Home HomeAlfred Assollant Niezwykłe choć prawdzie przygody kapitanaJarry Alfred Ubu król czyli Polacyde musset alfred spowiedŸ dziecięcia wiekuAlfred Hitchcock Tajemnica czlowieka z bliznaAlfred Musset SpowiedŸ dziecięcia wiekuHitchcock Alfred Wladca fortunySzklarski Alfred Sobowtor profesora Rawy (SCAN dSzklarski Alfred Sobowtor profesora RawyAlfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka (2)clibk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fantazia.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- No, a teraz, co tam słychać z naszymi dingo?- Chodźcie, pokażemy wam przygotowane pułapki - odparł Wilmowski i ująwszy Tomka za rękę, ruszył pierwszy w głąb pastwiska.Tomek nie mógł powstrzymać okrzyku podziwu, ujrzawszy niezmierzone mrowie australijskich merynosów.Sprawiały one wrażenie wielkich kłębków wełny toczących się wśród trawy.Nawet zakrzywione rogi baranów niemal kryły się w gęstej, puszystej, jakby fryzowanej wełnie.- Ależ tu muszą być ich tysiące! - zawołał.- Kilkadziesiąt tysięcy - poprawił go Clark.- Jeżeli przez najbliższe dwa lub trzy lata nie nawiedzi tych okolic długotrwała susza, będę posiadał kilkadziesiąt tysięcy owiec.- Co by się stało, gdyby zapanowała długotrwała susza? - zapytał Smuga.- Wówczas zamiast kilkudziesięciu tysięcy merynosów miałbym kilka­dziesiąt tysięcy szkieletów bielejących na spalonej piekielnym żarem ziemi -odparł Clark.- Aby uniknąć tego nieszczęścia, muszę zdobyć się na wybu­dowanie studni artezyjskich.Na razie zadowalam się tym, że w okolicy pastwisk znajduje się kilka niecek, w których nad ranem zawsze można zna­leźć trochę wody.- Czy ma pan jakieś dane, że tutaj teren nadaje się na budowę studni artezyjskich? - wtrącił się do rozmowy Wilmowski.- Krajowcy są tego pewni, a oni jakimś, po prostu nie znanym nam, zmysłem wyczuwają obecność wód artezyjskich.- Ojcze, co to są wody artezyjskie? Wiem z geografii, iż w Australii osadnicy budują studnie artezyjskie, ale nie słyszałem o takich „wodach" - zagadnął Tomek.- Widzisz, mój kochany, woda przesiąka przez przepuszczalne warstwy ziemi.Jeżeli w głębi natrafi na warstwy nieprzepuszczalne, spływa po nich i gromadzi się w pewnych miejscach.Zdarza się, iż woda trafia między dwie warstwy nieprzepuszczalne.Łatwo wtedy odgadnąć, że znajduje się pod ciś­nieniem powstałym z różnicy poziomu dna i powierzchni warstwy przepusz­czalnej.Wystarczy przewiercić otwór przez nieprzepuszczalny strop, aby wo­da sama wypłynęła, a czasem nawet wytrysnęła na powierzchnię.- U nas woda jest prawie tak cenna jak złoto - dodał Clark.- Kiedy w 1879 roku hodowca bydła w Nowej Południowej Walii, kopiąc zwykłą studnię, przypadkowo natrafił na podskórną wodę w wielkiej obfitości, zda­rzenie to.poruszyło umysły wszystkich Australijczyków.- W jaki sposób dokonuje pan postrzyżyn? Jak zaobserwowałem, na farmie znajduje się razem z panem i kucharzem zaledwie czterech ludzi - Wilmowski poruszył nowy temat.- Oczywiście, że sami nie dalibyśmy rady - wyjaśnił Clark.- W Wilcannii organizowane są specjalne grupy postrzygaczy.Wyruszają one w okre­ślonym czasie do poszczególnych farm i wykonują całą pracę.U nas robot­nik jest drogi i trudny do zdobycia.Tak rozmawiając, zbliżyli się do drucianej siatki odgradzającej pastwisko od stepu.Wilmowski oznajmił, że tutaj właśnie założyli pierwszą pułapkę.Zatrzymali się przed kępą zarośli.Na próżno Tomek wypatrywał śladów zamaskowania zapaści na dzikie psy.Wśród kęp krzewów nic nie było wi­dać prócz trawy.- Nie rozumiem, w jaki sposób mamy tutaj schwytać dingo? - odezwał się zawiedzionym głosem.Wilmowski ostrożnie rozgarnął trawę.Tomek ujrzał rusztowanie misternie uplecione z cienkich gałęzi, a pod nim wykopany głęboki dół o prostopa­dłych ścianach.- Już wiem teraz! - zawołał uradowany.- Przy siatce znajduje się zamaskowany dół.- Tak, powiększyliśmy otwór w uszkodzonym przez dingo ogrodzeniu i wykopaliśmy dużą jamę po wewnętrznej stronie siatki: Dingo wpadnie w pułapkę, jeśli będzie chciał przedostać się na pastwisko - dodał Wil­mowski.- Czy nie lepiej było wykopać dół po drugiej stronie ogrodzenia? - zatroszczył się bosman Nowicki.- Nie, ponieważ wtedy pozostawilibyśmy po sobie zbyt wiele śladów, co mogłoby wzmóc ostrożność nawet głodnych dingo - odparł Wilmowski.- W jaki sposób wydostaniemy psy z pułapki? - dopytywał się Tomek.- Na dnie dołu rozłożyliśmy siatkę, którą następnie przysypaliśmy lekko ziemią.Do krańców sieci przywiązaliśmy grube sznury.Wydobędziemy din­go spowite jak niemowlę w pieluchy - odpowiedział Wilmowski.- Pomyślane pierwszorzędnie - pochwalił bosman.- Przed zapadnięciem nocy położymy w tych zaroślach kawał surowego, świeżego mięsa - wtrącił Clark.- Dla głodnych dingo będzie to najlepsza zachęta do zaniechania ostrożności.Chodźmy dalej!Przy trzeciej pułapce zastali Bentleya i Lorenca, pracownika Clarka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •