupca, prawi³ dalej - dziew-czynie, do której docisn¹³ siê ju¿ by³o tymczasem: Inne zasiê krwawniki dost¹pi³y swej barwy królewskiej na piersiach takich jak ty kobiet,kêdy siê purpur¹ ich ¿y³ zabarwi³y chyba? Lub w p³omienistych, jak twoje, w³osach noszone,takich pañ mySlami rozgorza³y niegdyS? Lub na koniec zdobi¹c takie jak twoje palce, czyni³yz onych r¹k kobiecych p³omieniste rózgi mi³owania i zazdroSci.W takich rêkach i kamieñnajtwardszy, a przeczysty jak diament, przekrwawi³by siê chyba i rozgorza³ na rubin!.U¿alasiê przecie t¹ biada prorok Ezechiel sam: Da³em manele na rêce twoje, a ³añcuch ko³o szyjetwojej i wieniec klejnotny na g³owê twoj¹.I ozdobi³em siê z³otem i srebrem, i oblok³em ciêw bisior i w szatê wzorzyst¹, i w rozmaite farby.35 A mówi¹c to, czyni³ goliard mimo woli takie ruchy rêkoma, jak gdyby w te drogocennoSciwszystkie przeobleka³ j¹ oto - w wielkiej szczodrobliwoSci poety. Ba.! - prys³o, niby druga bañka mydlana, na wzdêtych usteczkach dziewczyny.Goliard tymczasem, jak gdyby ju¿ j¹ przystroiwszy, ramiona na piersi krzy¿owa³ i w ty³ siênieco odchyla³ dla przyjrzenia siê uklejnoceniu temu. I sta³aS siê piêkn¹ bardzo wielce - by³aS doskona³a w ozdobnoSci mojej!. Baa.! - uderzy³a ku górze trzecia bañka mydlana - nie wzgardliwie przecie tym razem, leczw smêcie, lecz w ¿alu.On zaS przychyla³ siê do jej ucha: A ufaj¹c piêknoSci twojej.wystawia³aS siê ka¿demu mijaj¹cemu.- przepowiada proroknawet sam! - Takie to z klejnotów wasze szczêScie i niedola nasza.Niepokój roziskrzy³ siê w wymownych oczach dziewczyny:  Niesamowity cz³ek jakiS! Aliædruga w bok j¹ tr¹ca³a; skrzy¿owa³y ze sob¹ pytaj¹ce spojrzenia i - dziewczêta bystre - odga-d³y wraz wszystko.Jedna za szyjê towarzyszê objê³a, przychylaj¹ do siê g³Ã³wki w tych cze-peczkach ukwieconych, prosz¹ przymilnym wyci¹ganiem szyi.by wêdrowny poeta prawi³im dalej - o krwawniku, o rubinie!Ale kupiec tymczasem skoñczywszy swoje, zachêca³ poSpiesznie do targów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •